40

3.8K 190 12
                                    

Weszliśmy do domu.  James od razu się różnościł, siadł na kanapie i włączył telewizor na jakieś bzdety.

-Idę się umyć - powiedział wskazując na twarz,  na której widniały lekkie plamy brudu z ziemi.

Przytaknęłam tylko i poszłam do garderoby,  po jakiąś kołderkę, poduchę i pościel,  aby rozłożyć ją w pokoju gościnnym.   Wyszłam z rzeczami na rękach i zaniosłam do pokoju gościnnego .  Szybko poradziłam sobię z robotą,  tylko zostało przynieść czyste ręczniki i inne rzeczy  do łazienki.  Znowu przyniosłam rzeczy,  ręczniki powiesiłam na wieszaku w łazience,  natomiast resztę ułożyłam w półce.

Nagle jakieś ręce objęły mnie w pasie.

- Pani - zaskomlał James - Am-am Bobikowi...

-Nie umiesz gotować?  - zaśmiałam się pod nosem,  chociaż moje umiejętności też nie są jakieś zaskakujące.

-Byłem w wilczej postaci przez długi czas,  jak miałem gotować?  - przytulił się do mnie i wydał odgłos w stylu mruczenia - To jak będzie pani?

-Niech będzie - zaśmiałam się - Tylko moje umiejętności nie są idealne.

-I tak są dobre - powiedział i wyjął z szafy jakieś ubrania i wszedł do łazienki i się zamknął w niej - Nie podglądać!

-Nawet bym nie chciała Bobik - odwróciłam się i już miałam wychodzić gdy pies krzyknął jeszcze.

-Trzymam to dla mojej bejbi - powiedział i resztę jego słów zagłuszyła woda .

Wyszłam z pokoju aby pójść do kuchni i zrobić Bobikowi coś do jedzenia.  Postawiłam na sałatkę owocową,  a do picia sok jabłkowy.
Postawiłam wszystko na stole i zawołałam... Em jak go nazwał Harry?  Aaa,  zawołałam sukę. 

-Co dobrego tu jest - spojrzał i od razu się skrzywił - Gdzie twój sławny kotlecik schabowy?

-Jest kolacja - zaśmiałam się - Na kolację zjada się coś lekkiego.

-Jestem wilkiem - lamętował,  ale gdy zobaczył moją minę mówiącą ,, Mam cię w dupie'' zaprzestał - Dziękuję i smacznego.

Zasiedliśmy przy stole,  na przeciwko siebie i zaczeliśmy jeść posiłek.   Nie wyszło mi jakoś najgorzej,  ale też nie jestem zadowolona na sto procent.
Cisza panująca w pomieszczeniu dawała dużo czasu aby pomyśleć,  pozatym James nudząc się co jakiś czas oglądał pomieszczenie. 

Szare ściany,  nie mały , nie duży drewniany dębowy stół na środku pomieszczenia ,  z  krzesłami z tego samego kompletu,  posiadały one miękkie szare poduszeczki,  po prawej stronie biała szafka na porcelanowe rzeczy,  i duże okno na przeciwko wejścia.

Sama podczas spożywania posiłku myślałam nad nie rozwiązanymi sprawami. James jest takim małym,  słodkim wilczkiem?  Jak on wstrzymywał w schronisku?  Czemu nie był w watasze?  Czmu wylądował w schronisku?  I czemu zna go Harry?  Jak się poznali?  Kiedy?  Może kiedy Harry mnie zabrał? 

-Nie kmiń tak dziko - zaśmiał się Harry,  momentalnie owijając mnie rękami... Skąd on tu? -A dla mnie gdzie?

Rzeczywistoście zapomniałam zostawić dla niego porcję... Trzeba coś coś wymyślić,  myśl Sophie!

-Dla Ciebie mam coś specjalnego - uśmiechnęłam się uroczo.

-A ja?  - James uniusł ręce,  w ramach protestu - Ja powinienem!

-Nie marudź suczko - Harry uśmiechnął się szyderczo - Niespodzianka jest dla mnie.

-Odezwał się mały słodki piesek - zaśmiał się James.

-Niech ci będzie - Harry machnął ręką,  a po chwili dodał - Suczko

-O żesz ty!  - warknął James i wziął sałatkę do ręki i rzucił Harry'ego - Masz psiaku jedz.

Schowałam się pod stołem,  aby uniknąć śmierci sałatkowej.  Słyszałam śmiech chłopaków i to jak jedzenie odbija się o ściany plaskając.  Ciekawe kto to posprząta?  Po cichutku wymknęłam się z pomieszczenia i pobiegłam na paluszkach do pokoju.  Wzięłam ubrania i ręczniki i poszłam się umyć.  Po skączonej kąpieli zgasiłam światła, położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam...

Harry P.O.V

Rzucaliśmy się z James'em jedzeniem,  zabójczym jedzeniem.
Moja księżniczka schowała się pod stołem , aby uniknąć oberwania od dwóch możnych wojowników! 
Spojrzałem pod stół,  nie było jej tam.

-A więc - zacząłem i oberwałem sałatką w twarz - Musimy wziąść rozejm sukowy James'ie.

-A to czemu - spojrzał na mnie,  trzymając narzędzie zbrodni w ręku - Psiakowy Harry? 

-Moja mała księżniczka zniknęła,  sukowy James'ie - pokazałem ręką pustą przestrzeń pod stołem.

-A więc się zgodzę - rzucił sałatkę na stół - Psiakowy Harry.

Zaczęliśmy poszukiwania mojej bejbi.

-Co planujesz na jej urodzinki?  - zadał pytanie sukowaty James.

-Niespodziankę - powiedziałem śmiejąc się - Pomożesz mi nawet wybrać.

- No oksy - powiedział i uśmiechnął się głupio.

Przeszukaliśmy połowę domu,  aż w końcu znalazłem moją myszulkę śpiącą na łóżku.

-A miała ci kolację zrobić - zaśmiała się suka.

-Niestety unikne jej - powiedziałem z ,, żalem,,  - Ale za to dostanę unikatowe śniadanko suczko.

-Taaa psiaczku - warknął w moją stronę - Idę spać - rozciągnął się - Idź do Sophie spać,  a na bank dostaniesz unikatowe jedzenie - powiedział i zniknął.

Umyłem się,  przebrałem w piżamę i zasnąłem tuląc moją mate w ramionach.

Hejo buraczki!
Chyba Harry i James zostaną najlepszymi przyjaciółmi,  ale czy ktoś nie będzie o to zazdrosny. Ale co ich do siebie ciągnie? A może zostaną świętą trójcą?  Dobra,  już nie pitole i spadam.

Ps.  Rozdzialik dodałam ot tak dla was buraczki😘

Papatki ❤📖

~_Animusia_~

Kropla Luny  [ZAKOŃCZONE] [KOREKTA]Where stories live. Discover now