Rozdział 5.

2.7K 113 32
                                    

Przez ostanie dwa tygodnie nic się nie działo. Całymi dniami siedziałam w domu i uczyłam się do sesji. Damian był zajęty, więc praktycznie nie rozmawialiśmy. Julka próbowała mnie wyciągnąć na imprezę ale mówiłam, że się uczę. W międzyczasie zdałam prawo jazdy.

Z Kuba, Krzysiem i Filipem też nie rozmawiałam. Dali mi i Julce jedynie follow na insta. Do tego Krzysiek dodał ze mną i Julką zdjęcie przez co zrobiła się tam mała drama. Jeśli można to tak nazwać.

Uczyłam się, a raczej spałam na książkach. Kiedy usłyszałam hałas. Mój przyjaciel postanowił mnie odwiedzić. Damian ma klucze do mojego mieszkania, więc przychodzi jak do siebie. Postanowiłam go olać.

- Kurwa!- krzyknął. - Musisz zawsze zostawiać buty na środku przedpokoju?!

Słyszałam, że idzie do mojego pokoju. Nadal nie podniosłam się z biurka od tygodnia mało śpię, a teraz gdy mam na to czas, przychodzi i mi przeszkadza!

- Dlaczego tu jest taki bałagan?!- krzyknął wchodząc do mojego pokoju. - Żyjesz?!

- Zamkniejsz się?! - warknełam. - Spać próbuje.

- Co ty w ogóle robisz?

- Dobra, Damian. - podniosłam się. - Nie mam na to czasu, wypad.

Chłopak nadal stał jakby nigdy nic. Wstałam od biurka i zobaczyłam za nim Filipa i Kubę. Jeszcze oni tutaj?

- Wypad. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia z pokoju. - Przecież to moje mieszkanie. Damian zabierz kolegów i idźcie gdzie indziej.

- Milutka.- stwierdził Que.

Filip podszedł do mojego biurka i zaczął przeglądać papiery, które tam były. Westchnęłam głośno. Mój przyjaciel nadal stał na środku pokoju jak jakiś idiota, którym swoją drogą jest.

- Chyba nie rozumiesz. - podeszłam do niego. - Pojutrze mam sesje. Więc wypierdalaj, za nim ci coś zrobię. - chłopak zaczął się śmiać.

- Nie, idziesz się z nami przejść. Jak będziesz cały czas siedziała, w tych książkach, to się niczego nie nauczysz. - powiedział. - A teraz idź się ogarnąć.

- Zrób mi kawę. - powiedziałam idąc do łazienki.

Gdy się umyłam, zrobiłam makijaż i ogarnęłam włosy. Poszłam do kuchni wypić swoją kawę. Przy okazji zobaczyłam, że chłopak ogarnął moje mieszkanie. Opowiadali mi co się u nich działo.

- A u ciebie się coś zmieniło? - zapytał Kuba. Poszłam do pokoju wzięłam prawo jazdy i kluczyki do samochodu, który w końcu był mój.

- Zdałam! - zaczęłam machać, Damianowi przed twarzą. Bo on mówił, że jak zdam to będzie cud.

- Kurwa, przestaje wychodzić z domu. - zaczął. - Już nie czuje się bezpiecznie.

- Na pewno nie prowadzi tak źle. - powiedział, chłopak z tatuażami.

- Przejechała prawie dziecko!

- Prawie! Bachor miał szczęście! - popatrzyłam na Kubę i Filipa. - No co? Nie powinien był tam stać.

***
Szliśmy na obiad. Właściwie to staliśmy na środku ulicy kłócąc się gdzie idziemy. Ludzie się dziwnie na nas patrzyli. No nie dziwie się jak drą mordę na środku ulicy.

- Siema.- usłyszałam obok siebie. - O Karuś, dawno cie nie widziałem! - Kacper, mój kolega ze studiów. Jedyna osoba, która tak do mnie mówi.

Przywitałam się z chłopakiem, tak samo jak Damian. Przynajmniej przestali się drzeć. Jakiś progres. Kacper zdezorientowany popatrzył na Kubę i Filipa.

- Impreza u mnie. - powiedział do mnie. - Za tydzień. Jeżeli nie przyjdziesz to użyje siły. - na te słowa się zaśmiałam.

- Projekt X? - zapytałam.

- Tak, a potem znowu będziesz gadać z policją. Bo jako jedyna jesteś w stanie.

- Weź. - chłopak się pożegnał z nami po poszedł.

W końcu uznaliśmy, że pójdziemy na pizze. Zajęliśmy stolik, a Damian poszedł zamówić.

- Tooo.- zaczęłam. - Co tu robicie? I gdzie Krzyś?

- Krzychu w Wawie. - powiedział Que.

- Tak sobie przyjechaliśmy, a co? Przeszkadza ci to? - zapytał Filip.

- Trochę. - odparłam. - Miałam się uczyć, a teraz musze tu z wami siedzieć!

- Nikt cię nie zmusza. - powiedział patrząc na mnie. - Możesz wyjść.

- Jeszcze chwila i to zrobię.

- Wiecie, że się poniżacie? - wtrącił się Kuba.

- Spoko. - powiedział brunet.

- Spoko. - powtórzyłam.

Popatrzyłam na Kubę, którego widocznie bawi ta sytuacja. Rzeczywiście bardzo śmieszne.

- Siema młodzieży! - powiedział Damian siadając przy stoliku.

- To może w końcu wy przyjedziecie do Wawy? - zapytał Kuba.

- Kiedyś przyjedziemy.

- Za tydzień. - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Popatrzyłam na Damiana. - No tak impreza. W takim razie kiedyś przyjedziemy.

Miałam okazję posłuchać historii o tym jak Que się najebał. Była to niezwykle fascynująca historia. Kiedy chłopak opowiadał, to Filip oznaczał mnie w jakiś głupich rzeczach na instagramie. Gdy wyszliśmy było już dość zimno.

- I ja do niego mowie, że za stary jest.- powiedziała jakaś dziewczyna. - O jezu! Taco i Quebo! Mogę zdjęcie? - zapytała podchodząc do nas.

Dziewczyny miały około 19 lat. Przynajmniej na tyle wyglądały. Chwilę z nami pogadały.

- Ile miał lat? - zapytała druga.

- 24 nie wiem, stary koło 30. - gdy to powiedziała nasza mina była bezcenna. Bo cała nasza czwórka jest koło trzydziestki. Dziewczyny chyba tego nie ogarnęły.

***
Zaczęłam z Julką ogarniać się na imprezę do Kacpra. Przy okazji zobaczyłam w czym mnie oznaczył Filip.

- Wy wszyscy jesteście jak dzieci. - stwierdziła Julka.

- Ty jako jedyna dorosła.

- Tego nie powiedziałam! Od tygodnia się oznaczacie! Nie nudzi wam się to?- zapytała.

- On zaczął. - zaśmiałam się.

Gdy się ogarnełyśmy, pojechałyśmy do Kacpra. Wchodząc do jego domu było czuć alkohol i zielsko. Czyli norma.

Nie chciało mi się na razie tańczyć, więc siedziałam na kanapie i piłam. Obok mnie usiadł jakiś chłopak. Miał ciemne blond włosy i brązowe oczy. Ogólnie był całkiem przystojny. Zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że nazywa się Adam. Nawet nie wiem ile z nim wypiłam. Na pewno dużo bo miałam problem, żeby wstać.

Poszliśmy tańczyć i było spoko do momentu, w którym nie zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który machał swoją bluzą, która się paliła. A za nim biegł Damian ze swoją. Teraz pojawia się pytanie: mam go ogarnąć? Czy do niego dołączyć?

Uznałam, że jest dorosły i sobie na pewno poradzi. Potem ludzie zaczęli robić pociąg, w którym aktualnie było jakieś 20 osób. Moment, w którym zobaczyłam jak Kacper z Damianem tańczy na stole, był tym momentem, w którym uznałam, że idę.

Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Mogłam wziąć Julke, żeby nie wracać w ciszy. To może do kogoś zadzwonię?

Pierwszy sygnał
Drugi sygnał
Trzeci sygnał
I ...

- O cześć, Filipku!- przywitałam się radośnie.

♡♡♡
Jak wam minął weekend?

Mleko & Miód | Taco HemingwayWhere stories live. Discover now