Rozdział 5 „Obrady"

343 24 29
                                    

>mam tempo XDD
Słuchajcie, jestem w trakcie robienia komiksu „Trust Me" którego okładkę możecie zobaczyć w moim artbooku! Będzie dotyczył następnych rozdziałów rozdziałów :D będziecie chcieli zerknąć?<

Następne parę dni spędzili na obradach. Ze słów większości zebranych władców wynikało, że dziwni najeźdźcy atakują ze wschodu.

-Państwa zachodnie nie miały do czynienia z żadnym z przedstawionych anomalii. -mówił król Zombie.

-Potwory są zupełnie niespotykane... ich oczy, czasem barwy. I ten dziwny symbol.
-Jak wygląda? -Herobrine zmarszczył brwi, podobnie jak inni królowie, którzy go nie widzieli.

-Zaraz przyjdę, muszę zakleić szyję.
-Co? Co się dzieje?
-Rana chyba mi się rozbabrała, chcę ją zakryć. -Entity nachylił się do Herobrine'a i pospiesznie opuścił salę obrad. Herobrine zdziwił się; był pewien, że wszystkie rany jakie miał, już zdążyły się zagoić.

-Symbol wygląda trochę jak litera „L", jednak pozioma kreska wybiega trochę dalej w lewo, a pionowa - biegnie trochę w dół. Na dolnym zakończeniu pionowej kreski, i prawym końcu poziomej, widnieją dwie kropki. Nie mamy pojęcia, co oznacza.
-Przeszukiwaliście słowniki? Księgi?
-Co do jednej. W żadnej nie ma czegoś takiego. -mówił władca Creeperów. Herobrine westchnął głęboko, trąc twarz. Null zerkał na niego z ukosa; tylko on i Entity towarzyszyli mu. Dreadlord, Sed i Emerald zwiedzali zamek i przygotowywali swoją broń.

-A co jeśli to atak z zewnątrz? -zasugerował Null, opierając się dłońmi o stół. Oczy wszystkich dostojników zwróciły się ku niemu. Herobrine'a również.

-Jak to z zewnątrz? -wsród niektórych królów pojawiło się rozdrażnienie. Null wstał powoli, spiesząc z wyjaśnieniem.

-Już mówię. Co jeśli atakujący to wirusy? Pluginy. Cała horda, zmierza tu, by nas roznieść?
-Dobrze, dlaczego tu?
-Miasto jest największym ośrodkiem rozwoju cywilizacyjnego w całej tej grze. Jest jak państwo. Ogromne, bezkresne państwo. Można się stąd dostać wszędzie, niezliczona ilość portali, światów; jeśli zaatakują to miejsce, nie będzie problemów, by dostać się na serwery multiplayer, a nawet na osobiste światy graczy, to jasne. -wytłumaczył spokojnie, na co pozostali władcy pokiwali mądrze głowami. W tym czasie Entity zdążył wrócić, z zabandażowaną szyją. Wyglądał na zdenerwowanego.

-Nie zapominaj, Null. Miasto to najlepiej strzeżony obszar jaki znam. -zawtórował mu Notch. Nie lubił, gdy ktoś pokroju Nulla wymądrzał się przy nim. Jednak wtedy, mężczyzna buchnął dymem z ramion i wskazał na drzwi.

-Czyżby? -spytał z nutką ironii, uśmiechając się, gdy nagle do sali wparowała grupka strażników.

-Panie!!
-Panie, Nieznani przedarli się przez barykady w państwie północnym! -wykrzyknęli równo. Herobrine chwycił koszulkę Nulla i ściągnął go z powrotem na fotel.

-Uprzejmie cię proszę, żebyś przestał okazywać swoje zdolności ironiczne i charakter chuja, i zachował się poważnie.
-Przecież nic nie zrobiłem.
-Nie możesz ich podpuszczać w ten sposób Null, wiem, że przewidziałeś że tu wejdą, ale mogłeś to ukryć. Posądzą cię o zdradę. -zrąbał go ostro. Null warknął pod nosem ale zgodnie z prośbą, uspokoił się. Całe szczęście władcy zignorowali jego ironię i skupili się na ataku. Państwo północne leżało za głębokim lasem, który można było uznawać za jedną z wielu warstw obronnych Miasta. Kraina przed lasem była zamieszkana przez Zombie. Ich król bardzo zmartwił się przybyłą wiadomością i natychmiast kazał wysłać pomoc swoim ludziom. Notch odetchnął głęboko, marszcząc się.

-D-Dobrze, przez las nie powinni przebić się tak szybko... aa, wytoczymy drugą dywizję na pogranicze murów i lasu. -zarządził, na co strażnicy wybiegli, z gotowym dekretem. Notch zwrócił się do brata.

Who we are. {Minecraft}Where stories live. Discover now