04 ☄ złe miejsce, zły czas, złe życie.

49 2 0
                                    

tego się raczej nie spodziewałaś.
cholera, a było tak pięknie.
ktoś chyba zgubił nasz scenariusz.

☽☾

[ M A R L O W ]

[ M I E S I Ą C   P Ó Ź N I E J ]

☽☾

    Cholernie potrzebuję kawy.

     I tak, doskonale wiem, jeśli mam być szczera to chyba cały wszechświat wie, że potrzebuję tego błogosławionego napoju przez jakieś trzy czwarte zycia, ale dzisiaj to już zapotrzebowanie przebija samo siebie. Bez niej nie przetrwałabym dnia, a jest już, kurna, w pół do  dziewiątej, a w domu rozwalił się ekspres. Zajebiście.

     Czuję się niczym żywy trup, którym, rzecz biorąc, jestem i jeśli zaraz nie uzupełnię braku kofeiny,  zacznę szukać mózgów.

     Mogę zaryzykować spóźnienie się do szkoły lub przeżycie dnia na resztkach energii i ewentualnych energetykach, ale chyba logiczne jest, że lżej zniosę tę pierwszą opcję, więc na szybko wpadam do Little Black i zamawiam czarną bez mleka i cukru. Już czułam ten smak czystej kofeiny i o boże, stojąc przed szeroką ladą w tej kawiarence, poczułam się nieco bardziej żywa niż chwilę wcześniej.

     Dla sprostowania; Mała czarna jest jedną z czterech kawiarni w mieście, ale jest najbliżej mojego liceum. Wiecie, taka restauracyjka z naprawdę świetnym jedzeniem i klimatem, wydawałoby się, że zrobiona specjalnie dla zmęczonych swoim krótkim życiem licealistów, więc widzę same korzyści.

     Płacę i trzymając kubek, wychodzę z pomieszczenia. Jestem już niemal na zewnątrz, gdy ktoś wpada do środka, uderzając mnie przy tym w ramię. Chłopak ma totalnie w dupie to, że przywaliłam biodrem w ścianę, nawet nie odwrócił się, by zapytać, czy wszystko dobrze, co komentuję gniewnym "palant!". Gdyby nie to, że gonił mnie czas, wytknęłabym mu to, jakim jest ignorantem, bo prawie rozlał mi kawę.

     A weź się pieprz, typie myślę, wyciągając telefon z kieszeni. Mam jeszcze dziesięć minut, więc nie powinnam się spóźnić.

     Z na wpół wypitą kawą w dłoni docieram pod ten cholerny budynek. Widzę grupę odrobinę zbyt głośno śmiejących sięz żartu jakiegoś chłopaka wyglądającego na footballistę (chociaż nazwałabym to raczej chichotem) dziewczyn. Nie kojarzę jego twarzy, co jest dosyć dziwne, bo gdyby należał do drużyny to widziałabym go wcześniej na treningach. W sumie to równie dobrze mógł zacząć grać w drugim semestrze, więc mogę go nie znać. I jeśli mam być szczera to mam ich gdzieś, a przynajmniej próbuję mieć do momentu, w którym nie da się przejść przez drzwi. Mówię krótkie "przepraszam" i staram się przejść, nie zwracając uwagę na ich spojrzenia.

     Przestańcie patrzeć, nie jestem cholerną rzeźbą, dzbany myślę.

     Przyciąganie spojrzeń nie jest do końca złe, jeśli ludzie kojarzą cię dobrze. Wiecie, coś w stylu; "o, to ta dziewczyna, która trzy lata z rzędu wygrywała koronę wiosennego balu" albo "to ten, który trafił ileś tam bramek w zeszłym sezonie, dzięki niemu wygraliśmy mistrzostwa". Dobra, wiem, że nie są to jakieś rzeczywiście dobre przykłady, ale powiedzcie mi, z jakiego innego powodu można być kojarzonym w Rattlesnake High. Osoby wygrywające mecze szachowe odchodziły w zapomnienie chwilę po apelu przyznania nagród, każdy bad boy musiał być rzeczywiście bardzo bad, by jego nazwisko nie zeszło z ust licealistów dłużej niż po miesiącu. Jeśli chciałaś tutaj zostać szkolną gwiazdką to musiałaś mieć w sobie to coś. Albo zadawać się z osobami, które ów coś w sobie miały.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

kiedy gwiazdy gasną ☄ original storyWhere stories live. Discover now