rozdział siódmy

2.3K 224 229
                                    

Adrien denerwował się. Denerwował się w momencie, kiedy dotarło do niego, że nie ma pojęcia, w co się ubrać. Był już na skraju wariactwa, gdy cała zawartość jego szafy znalazła się na łóżku i podłodze, a on wciąż niczego nie wybrał.

— Nie kumam cię. Załóż, co zawsze — stwierdził Plagg, jedzący Camemberta.

Według niego Adrien zachowywał się gorzej niż zakochana nastolatka.

— Nie, Plagg — oznajmił Adrien, wyraźnie wymawiając każde słowo. — Mówimy tutaj o tym Luce. Tym Luce. Pomóż mi — rozkazał, wskazując na porozrzucane ubrania. — Co mam ubrać?

Plagg nie odrywając wzroku od sera, powiedział:

— Czarne rurki. Tamtą koszulkę z napisem "Harry Potter" — zawahał się, starał sobie przypomnieć, co jeszcze Adrien miał w szafie — niebieską koszulę, trampki i jakieś bransoletki?

Adrien pośpiesznie odnalazł zaproponowane przez Plagga i kiedy wszystkie leżały już na łóżku, uśmiechnął się.

— Chyba będzie dobrze — mruknął.

— Ale w zamian nigdzie nie idę!

Adrien zaśmiał się. Nawet niechęć Plagga go już nie odwiedzie, umówił się z Luką.

*****

Adrien nie mógł powiedzieć, że się zawiódł, kiedy zobaczył Lukę w holu bez jakichkolwiek kwiatów. To nie tak, że tego oczekiwał, ale miło by dostać od niego jakiś prezent jak na filmach. 

Nathalie w żaden sposób nie skomentowała przyjścia Luki, za co był jej wdzięczny. Kiedy ich dwójka była już na zewnątrz, poza terenem posiadłości Agreste'ów, Luka złapał Adriena za rękę, na co blondyn zarumienił się.

— Co ty?

Luka udał zdziwionego.

— Trzymam cię za rękę. Jesteśmy na randce — powiedział poważnym tonem głosu, odrobinę prześmiewczo, ale Adrien tego nie zauważył. 

Blondyn pokiwał za to głową. To słowo "randka" doprowadzało jego serce do szybszego bicia.

— Gdzie idziemy? — zapytał.

Luka uśmiechnął się i nic nie powiedział, tak jak na tych filmach, o których wcześniej myślał blondyn. Adrien czuł jakby się rozpływał. Luka jest taki doskonały. Przez resztę drogi szli w ciszy, dla Adriena nie była niezręczna. Mógł do woli wpatrywać się w Luke i rozkoszować się ciepłem jego dłoni w swojej.

Zdziwił się, kiedy znaleźli się blisko zoo. Raczej nie spodziewał się tego, jako miejsca swojej randki. W momencie, kiedy Luka kupował bilety, Adrien rozglądał się. Pamiętał, że kiedy ostatni raz tutaj była, Władca Ciem zaatakował. Było w jakiś sposób powiązane bodajże z pumą. No i to chyba wtedy jego przyjaciel — Nino — zaczął chodzić z Alyą. Więcej nie mógł sobie przypomnieć. 

— Oddam ci potem pieniądze — oznajmił Adrien, kiedy Luka odszedł od kasy i we dwoje weszli na teren zoo.

Luka jedynie pokręcił głową na te słowa.

— Co chcesz najpierw zobaczyć? — zapytał, kiedy stanęli przed mapą przedstawiającą całe zoo.

— Pingwiny! — zawołał Adrien, przypominając sobie filmy z tymi ptakami, które oglądał w internecie. — A potem tygrysa.

Jak powiedział, tak też zrobili. Chwilę później Adrien z zachwytem trzymał dłonie na barierce, pochylał się i wpatrywał w nieloty. Może i piski, kiedy jeden z nich odwracał się w jego stronę, nie były na miejscu, ale Adrien nie przejmował się.

Uśmiech [lukadrien]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz