Rozdział 16.

2.4K 143 42
                                    

Pojechaliśmy do pierwszego klubu. Zaczęło się bardzo niewinnie kilka drinków i pojechaliśmy dalej. Zrobiliśmy tak jeszcze w dwóch klubach, aż w końcu uznaliśmy, że zostaniemy w tym, co jesteśmy.

Gdy tańczyłam z jakimś chłopakiem, Filip stał i się na nas dziwnie patrzył. Przy okazji odstraszał każdego chłopaka, który do mnie coś mówił.

Ochrona lvl hard.

Zmęczona już tym wszystkim usiadłam przy barze. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, jak się trzyma reszta. Nie wiem ile wypili, ale są bardziej najebani ode mnie, co jest lekko dziwne. W ostatnim czasie moje życie obraca się wokół alkoholu i imprez.

Obok mnie usiadł przystojny, wysoki brunet. Inaczej Filip Szcześniak. Ku mojemu zaskoczeniu był on najbardziej trzeźwy. W końcu ktoś musi nas pilnować, bo jeszcze sobie coś zrobimy. Popatrzyłam na chłopaka, który cały czas mi się przyglądał. Wyciągnął w moją stronę dłoń.

- Nie daj się prosić. - powiedział, nachylając się nade mną. Nie odpowiedziałam, złapałam jego dłoń i poszłam z nim na parkiet. Kiedy doszliśmy na sam środek, piosenka się skończyła.

Serio, kurwa? Teraz?

Po chwili zaczęła się kolejna piosenka. Filip pociągnął mnie gwałtownie w swoją stronę. Byliśmy tak blisko, że nasze klatki piersiowe się stykały. Cały czas patrzył na mnie, co jakiś czas uśmiechając się. Robiłam to samo tylko długo nie mogłam na niego patrzeć, bo było mi jakoś głupio. Dobrze, że jest ciemno bo pewnie jestem cała czerwona.

Kiedy piosenka się skończyła, niechętnie odsunełam się od chłopaka. Widziałam, że on też niechętnie to zrobił. Wróciliśmy do baru. Wypiłam z brunetem jedną kolejkę, drugą... skończyło się na tym, że byliśmy w podobnym stanie, co wesoła ekipa.

Bawiłam się w najlepsze, dopóki nie zobaczyłam Krzysia, który nie ma buta. Za nim biegł Que machając dziwnie rękoma z Maćkiem na barana. Bartek próbował iść za nimi, ale nie za dobrze mu to szło.

- Idziemy stąd. - szepnął mi do ucha, Filip. Po moim ciele przeszły ciarki. Złapał mają rękę i zaczął prowadzić w  stronę wyjścia.

***
Filip założył się ze mną, że nie dam rady poderwać policjanta. Więc podeszłam do niego z tekstem: 'Kręcisz mnie, jak mikrofala talerzem.' Później chwile z nim rozmawiałam. A na sam koniec rzuciłam tekstem: ' My tu gadu gadu, a laska sama się nie zrobi'.

I tym o to sposobem wylądowałam z Filipem na izbie wytrzeźwień. Właściwie to była cela, w której byłam tylko ja i Szcześniak. Mam wrażenie, że siedzimy w więzieniu.

Policjant, którego próbowałam poderwać przyszedł do nas i dał nam jakieś kanapki i herbatę. Gdy wychodził podeszłam do niego.

- Dzwoń do Partyki i powiedz, żeby po nas przyjechał. - powiedziawszy to, dałam mu odblokowany telefon.

Mężczyzna wyszedł, a ja nie miała co robić więc chodziłam sobie. Brunet, który siedział oparty o ścianę cały czas chodzi za mną wzrokiem.

- Chodź. - powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę. Na początku nie wiedziałam czy iść. - No chodź. - powtórzył.

Podeszłam do niego i złapałam jego dłoń. Chwilę stałam i huśtałam jego ręką. Hemingway pociągnął mnie w dół. Skutkiem było to, że siedziałam na nim okrakiem. Jedną rękę miałam na jego ramieniu, a drugą zaczęłam bawić się jego włosami. Zaś chłopak miał obie na moich biodrach.

- Masz ładne włosy. - szepnełam i pociągnęłam lekko końcówki jego włosów.

- A ty oczy. - odezwał się, cały czas się na mnie patrząc. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Gdy już miało się stać to czego się boje, a jednocześnie pragnę... ktoś wszedł do środka.

Mleko & Miód | Taco HemingwayWhere stories live. Discover now