Adrien mocniej ścisnął rękę swojego chłopaka. Tak nieznaczący gest, pozwalał mu się unieść do nieba, a może i wyżej jak Babi, i Step lub Babi, i Hache. Miał tylko nadzieję, żeby nie za wysoko, bo upadek może być bolesny.
Adrien dobrze widział minę Chloe i uśmiechy Nino, Alyi oraz Juleki. Lubił Juleke, jeśli życie to bajka to ona zostanie jego kolejną siostrą. Niewielu było jedynaków, którzy mieli dwie siostry.
— Czemu co chwilę patrzysz do tyłu?
Adrien spojrzał w oczy Luki, który uśmiechał się szelmowsko. Adrien może powinien się przestraszyć, ale nie potrafił. Nawet jeśli Luka zrobi coś głupiego, on to zaakceptuje. O to chodzi w miłości.
— Odebrałeś mnie spod szkoły. Gdzie idziemy?
Zamiast odpowiedzieć, Luka przyciągnął do siebie Adriena i pocałował w usta. Blondyn nie mógł powiedzieć, że jego chłopak nie potrafił odwracać uwagi.
— Mmm... — Adrien nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu i rumieńca, gdy odsunął się od Luki. — Kocham cię.
— Ja siebie też kocham — stwierdził Luka żartobliwie. — No i ciebie też.
Adrien ścisnął mocniej rękę Luki. Jego chłopak był taki czarujący.
— Co z Dianą? — zmienił temat zielonooki. — Wyjeżdża.
— Wyjechała — poprawił go Luka. — Samolot miała z rana.
— Nie wiedziałem.
Nic mi nie powiedziała — przeszło przez myśl Adrienowi. Nie sądził, że tamten uścisk będzie pożegnalnym. Miał nadzieję spotkać ją jeszcze na lotnisku i powiedzieć jej, że zakochał się w jej piosence "Sen".
— Nie smuć się tym — Luka uderzył Adriena lekko ramieniem. — Wróci. Zawsze wraca, gdy ktoś ją wkurzy i potrzebuje odetchnąć. Wiesz ile razy w środku tygodniu dzwoniła i pytała, czy odbiorę ją z lotniska? Za dużo.
Adrien pokiwał głową. Zaufa Luce. On się nie myli. Szkoda mu było jednak Marinette, ona się nie pożegnała. Z drugiej strony to tylko jej wina. Adrien spojrzał na Luke. Nie wiedział czemu, jego chłopak wyglądał dziś tak olśniewająco i sprawiał, że Adrien mógł myśleć tylko o nim jak na początku.
Szli w nie niezręcznej ciszy. Adrien nie pytał, dokąd. W końcu Luka to nie Władca Ciem — tak twierdził Plagg. Kiedy Adrien usłyszał charakterystyczny dźwięk z butki na lody, spojrzał na twarz Luka z trudnym do zdefiniowania wyrazem twarzy. Lody, które zapewniają szczęśliwą przyszłość parom. W jednym momencie poczerwieniał mocno na twarzy.
— Czy ty...
Luka położył palec na jego ustach, chcąc go uciszyć, po czym pociągnął go w stronę budki z lodami, przy której stał André.
— Lody dla zakochanych, raz proszę — zaśmiał się Luka.
Adrien nie wiedział, co powiedzieć, dlatego rzucił się chłopakowi na szyję i pocałował.
*****
Adrien uśmiechał się na widok każdej wiadomości od Luki.
— Agreste, do dyrektora.
I nawet wtedy, gdy miał pogadankę z dyrektorem, myślał tylko o tym jak ładne oczy posiadał jego chłopak.
— Proszę się nie rozpraszać na lekcji.
Albo wtedy, gdy dostał piłką w twarz, bo rozproszyła go wizja spoconego po treningu Luki.
CZYTASZ
Uśmiech [lukadrien]
FanfictionAdrien Agreste zwariował na punkcie Luki. Spotkał Diane "dziewczynę Luki" i powoli marzenia zaczęły się spełniać. Głupota Adriena w tym opowiadaniu weszła na legendarny poziom. Ostrzegam.