2.12

1.5K 94 8
                                    

Marinette

Chciał już wyciągać zieloną teczkę, kiedy wuj lekko przestraszony powiedział:

-To ja już będę się zbierał. Nie będę już tobie wchodził w drogę. - powiedział i poszedł. Nie sądziłam, że tak łatwo odpuści. Trochę to podejrzane...

-Jaką ekspertyze? - zapytałam kiedy wuj już odjechał.

-Blefowałem. - wyszczerzył zęby w białym uśmiechu.

-Wiedziałam. Wejdziesz napić się czegoś? - zaproponowałam lecz ten odmówił twierdząc, że ma jeszcze jedno ważne spotkanie.

Następnego dnia popijając poranną kawe czekałam na znajomą Alyi. Nie wiem kiedy zaczęłam wspominać dawne czasy.

Podszedł do mnie. Nowy chłopak o blond włosach i cudownych zielonych oczkach. Był on synem mojego ulubionego projektanta mody.

-Cześć. - zaczął rozmowę chłopak. - Adrien. Adrien Agreste.

Przysiadł obok mnie na ławce, a wszystkie dziewczyny, które akurat wtedy były w pobliżu popatrzyły na mnie z kpiną, złością i zazdrością.

-Marinette Dupain-Cheng. - podałam rękę, a on ją uścisnął.

Moje rozmyślania przerwał dźwięk dzwonka, oznaczający, że ktoś wszedł do piekarni. Przed moimi oczami stanęła piękna brunetka o brązowych oczach. Była szczupła i wysoka. Ubrana była w fioletową sukienke i baleriny tego samego koloru.

-Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zaczęłam.

-Pani Dupain-Cheng? - zapytała miłym dla uszu głosikiem.

-Tak, a o co chodzi?

-Ja jestem tą koleżanką Alyi.

-A! Tak. Mogłaby pani tu postać? Zrobiłabym nam herbate. - zaproponowałam a ta z wielką chęcią się zgodziła.

Reszta dnia minęła całkiem spokojnie.

~~~~~

219 słówek

Będzie, oj będzie się działo... 😈😇♥

Miraculum - Zwykła Dziewczyna Where stories live. Discover now