Rozdział 34

76 10 3
                                    

Wszystkie rozmowy w języku hiszpańskim będą oznaczane tak : *-... 

Zwykle cierpliwie znoszę zachowania Lucasa, ale teraz mam dość ... Zgodziłam się na zabranie go do miasteczka, bo nawet ja muszę przyznać,  że jest urokliwe, a szczególnie o tej porze roku. Mogłam się jednak domyślić, że chłopak nie będzie zainteresowany panoramą czy jedzeniem, którego nie znajdzie w Polsce. On myślał tylko o panienkach, przynajmniej dowiedziałam się, że nie jest takim idiotą i świetnie porozumiewa się po angielsku, zdążył nauczyć się nawet paru zwrotów po hiszpańsku. Jednak patrzenie na jego podrywy jest obrzydzające ... Najchętniej po prostu bym stąd poszła, ale nie mogę go tak zostawić ... Dyrektor nie popuściłby mi tego. Właściwie to nie odeszliśmy zbyt daleko, a klasztor jest dobrze widoczny, więc sam by trafił ... Chociaż i tak nie mam niczego do roboty.

*-Mogę się dosiąść ? -Kiwnęłam głową , a chłopak usiadł obok mnie na murku fontanny. Raczej nie chciał mnie poderwać, po prostu siedziałam w jedynym zacienionym miejscu, a właściwie tylko obok mnie było miejsce. Emanowała od niego pozytywna energia, poczułam przy nim niebywały spokój- Nie jesteś stąd, prawda ? 

Ponownie kiwnęłam głową, ale chłopak oczekiwał bardziej rozbudowanej odpowiedzi. 

*-Jestem tu przejazdem ...

Powiedziała z lekką rezygnacją, a mój towarzysz chyba pomyślał, że jego pytanie było nieodpowiednie i sprawiło mi przykrość.

*-Przepraszam ! Nie powinienem o to pytać ! Po prostu ... To małe miasteczko i wszyscy się tutaj znają, a ciebie ... 

*-Nigdy nie widziałeś ? Ciekawość nie jest czymś złym. Nie musisz przepraszać.

Chłopak uśmiechnął się delikatnie i kiwnął głową, trudno to wyjaśnić, ale po prostu wiem kiedy ludzie się uśmiechają. Po chwili wyciągnął rękę w moją stronę.

*-Jestem Mateo !

Uścisnęłam dłoń chłopaka.

*-Angela.

*-Więc ... Siedzisz tu z jakiegoś konkretnego powodu ? 

*-Szczerze mówiąc nie.

Mateo radośnie podskoczył do góry i stanął przede mną.

*-To świetnie ! Oprowadzę cię, okej !? 

Jego słowa trochę mnie zaskoczyły. Nie spodziewałam się, że będzie chciał mnie oprowadzić ... Zerknęłam na Lucasa, ale on dalej flirtował. Właściwie nie jestem niańką dla dużych dzieci.

*-Niech będzie. Gdzie pójdziemy ?

Spytałam stając przed chłopakiem. On w odpowiedzi jedynie posłał mi tajemniczy uśmieszek i ruszył z miejsca ciągnąć mnie za sobą. Miał brązowe, kręcone włosy i oczy o prawie złotej barwie.  

*-Zabiorę cię do najlepszego miejsca w tym miasteczku !

Nie odpowiedziałam dając się ciągnąć. Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale wydaje mi się, że chłopak nie ma złych zamiarów, więc po prostu mu zaufam. Nie wygląda zresztą na złą osobę, a jeśli się mylę, po prostu go załatwię. Ostrze duszy działa też na ludzi, może skutki nie są śmiertelne, ale wystarczające by osoba straciła przytomność i zapomniała trwale wszystko sprzed kilku godzin, czasem minut, ale jeśli nie przypomni sobie od czego stracił przytomność wszystko jest w porządku, zawsze można wmówić mu, że po prostu zemdlał. To najłatwiejsza opcja i nie wymaga długich wyjaśnień. Szliśmy dość długo, ale piękne widoki i zapachy wynagradzały mi tę wędrówkę. Mateo również był sympatyczny, lubię takie osoby. Miłe i taktowne, jedyną wadą jaką posiadał była zbytnia energiczność. Co jakiś czas tak się rozpędzał, że gubiłam wątek rozmowy, ale szybko się uspokajał.

***

*-Dzięki za dzisiaj, była ciekawie.

Przyznałam, poprawiając chwyt na papierowej torbie z mandarynkami. Chłopak dał mi ją dopiero pod klasztorem. Wcześniej oczywiście pytał się dlaczego idę akurat tutaj, ale powiedziałam, że brat ma tu starego znajomego i noc spędzamy właśnie tutaj.

*-Nie ma za co ! Jeśli jutro też tu będziecie możemy też gdzieś wyjść !

*-Jeśli tu będziemy dam ci znać.

Miałam na myśli wiadomość na facebooku. Kilka minut temu chłopak zaprosił mnie do znajomych, a ja przyjęłam zaproszenie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale robiło się późno, więc musiał w końcu wracać. Przyznam, że trochę mi ulżyło. Chce szybko się wykąpać i pójść do łóżka ... Jestem totalnie wykończona.

-Dzięki Angela ! 

Zanim zdałam sobie sprawę co się dzieje, Tom zwinął mi całą torbę mandarynek i zamknął się w swoim pokoju. Westchnęłam cicho i idąc w jego ślady, schowałam się w mojej tymczasowej twierdzy. Otworzyłam torbę i wyciągnęłam z niej wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Wykąpałam się szybko i wyszłam z pomieszczenia, wpadając na Lucasa. Pomasowałam się po czole, które zabolało przez zderzenie z jego klatką piersiową. Spojrzałam na chłopaka. Nie był zadowolony, mogę śmiało powiedzieć, że był zły. 

-Przepraszam. 

Rzuciłam, wymijając chłopaka i kierując się do swojego pokoju. On jednak szedł za mną. Nie przeszkadzało mu nawet to, że kiedy zamykałam drzwi przed jego nosem, dałam mu jasno do zrozumienia, że nie chce z nim gadać. On po prostu wlazł do środka.

-Masz zamiar przeprosić mnie jeszcze za coś ?

Spytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej i przypatrując się moim plecom, kiedy szłam w stronę łóżka. Usiadłam na materacu, podłączając telefon do ładowania. Radiowe powiadomienia właściwie do mnie nie docierały. Miały tylko zapewnić mi święty spokój ... Pruli wskoczył na moje kolana, zaczęłam głaskać kociaka po wygiętym grzbiecie. 

-Nie uważam, że powinnam przepraszać cię za cokolwiek.  

Lucas stanął przede mną z złowrogą miną. No świetnie ... Zaraz zacznie kazanie, które i tak nic mu nie da, a mi zabierze cenny czas.

~~~~~~

Czy ktoś w ogóle czyta te bazgroły ?


Ciemna Strona Egzorcyzmów [ZAKOŃCZONA]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora