Rozdział 9

429 37 25
                                    

Młody mężczyzna podnosi się z łóżka hotelowego. Powoli dociera do niego że zdradził ukochanego. Co gorsza wcale nie jest mu z tym źłe. W końcu poczuł się kochany, czego nie czuł już od dawna. Mimo, że G-eazy pierdolił, co chwila w nocy o jakiejś Halinie czy tam Helenie, to nie przeszkadzało mu to.

Obaj mężczyźni udali się na śniadanie do Kris Jenner. Ta niczego nieświadoma, zaleciła dubajskiej kucharce, kreatorce smaku, Magdzie Gessler podanie wybitnych potraw wyrobionych z truskawek gruntowych, hodowanych w jej prywatnym ogródku. Była w ogromny szoku, gdy w drzwiach jej willi stanął young Gerald. W końcu Taco jest z Quebo! Kobieta jednak przemilczała ten fakt, tak samo jak to, że G rapował o seksie z jedną z jej młodszych córek. W głębi duszy nawet się cieszyła, że raper jest gejem, gdyż nie chciała żeby zaburzył on równowagę w czarnych partnerach jej dzieci. Jednak nie przewidziała jednej rzeczy. Taco na sam zapach truskawek rozpłakał się, a gdy tylko zobaczył potrawy wpadł w szał.

-Fifi proszę uspokój się byku! To tylko zwykle owoce. - próbowała uspokoić go Kris

- A może on ma alergie? Filip kochanie oddychaj! Albo nie! Jak przestaniesz będę mógł ci zrobić usta usta! - mówił podekscytowany Gerald.

- Wody! - wykrzyczał Filip.

Kris natychmiast poderwała się i nalała mężczyźnie wodę, która wypił natychmiastowo.

-Polać jeszcze? - zapytała Kris

-Bardzo proszę. -

- Jestem ateista ale niech mi dobry pan Bóg dziś pomoże. -

- Ohh Filip! Nie wiedziałem ze masz zdolności raperskie! - wykrzyczał Gerald zapominając kompletnie o tym, że jeszcze przed momentem jego kochanek dławił się własnym łzami.

-Nie potrzebujesz przypadkiem menadżera? - zapytała podekscytowana Kris.

- Chociaż nie. Lepiej najpierw nagrajcie swoją sekstaśmę! To się sprzeda. Wierzcie mi na słowo! - kontynuowała Kris

- Nie dzięki. - Powiedział szybko Filip

- Szkoda - wyszeptał G, którego usłyszeć była wstanie tylko Kris, która siedziała bardzo blisko niego.

- Filipie, podobno Drake nie jest twoim ojcem. Bardzo mi przykro kochanie. - zaczęła ze współczuciem Kris.

- Twoim starym jest Drake?! Znaczy był? Wow to prawie tak wielka osobistość jak najlepszy raper na świecie Mrozu! - zagaił G-eazy.

-Ale co z twoim prawdziwym ojcem. Nie chciał byś go odszukać? - kontynuowała Kris nie dając dojść do słowa Filipowi.

- Właściwie to byłam pewna, ze będziesz chciał, więc wynajęłam prywatnego detektywa, który go odnalazł. -

-JPRDL NA PRAWDĘ?! - wykrzyknął szczęśliwy i zaszokowany Fifi.

- Rozumiem, ze chcesz jego dane. Proszę na tej kartce masz wszystko. -

-O matko Filip. To super, ze Kris znalazła twojego prawdziwego ojca -

- Tak to wspaniałe. Kris dziękuje ci. - podziękował Fifi.

- To nic takiego. To podziękowanie za te wspaniałe kolczyki w kształcie truskawek, które zrobiłeś dla mnie! - powiedziała kobieta przymierzając cudowne kolczyki

Po szybkim śniadanku Filip razem z kochankiem opuścił ville mijając się w drzwiach z jednym ze szwagrów Drake, Kanye West'em z jego urodziwą małżonką Kim. Kanye spojrzał tylko z politowaniem na chłopak. Było mu go szkoda. Miał cicha nadzieje, że gdy cała drama rodzinna się skończy, będzie mógł nagrać jakiś colab z Young Fifim.

Kochankowie udali się pod wskazany adres, który wyczytali z kartki uzyskanej od Kris. Niestety, gdy zorientowali się gdzie są cała dobra energia wyparowała. Gerald dostał szału i znów zaczął pierdolić o Helenie czy tam Hannie, a może Halinie. W sumie miał to w chuju, bo jego świat właśnie się zawalił. Byli na cmentarzu. Young Hemingway odczytał podany numer i z bólem serca zaczął szukać alejki o tych samych numerach.

- Czy mógłbyś kurwa płakać ciszej. To jebany cmentarz. - zwrócił się z agresja do Geralda

- Przepraszam już nie będę. -

- Oki to super! -

Dalej szli już w zupełnej ciszy, przerwanej przez pociągającego nosem i szepczącego coś do siebie G-eazy'ego. Jednak taco już to zignorował. Ten debil i tak nie zamknięte tej papy, więc na marne by tylko zdzierał swój anielski głos.

- To tutaj. -

- O mój boze Taco. Nie wierze -

- Ja tez nie. - odpowiedział Filip

- Twoim ojcem jest...-

- Wiem. To niemożliwe! -

- Filip... to jest prawda. Sam się zastanów. - próbował przekonać go Gerald.

- Moja matka mnie kurwa oszukała! Mój ojciec wcale nie miał firmy z dywanami. Nie chce już żyć. - powiedział po czym rozpłakał się i zaczął spierdalać od nagrobka.

Gerald jeszcze raz popatrzył na grób i podążył za kochankiem. Może nie był to lokalny sprzedawca dywanów ale tez wielka postać. Z tą myślą próbował dogonić Taco Hemingway'a i przekonać go, że Ernest Hemingway to wcale nie groszy stary od Drake'a.




Bążur!
Tysiąc wyświetleń. Bardzo się cieszymy. Będziemy świętować.
Pozdrawiamy z rodziną,
redakcja.

Dywany i Truskawki |Taconafide|Where stories live. Discover now