Cieszę się, że Andreas przestał być takim bucem i zachowywał się normalnie nawet w stosunku do Constantina. Wszyscy bardzo mi dziękowali, choć tak naprawdę to wcale nie moja zasługa. To on postanowił się zmienić na lepsze.
- Jak widzisz naszą przyszłość? - spytał, gdy leżałem u niego w pokoju, z głową opartą na jego torsie. Bawił się moimi włosami i zadawał strasznie dużo pytań.
- Uważasz, że przyszłość jest nasza? Nie chcesz iść na studia? - podniosłem się, by spojrzeć mu w oczy.
- Ja już studiuję, jestem na trzecim roku - tym jednym zdaniem wywołał szok na mojej twarzy.
- Przecież to niemożliwe! Musiałbym coś zauważyć! Ale... Jak?!
Chłopak wzruszył ramionami i wrócił do zabawy moimi kosmykami. Postanowiłem olać sprawę, ale nie potrafiłem. W głowie miałem straszny chaos.
- Studiuję zaocznie - powiedział bez emocji. Jakby to było najzwyklejszą rzeczą na świecie.
- Matematykę? - wolałem się upewnić, czy czegoś jeszcze nie ukrywa.
- I chemię.
Teraz już nic nie rozumiałem. Wellinger, którego miałem za totalnego dupka, który gardził wszystkimi, uczy matematyki w sierocińcu, a w dodatku studiuje na polibudzie! Jak do tego doszło? Dlaczego on?
Parę dni później, przestało mnie to dziwić, choć nadal miałem mętlik w głowie. Wyszedłem rano po bułki, gdy na schodach znalazłem gazetę. Podniosłem ją i obejrzałem ulicę, zastanawiając się, kto ją tu podrzucił. Schowałem papier do kieszeni i ruszyłem w stronę sklepu.
- Dzień dobry - przywitałem ekspedientkę, która z kolei była dobrą znajomą mojej babci. Bardzo lubiłem tę kobietę - Bułki poproszę. Mogą być trzy.
Sprzedawczyni spojrzała na mnie ze współczuciem.
- Tak mi przykro - powiedziała, pakując zakupy.
- Dlaczego? Co się stało? - spytałem, lecz otrzymałem tylko kiwnięcie głową. Wyszedłem z budynku zmieszany.
Po powrocie do domu, postanowiłem zadzwonić do Andiego i go obudzić. Wiedziałem, że ma dzień wolny, ale co za dużo to niezdrowo. Godzina w telefonie wskazywała pięć po dziewiątej.
"Przepraszamy, wybrany numer jest niedostępny. Proszę spróbować później..."
Odłożyłem sprzęt i rozłożyłem się na kanapie. Nie miałem zamiaru jeść śniadania, ale kawę to chętnie bym wypił. Wstałem z mebla i poszedłem do kuchni.
Zaparzyłem małe espresso i wróciłem na wcześniejsze miejsce. Po sprawdzeniu, że nie ma nic ciekawego w telewizji, przypomniałem sobie o gazecie. Znowu się podniosłem i szurając kapciami, skręciłem w stronę holu, gdzie wisiała moja kurtka. Wyjąłem z niej przedmiot mojego zainteresowania. Nagłówek, który przeczytałem, zwalił mnie z nóg. Upuściłem filiżankę, która roztrzaskała się na podłodze.
"Z ostatniej chwili! Ciało młodego skoczka z kadry niemieckiej Constantina Schmida zostało znalezione tej nocy w lesie przy Walliestraße. Policja nie ma wątpliwości, że było to morderstwo. Zostały wszczęte postępowania śledcze..."
Poraz kolejny wyciągnąłem telefon i wybrałem numer mojego chłopaka.
"Przepraszamy, wybrany numer jest nie..."
Rzuciłem nim o ścianę, krzycząc ze złości. Błagam, powiedz, że to nie to, co myślę...
CZYTASZ
Deine Andere Seite / Lellinger
FanfictionStephan Leyhe nienawidzi swojego kolegi z kadry Andreasa Wellingera. Ma go za totalnego dupka i słusznie... Zachowanie chłopaka jest oburzające i niestosowne jak na sportowca. Co się jednak stanie, kiedy Steph odkryje sekret blondyna? Czy zmieni spo...