Rozdział XIV

437 22 0
                                    

- Co? - nie byłam w stanie wypowiedzieć nic więcej, więc tylko się odsunęłam.

- Elenija chodź, musimy porozmawiać – zakomunikowała mi Ewelein i pociągła mnie do pokoju obok.

- Co się dzieje? - spytałam zrozpaczonym głosem.

- Może lepiej usiądź – poprosiła.

Nie zamierzałam tego zrobić, więc tylko pokręciła głową i zaczęła mówić.

- Eliksir, którym rzucił Ashkore działa na podobnej zasadzie, co ten, który ci podano – powiedziała elfka.

- Czyli Nevra mnie nie pamięta? - spytałam piskliwym głosem.

Ewelein pokiwała głową.

- Jak? Tamten eliksir musiałam ja wypić, żeby rodzina o mnie zapomniała – stwierdziłam.

- Tak, ale ten eliksir jest inny. Na pewno musieli mieć jakąś cząstkę ciebie na przykład włos, żeby zadziałał.

- Wiesz, co to jest za mikstura? - zapytałam.

- Niestety nie. Szukamy, ale nie wiem, czy uda na się cokolwiek znaleźć – odpowiedziała Ewe.

- Przeżyliśmy razem tyle wspólnych chwil – usiadłam, gdy to mówiłam – jak Nevra może o nich nie pamiętać?

Ewe podeszła do blatu i nalała jakiegoś naparu do szklanki.

- Wypij, to rumianek na nerwy – podała mi napój.

Wzięłam szklane naczynie do rąk i upiłam łyk.

- Pamięta to wszystko, tylko te wspomnienia są owiane mgłą. Tak jakby... - nie dokończyła, ale wiedziałam, co chce powiedzieć.

- Jakby nic nie znaczyły – powiedziałam.

- Tak mi przykro Elenija – wyznała elfka.

Wiem, że mi współczuła. Wiedziała jak bardzo kocham Nevrę. A teraz? Dalej go kocham, ale bez wzajemności. Po prostu jestem dla niego nikim.

- Weź napój i idź do siebie, musisz odpocząć – zaleciła mi elfka.

Kiwnęłam tylko głową i wstałam z krzesła. Przechodząc przez salę chorych ostatni raz spojrzałam na Nevrę. Uśmiechał się wesoło do Karenn, jakby powiedziała coś śmiesznego. Ta radość łamała mi serce. Szybko wyszłam z przychodni i przemknęłam do swojego pokoju. Odłożyłam szklankę z naparem i rzuciłam się na łóżko. Załamałam się. Z oczu poleciały mi łzy, z ust usłyszałam szloch. Czułam, jak serce pęka mi na kawałki. Nevra był pierwszą osobą, dzięki której znowu czułam, że żyję, a teraz? Teraz ledwo nawet pamiętał moje imię.

Nie wiem, ile tak leżałam — nie miało to dla mnie znaczenia. Parę razy dobijali się do mnie przyjaciele – nie obchodzili mnie.

Jak miałam znowu zacząć żyć? Już raz zaczynałam od nowa? Jak miałam to powtórzyć? Bez wsparcia?

Minął cały dzień, a potem cała noc. Spałam może kilka godzin.

Dwa dni później Ewelein wypisała Nevrę. Czuł się dobrze, ale pamięć mu nie wróciła. Unikałam go jak ognia. Nie chciałam z nim rozmawiać. Karenn parę razy mnie do tego namawiała, ale nie byłam jeszcze gotowa.

Postanowiłam pomedytować, żeby oczyścić umysł. Huang Hua pokazała mi kilka technik relaksacyjnych, co przy mojej wybuchowej mocy bardzo się przydaje. Rozsiadałam się więc wygodnie w ogrodzie, wyciszyłam umysł, wyrównałam oddech. Oczami wyobraźni wytworzyłam kulę energii, która dawała mocne białe światło. Pozwoliłam jej swobodnie i bez pośpiechu wirować wokół mnie. Był to mój punk skupienia.

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora