Prolog 🍁

8.7K 270 55
                                    

— Jestem stara — powiedziała dziewczynka, mająca dziesięć lat.

Była strasznie stara. Tak stara, że aż zaczęła się zastanawiać, jak tak stara osoba może utrzymać miecz i walczyć ze swoim, o siedem minut starszym bratem. Chłopak przewrócił oczami, by po chwili się uśmiechnąć, wiedząc, że wygrywa. Niestety dziewczynka miała plan. Zgrabnie wytrąciła bratu miecz z dłoni i przyłożyła mu drewnianą broń do gardła. Teraz to Adrianna się uśmiechnęła.

— I kto znowu wygrał? — spytała.

— Dałem ci fory — bronił się Kaspian.

— Tak, tak — odpowiedziała blondynka. Zmarszczyła brwi, spoglądając na nieboskłon. — Lepiej wracajmy, bo się ściemnia.

Rzeczywiście tak było. Słońce dotykało horyzontu, gdy rodzeństwo, wytykając sobie nawzajem błędy, jakie popełnili podczas ich małego pojedynku, wracało do zamku. Wieczorem usiedli na łóżku Adrianny, by rozmawiać i się śmiać, jak co wieczór. Dopiero bardzo późno w nocy usnęli.

Tej samej nocy wiele się zmieniło.

Zamek najechano, lecz najeźdźcy nie dostali tego, czego chcieli i musieli się wycofać. Jeden z nich uciekając, wpadł do komnaty gdzie spało rodzeństwo. Widząc ich, mężczyzna postanowił porwać jedno z nich, skoro im się nie udało i później targować się o życie. Wybrał dziewczynkę, bo była lżejsza.

Ku jego zdziwieniu, dziewczyna nawet się nie poruszyła, gdy wziął ją na ręce i zaczął biec do zamykającej się bramy. W ostatniej chwili się pod nią prześlizgnął i pobiegł dalej. Dziewczynka obudziła się dopiero wtedy, gdy była daleko od zamku, w momencie, w którym ktoś nadepnął na gałązkę. Wykorzystała efekt zaskoczenia i wyrwała się z rąk porywacza. Pobiegła przed siebie w, jak jej się wydawało, kierunku zamku.

Czarna peleryna, którą miała na sobie, sprawiła, że nie było jej widać w ciemnym lesie, co wiązało się z tym, że nikt jej nie odnalazł.

Przemknęła koło czegoś, co mignęło srebrem, a po chwili poczuła coś miękkiego na twarzy. Dziewczynka obejrzała się czy na pewno nikt za nią nie biegnie, wpadając z impetem na coś, co okazało się drzwiami. Upadła na drewnianą podłogę, nagle oślepiona światłem słońca. Zamrugała kilka razy i gdy wzrok jej się wyostrzył, dostrzegła sylwetkę mężczyzny, który uśmiechnął się do niej.

— Czekałem na ciebie.

Opowieści z Narnii. Powrót Księżniczki | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz