25.

2.7K 131 3
                                    

To było ponad dwa lata temu. Miałam w tedy jeszcze siedemnaście lat i byłam po uszy zakochana w o trzy lata starszym Marcello Bonesie.
To...to było upalne lato, gdy do Marcella przyjechała jego młodsza siostra Tamara. Była jego oczkiem w głowie. Pewnego dnia Marcello szukał kogoś kto mógłby przypilnować jego piętnastoletniej siostry, gdy on miał pewne sprawy do załatwienia. Postanowiłam ją przypilnować, ale pojawiły się komplikacje... To był wypadek. Cały czas jej pilnowałam. Nie byłam z nią tylko ja... Ale to nie była niczyja wina. Tamara zginęła.
Następnego dnia Marcello probował mnie zabić.

°°°

-Co ty na to skarbie - usłyszałam głos Marcella- by zacząć zabawę?

Spojrzałam na moich przyjaciół, a po moim ciele popłynęła kropelka potu. Tak bałam się. Bałam się o to, że nie uda mi się im pomóc.

-Więc kochanie, zasady gry są proste. Ja zadaje pytanie a ty na nie odpowiadasz. Zła odpowiedź, któreś z nich ucierpi. Nie zabiję ich od razu tylko troszeczkę podrasuję.

Nie zdążyłam powiedzieć słowa, jak mężczyzna odsunął się ode mnie i podszedł do George'a. Moje serce przyspieszyło, gdy zza pasa wyjął nóż. Mężczyzna spojrzał na mnie. Byłam przerażona lecz nie bardziej niż George, który nie rozumiał o co chodzi.

- Moje pierwsze pytanie Iris. Czy to ty byłaś z Tami gdy zginęła?

-Tak. - odpowiedziałam ciągle patrząc w oczy Geo.

-Dobrze -podszedł do Michaela - Drugie pytanie. Czy spuściłaś ją w tedy z zasięgu wzroku?

-Nie - spojrzałam na Michaela, a w jego oczach widziałam, że wie. On pamięta.

Marcello zacisnął wargi i wbił nóż w udo Mike'a. Chłopak krzyknął z bólu i spojrzał na mnie ze łzami w oczach, lecz nie były one oznaku bólu. Marcello wyjął nóż z rany Mike'a a krew zaczęła szybko wypływać z rany. Czas momentalnie przyspieszył.

- Jak możesz kłamać nawet w tym momencie! Powiedz prawdę, to może skrócę jego męki.

-Ja...

- Ale jeśli nie - podszedł do Nadii. - zabije ją.

- Mówi prawdę. - usłyszałam krzyk Michaela.

- Nie - szepnęłam i spojrzałam w jego stronę. -obiecałeś.

- To moja wina! To przeze mnie Tamara nie żyje! - Krzyknął Mike.

Sofia przeszła jak cień obok mojego krzesła. Lea także zdążyła się uwolnić. Delikatnie wyciągnęła rękę pokazując nie wielki nożyk. Dziewczyna jednak została na swoim miejscu, sprawiając pozory wciąż obezwładnionej. Sofia wyszła z pomieszczenia niezauważona.  Marcello zbyt zajęty nic nie zauważył.

- Coś ty powiedział?

Gdy Marcello zaczął się zbliżać do chłopaka, wstałam z krzesła i szybkim kopnięciem, wytrąciłam nóż z jego ręki. Zamachnęłam się drugi raz i kopnęłam go w krocze. Pomogłam Lea'i rozwiązać resztę. Gdy kończyłam do sali wbiegli zamaskowani mężczyźni, a za nimi Sofia. Położyła na ziemi broń i kopnęła ją w moją stronę robiąc przy tym wielki hałas. Dwoje z grupy mężczyzn odwróciło się w jej stronę i upadli jeden po drugim na ziemie. Straciłam dziewczynę z oczu i skończyłam pomagać Nadi. Wybuchło wielkie zamieszanie. W trakcie walki z kilkoma mężczyznami usłyszałam wystrzał. Pocisk trafił w sufit. Każdy zaprzestał swoich ruchów i spojrzał w tamtą stronę. Marcello trzymał mojego brata i celował do niego z pistoletu. Poczułam, jak ktoś obezwładnia moje ręce.

- Mam dość tej zabawy. -rzekł- Miała ona odbyć się na moich warunkach, ale coś zawsze musi pójść nie tak. Iris zrobimy wymianę ten dzieciak za ciebie i tego tam -wskazał na Michaela.

-Tylko ja.

-Albo wy, albo... - odbezpieczył broń.

-Zgoda - powiedziałam w tym samym czasie co Mike.

Zaczęlismy zbliżać się do Marcello, a on puścił Geo. Chłopak wtulił się we mnie a ja kopnęłam Michaela w kostkę, na znak że ma paść na ziemię. W tym samym momencie ktoś wyszczelił, raz, drugi, trzeci. Zdążyłam przykryć brata swoim ciałem. Widziałąm zaciśnięte powieki Georga i łzy spływające po jego policzkach. Nastolatek był przerażony.

Gdy ucichło podniosłam lekko głowę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Marcello leżał martwy niedaleko mnie. Słyszałam krzyki i płacz. Zauważyłam Nadie klęczącą nad Sofią i Michaela biegnącego do mnie. Eric i Lea klęczęli na ziemi wtuleni w siebie.

-Iris, wszystko będzie dobrze.

-O czym ty... Cholera jasna! -krzyknęłam, gdy zauważyłam dużą plamę krwi na mojej bluzce.

Nagle poczułam ból i osłabienie. Pojawiły się mroczki przed oczami, choć tak bardzo ich nie chciałam. Słyszałam też głosy, które urywały się w tunelu. Michael wziął mnie na ręce i...


Bad Girl Where stories live. Discover now