Rozdział Drugi, Czyli Jak Wymigać Się Z Obowiązków

16 2 72
                                    

Po czwartej lekcji wszyscy zbierali się na sali. Ja dalej myślałam jak się wywinąć, żeby tam nie być. W końcu zdecydowałam, że pójdę za tą szkołę. Poszłam więc cichaczem w stronę wyjścia, niestety moim oczom zza zakrętu korytarza wyłoniła się postura Pani od WF-u.

- A gdzie ty dziecko idziesz? - zapytała nauczycielka

- Eeeee... Jaaa?

- Tak, ty - zmarszczyła brwi

- Nooo... Bo mi się zachciało do toalety...

- Przecież przy sali też jest łazienka

- Yyyy... Ale... Tam rozsadziło kibel! - po wypowiedzeniu tego skapłam się jakie bezsensowne to było

- Rozsadziło kibel? To trzeba było zgłosić to woźnemu, idź szybko do toalety i zgłoś się z tym do woźnego - powiedziała i poszła dalej

Szczerze, nie sądziłam, że tak łatwo się nabierze na moje tępe kłamstwo. Poszłam więc swobodnie w moje ulubione miejsce. Z tym nie było problemu.

Po dzwonku

Kiedy rozległ się dźwięk dzwonka wyszłam z super tajnego miejsca i pokierowałam się w stronę szkoły. Na boisku zauważyłam mojego przybranego brata Jeana. Najwidoczniej też nie poszedł na apel, z tym, że on nawet się nie krył, tylko grał w dobre w piłkę nożną razem ze swoim przyjacielem Kylem. Był ode mnie o rok starszy, miły i bardzo przystojny. Był jedyny z rodzeństwa z którym się dogadywałam. Uznałam, że podejde do niego, co prawda nie zamierzałam grać, bo nie potrafię. Z WF-u beznadziejnie mi idzie. Chciałam chociaż chwilę pobyć z kimś, kto mnie rozumie. Podeszłam więc do siatki która dzieliła boisko od ścieżki, chwyciłam ją ręką i czekałam aż któryś z nich mnie zauważy. Nie trwało to długo, Jean oznajmił przerwę i podszedł do mnie.

- Cześć siostra, co chcesz?

- Tak sobie przyszłam... Nie chcę siedzieć z moją klasą, masz czas?

- Raczej tak... Byłaś na zebraniu?

- Zebraniu? A to nie miał być apel?

- Nie, to było zebranie dla klas drugich w sprawie egzaminów z angielskiego

- Co?! Bella mi powiedziała, że to apel!

- To gdzie ty byłaś? - zapytał oczekując odpowiedzi

- No, a gdzie ja mogłam być? - zapytałam dumna z siebie

- Skąd miałaś fajki?

- Kupiłam

- Daj no kilka - powiedział błagającym tonem

- Nie, bo jak ty miałeś wódkę to się nie podzieliłeś!

- To inaczej, a gdybym od Ciebie kilka odkupił?

- Ile dokładniej chcesz?

- Może... Pięć starczy

- W paczce było dwadzieścia, zużyłam już dziewięć, nie dam Ci aż pięciu

- Trzy mogą być? Dam Ci za nie kilka centów

- Tylko tyle? Oszalałeś? Domagam się minimum dwóch dolarów!

- Oddam Ci w domu, nie mam przy sobie nawet jednego, jedyne co mogę Ci teraz dać to pięć centów jeśli chcesz

- Najpierw pieniądze, potem Ci dam - skomentowałam jego wymówkę oschło

- Ale... No Jade proszę, jeśli mi nie dasz to powiem mamie, że palisz i będziesz miała szlaban

- Skarży pyta. Zresztą. Nie przekonuje mnie to, mam to gdzieś czy ona się dowie czy nie. Nie przekupisz mnie tak.

- Siostrzyczko, no proszę... Co chcesz w zamian?

- Nic nie chcę. Wracaj lepiej grać. - powiedziałam i odeszłam

Przez resztę lekcji siedziałam i myślałam nad tym kiedy będzie koniec. Uciekłam z dwóch ostatnich lekcji, bo miał być sprawdzian. Na szczęście w domu nikogo nie było, totalnie nikogo.

Mój NałógOnde histórias criam vida. Descubra agora