Rozdział 14

3.9K 275 29
                                    

Keira

"Znów miałam ten sam sen, co ostatnio. Śniło mi się, że byłam na dziedzińcu zamku, a przede mną stały cztery smoki. Jednak tym razem, były one pod ludzką postacią. Każdy z nich miał inny kolor oczu i zbroji, którą nosił. Nie rozumiałam o co chodzi i dlaczego patrzą na mnie w ten sposób. Wszystko stało się jasne, gdy pierwszy z nich, stojący po prawej stronie mężczyzna uklęknął i wyciągnął dłonie w moją stronę, trzymając w nich mały, radośnie tańczący płomień. Byli oni smokami żywiołów i składali mi pokłon, ofiarowując swą moc. Pozostałe smoki również uklękły, ofiarowując mi moc którą posiadały. Mogłam wybrać, który żywioł przyjmę. Był tam ogień a smok który nim władał obiecał, że zawsze stać będzie u mojego boku. Jego oczy koloru, czystego karmazynu, dawały poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Obok niego klęczał z nisko pochyloną głową chłopak o włosach tak białych, jak najczystszy śnieg, który można spotkać tylko w Śnieżnych Górach. Żywioł którym władał, było powietrze a na jego dłoni tańczył wesoło, unosząc się nad jej powierzchnią wiatr. Obiecał mi, że obroni mnie przed każdym możliwym niebezpieczeństwem. Obok smoka żywiołu powietrza, klęczał mężczyzna władający żywiołem ziemi, a nad jego wyciągniętymi dłońmi unosiła się bryłka brązowej ziemi. Obiecał mi, że jeżeli wybiorę ten żywioł, mieszkańcy Adamantii już nigdy, nie będą cierpieć głodu a urodzajna ziemia, rodzić będzie wspaniałe plony. Ostatnim smokiem był smok żywiołu wody, jego włosy przypominały bezchmurne niebo. Nad wyciągniętymi dłońmi smoka, unosiła wirująca woda. Obiecał mi on, że jeżeli wybiorę ten żywioł w królestwie nigdy nie będzie suszy a wyschnięte koryta rzek, znów się wypełnią tym życiodajnym płynem.
Gdy chciałam coś powiedzieć, znalazłam się niespodziewanie w zupełnie innym miejscu. Byłam w ciemnej jaskini, na ścianach znajdował się lód a pod stopami miałam wodę. Szłam wąskim tunelem w głąb i czułam lodowate powietrze, wydobywające się z wnętrza jaskini. Po chwili trafiłam do większej groty, była oszroniona a dno pokrywały, wystające, skalne sople. Gdy się dokładniej przyjrzałam dostrzegłam, przykutą łańcuchami do skały, młodą dziewczynę, kiedy podeszłam bliżej z przerażeniem dotarło do mnie, że to ja jestem tą dziewczyną. Po chwili, do moich uszu dobiegły przeraźliwe krzyki cierpienia, które musiałam odczuwać. Poczułam jak, po moim ciele rozlewa się straszliwy, piekący ból nie do wytrzymania."

– Nie! – obudziłam się z tego koszmaru, machając na boki rękoma.
Nawet nie zauważyłam, że jest już dzień a ja leżę po środku, porośniętej kwiatami łąki. – Gdzie ja jestem? – podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając uważnie dookoła.

Nie poznawałam tego miejsca, więc na pewno nigdy wcześniej tu nie byłam.

Spostrzegłam, jak kwiaty przede mną zaczynają zbierać się w jednym punkcie i wirują w powietrzu. Było to naprawdę piękne zjawisko. Gdy, po chwili opadły moimi oczom kazała się istota tak piękna, że aż zaparło mi dech w piersiach.

Kilka metrów dalej, pośród okwieconej łąki stał majestatyczny, trój głowy smok o srebrzystych niczym tarcza księżyca łuskach, a każda z jego głów, spoglądała w moją stronę. Kiedy ruszył w moim kierunku, rozpostarł duże skrzydła a ich piękne pióra, mieniły się w słońcu, przypominając czyste złoto.

Wystraszyłam się i cofnęłam kilka kroków do tyłu, nie wiedząc jakie ma zamiary w stosunku do mnie.

– Widzę, że się obudziłaś. – przemówił, jego głos był łagodny, jednak wyraźnie wyczuwałam w nim stanowczość.

Zatrzymał się kawałek ode mnie.

– Ki... ki... kim jesteś?!

Księga Mroku.Where stories live. Discover now