Po czwartej lekcji wszyscy zbierali się na sali. Ja dalej myślałam jak się wywinąć, żeby tam nie być. W końcu zdecydowałam, że pójdę za tą szkołę. Poszłam więc cichaczem w stronę wyjścia, niestety moim oczom zza zakrętu korytarza wyłoniła się postura Pani od WF-u.
- A gdzie ty dziecko idziesz? - zapytała nauczycielka
- Eeeee... Jaaa?
- Tak, ty - zmarszczyła brwi
- Nooo... Bo mi się zachciało do toalety...
- Przecież przy sali też jest łazienka
- Yyyy... Ale... Tam rozsadziło kibel! - po wypowiedzeniu tego skapłam się jakie bezsensowne to było
- Rozsadziło kibel? To trzeba było zgłosić to woźnemu, idź szybko do toalety i zgłoś się z tym do woźnego - powiedziała i poszła dalej
Szczerze, nie sądziłam, że tak łatwo się nabierze na moje tępe kłamstwo. Poszłam więc swobodnie w moje ulubione miejsce. Z tym nie było problemu.
Po dzwonku
Kiedy rozległ się dźwięk dzwonka wyszłam z super tajnego miejsca i pokierowałam się w stronę szkoły. Na boisku zauważyłam mojego przybranego brata Jeana. Najwidoczniej też nie poszedł na apel, z tym, że on nawet się nie krył, tylko grał w dobre w piłkę nożną razem ze swoim przyjacielem Kylem. Był ode mnie o rok starszy, miły i bardzo przystojny. Był jedyny z rodzeństwa z którym się dogadywałam. Uznałam, że podejde do niego, co prawda nie zamierzałam grać, bo nie potrafię. Z WF-u beznadziejnie mi idzie. Chciałam chociaż chwilę pobyć z kimś, kto mnie rozumie. Podeszłam więc do siatki która dzieliła boisko od ścieżki, chwyciłam ją ręką i czekałam aż któryś z nich mnie zauważy. Nie trwało to długo, Jean oznajmił przerwę i podszedł do mnie.
- Cześć siostra, co chcesz?
- Tak sobie przyszłam... Nie chcę siedzieć z moją klasą, masz czas?
- Raczej tak... Byłaś na zebraniu?
- Zebraniu? A to nie miał być apel?
- Nie, to było zebranie dla klas drugich w sprawie egzaminów z angielskiego
- Co?! Bella mi powiedziała, że to apel!
- To gdzie ty byłaś? - zapytał oczekując odpowiedzi
- No, a gdzie ja mogłam być? - zapytałam dumna z siebie
- Skąd miałaś fajki?
- Kupiłam
- Daj no kilka - powiedział błagającym tonem
- Nie, bo jak ty miałeś wódkę to się nie podzieliłeś!
- To inaczej, a gdybym od Ciebie kilka odkupił?
- Ile dokładniej chcesz?
- Może... Pięć starczy
- W paczce było dwadzieścia, zużyłam już dziewięć, nie dam Ci aż pięciu
- Trzy mogą być? Dam Ci za nie kilka centów
- Tylko tyle? Oszalałeś? Domagam się minimum dwóch dolarów!
- Oddam Ci w domu, nie mam przy sobie nawet jednego, jedyne co mogę Ci teraz dać to pięć centów jeśli chcesz
- Najpierw pieniądze, potem Ci dam - skomentowałam jego wymówkę oschło
- Ale... No Jade proszę, jeśli mi nie dasz to powiem mamie, że palisz i będziesz miała szlaban
- Skarży pyta. Zresztą. Nie przekonuje mnie to, mam to gdzieś czy ona się dowie czy nie. Nie przekupisz mnie tak.
- Siostrzyczko, no proszę... Co chcesz w zamian?
- Nic nie chcę. Wracaj lepiej grać. - powiedziałam i odeszłam
Przez resztę lekcji siedziałam i myślałam nad tym kiedy będzie koniec. Uciekłam z dwóch ostatnich lekcji, bo miał być sprawdzian. Na szczęście w domu nikogo nie było, totalnie nikogo.
![](https://img.wattpad.com/cover/141342878-288-k476640.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Mój Nałóg
Ficção AdolescenteJade jest nastolatką którą rodzice oddali ją do adopcji z przymusu. Dziewczyna popada w nałogi, nie może sobie poradzić bez papierosów i alkoholu. Czy jedna najzwyczajeniesza w świecie osoba da radę to zmienić?