rozdział dziewiętnasty

1.3K 142 53
                                    

Adrien mocniej ścisnął rękę swojego chłopaka. Tak nieznaczący gest, pozwalał mu się unieść do nieba, a może i wyżej jak Babi, i Step lub Babi, i Hache. Miał tylko nadzieję, żeby nie za wysoko, bo upadek może być bolesny.

Adrien dobrze widział minę Chloe i uśmiechy Nino, Alyi oraz Juleki. Lubił Juleke, jeśli życie to bajka to ona zostanie jego kolejną siostrą. Niewielu było jedynaków, którzy mieli dwie siostry. 

— Czemu co chwilę patrzysz do tyłu?

Adrien spojrzał w oczy Luki, który uśmiechał się szelmowsko. Adrien może powinien się przestraszyć, ale nie potrafił. Nawet jeśli Luka zrobi coś głupiego, on to zaakceptuje. O to chodzi w miłości. 

— Odebrałeś mnie spod szkoły. Gdzie idziemy?

Zamiast odpowiedzieć, Luka przyciągnął do siebie Adriena i pocałował w usta. Blondyn nie mógł powiedzieć, że jego chłopak nie potrafił odwracać uwagi.

— Mmm... — Adrien nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu i rumieńca, gdy odsunął się od Luki. — Kocham cię.

— Ja siebie też kocham — stwierdził Luka żartobliwie. — No i ciebie też.

Adrien ścisnął mocniej rękę Luki. Jego chłopak był taki czarujący. 

— Co z Dianą? — zmienił temat zielonooki. — Wyjeżdża.

— Wyjechała — poprawił go Luka. — Samolot miała z rana.

— Nie wiedziałem.

Nic mi nie powiedziała — przeszło przez myśl Adrienowi. Nie sądził, że tamten uścisk będzie pożegnalnym. Miał nadzieję spotkać ją jeszcze na lotnisku i powiedzieć jej, że zakochał się w jej piosence "Sen".

— Nie smuć się tym — Luka uderzył Adriena lekko ramieniem. — Wróci. Zawsze wraca, gdy ktoś ją wkurzy i potrzebuje odetchnąć. Wiesz ile razy w środku tygodniu dzwoniła i pytała, czy odbiorę ją z lotniska? Za dużo.

Adrien pokiwał głową. Zaufa Luce. On się nie myli. Szkoda mu było jednak Marinette, ona się nie pożegnała. Z drugiej strony to tylko jej wina. Adrien spojrzał na Luke. Nie wiedział czemu, jego chłopak wyglądał dziś tak olśniewająco i sprawiał, że Adrien mógł myśleć tylko o nim jak na początku. 

Szli w nie niezręcznej ciszy. Adrien nie pytał, dokąd. W końcu Luka to nie Władca Ciem — tak twierdził Plagg. Kiedy Adrien usłyszał charakterystyczny dźwięk z butki na lody, spojrzał na twarz Luka z trudnym do zdefiniowania wyrazem twarzy. Lody, które zapewniają szczęśliwą przyszłość parom. W jednym momencie poczerwieniał mocno na twarzy. 

— Czy ty...

Luka położył palec na jego ustach, chcąc go uciszyć, po czym pociągnął go w stronę budki z lodami, przy której stał André.

— Lody dla zakochanych, raz proszę — zaśmiał się Luka.

Adrien nie wiedział, co powiedzieć, dlatego rzucił się chłopakowi na szyję i pocałował.

*****

Adrien uśmiechał się na widok każdej wiadomości od Luki.

— Agreste, do dyrektora.

I nawet wtedy, gdy miał pogadankę z dyrektorem, myślał tylko o tym jak ładne oczy posiadał jego chłopak.

— Proszę się nie rozpraszać na lekcji.

Albo wtedy, gdy dostał piłką w twarz, bo rozproszyła go wizja spoconego po treningu Luki.

Uśmiech [lukadrien]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz