Chapter 5. „Czas to pieniądz, więc nie zwlekam z pracą"

5.8K 251 62
                                    

Dobra, konfrontacja z nim mnie nie ominie, jest już 7;58, jeszcze tylko dwie minutki i będzie po sprawię. Zacznę normalnie pracować a pan idealny nie będzie w stanie mi przeszkodzić. Z taką myślą weszłam do wieżowca i odrazu udałam się do windy. W windzie leciała bardzo miła muzyczka więc podróż minęła mi błyskawicznie. Nagle maszyna zatrzymała się na moim pietrze, szybko z niej wyskoczyłam odrazu kierując się do mojego stanowiska pracy. I udałoby mi się to, gdyby nie ktoś

- Gdzie tak się panienka śpieszy? - spytała się starsza kobieta, która wczoraj dała mi pozwolenie na wejście do jego biura.

- Czas to pieniądz, wiec nie zwlekam z pracą- powiedziałam nieśmiało, na co tylko kobieta przytaknęła głową

- Brawo -zaczął klaskają - jakie mądre słowa, już cię lubię - powiedział Sharewood, który pojawił się nagle nie wiadomo skąd - A i czy mógłbym cię na chwile prosić do swojego biura mam ci do przekazania listę zadań na dziś - teraz był blisko mnie, za blisko

- Skoro już muszę - powiedziałam z przekąsem, gdyż nie byłam zadowolona że będę znajdować się z nim w jednym pomieszczeniu

- Zapraszam - woah, jaki gentlemen, przepuścił mnie w drzwiach, po takich dupkach jak on to marne się tego spodziewać, a tu jest inaczej. Dorównałam mu kroku stając przed jego biurkiem i czekając jak coś zrobi lub powie - Wiec Pani Brooks, to są pańskie zadania na dziś - powiedział podając mi kartkę, którą szybko omiotłam wzrokiem i stwierdziłam że to nim trudnego, sprawdzenie paru maili, posegregowane paru dokumentów i pomoc Kristen w spotkaniu z biznesmenami.

- A kto to Kristen? - spytałam na co on się uśmiał

- Myślałem że już się zapoznałyście, to jest ta kobieta która siedzi przed biurem - powiedział ledwo wstrzymując śmiech, co w tym jest śmiesznego że nie znam jakieś kobiety? - A tak w ogóle to pamiętasz dzisiaj 19, pod twoim domem, nie przyjmuje odmowy. - co za dupek, jak tak można - Csiii - zatkał mi usta palcem, gdy próbowałam zaprzeczyć - Lepiej wykorzystamy twoje usteczka, na przykład - tutaj się zawahał na moment - do tego- dopowiedział i to była sekunda, kiedy wpił się w moje usta, to był bardzo delikatny pocałunek. Myślałam że się rozpłynę pod jego ustami, ale na szczęście to przerwał - Pamiętaj Naomi, jesteś tylko moja - na te słowa docisnął swoje krocze do mojego, było czuć wielką erekcję. Przez niego tylko się podnieciłam i nie chciałam wracać, ale rozsądek podpowiadał mi co innego i dobrze że się go posłuchałam.

- J..J-a muszę już wracać - zaczęłam paplać na co on tylko się uśmiechnął. Gdy byłam już we podczas wychodzenia on klepnął mnie w tyłek i błyskawicznie zamknął drzwi

Co za dupek, on robi ze mną co chce a ja się daję, co jest ze mną nie tak? Siedziałam rozmyślając w swoim biurze i omiatając wzrokiem maile które miałam sprawdzić. Nie chciałam się w nim zakochiwać, nie mogłam. On mi tylko zniszczy życie, zresztą chyba mnie traktuje tylko jako przygodę na jedną noc. Gdzie tu taka biedna, przeciętna dziewczyna do takiego przystojnego i bogatego mężczyzny. On na mnie w życiu nie spojrzy takim wzrokiem, którym już chyba ja na niego patrzę.

Anthony's P.O.V

Hudson wczoraj spisał się na medal, wszystko miałem na mailu już o godzinie 17.
Imię i nazwisko : Naomi Brooks
Miejsce zamieszkania : Yellow Street 78A
Rodzice : Gerry i Elizabeth Brooks
Status : Wolna
Te informacje najbardziej wpadły mi w oko, wczoraj szybko nie czekając napisałem karteczkę że spotkamy się jutro o 19 i podrzuciłem jej na wycieraczkę, później skryłem się za drzewem i czekałem aż wróci i ją zobaczy. Bardzo byłem ciekaw jej reakcji. Jednak moja mina zrzedła jak zobaczyłem że wysiada z jakiegoś granatowego BMW, całując się z jego właścicielem w policzek. Jednak bardzo szybko opuściła samochód i udała się pod dom. Na szczęście zauważyła moja karteczkę i tak stała, patrząc na nią z 5 minut po czym weszła do środka. Oczywiście mojej uwadze nie ominęło, jak pięknie wyglądała. Jej fryzurą były lekko pofalowane brązowe włosy i piękny lekki makijaż. Na sobie miała zwiewną, zieloną sukienkę, na prawdę resztki rozumu mi podpowiadały żeby nie rzucić się na nią. Z taką myślą wróciłem do domu. Natomiast dzisiaj, jak ponownie zasmakowałem jej ust, było to uczucie nie do opisania. Od tak dawna pragnąłem ich ponownie. Aż w końcu się to stało, po 4 pierdolonych latach! Czułem jak ciarki przeszły jej ciało, gdy musnąłem jej talie, czyli tak samo ona reaguje na mnie, jak ja na nią. Dzisiaj żyłem już tylko naszą randką, a może raczej tym co po niej będziemy robili?

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

Kolejny rozdział za nami!!! Nie wiem, czy będę to opowiadanie kontynuowała gdyż jest bardzo mały odzew ;(

NAUGHTY BOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz