Wszystko się rozpada..

7 0 0
                                    

-  Carla, pośpiesz się! - krzyknęła moja mama z dołu 

- No już idę, japierdole - odpowiedziałam 

- Wyrażaj się jak mówisz to mamy - powiedziała poddenerwowana

- Dobra, dobra 

Byłam już na dole, zobaczyłam moją mamę siedzącą na kanapie z otworzonym laptopem, wiedziałam już że to wszystko, to moje jakże szalone życie z Nat się kończy i niedługo trzeba będzie zacząć zupełnie od zera.

- Carl! No podjedź tu już - powiedziała mama

- Taaa, już jestem, opowiadaj co tam chciałaś - powiedziałam z lekkim smutkiem w głosie

- A więc, wylatujemy za 3 dni do Londyn... - przerwałam jej

- CO!? JAK TO? 3?! ŻARTUJESZ KURWA - wykrzyczałam

- Car, do jasnej cholery wyrażaj się! - również krzyknęła 

- Więc jak już mówiłam, wylatujemy za 3 dni, tak dobrze słyszysz 3 dni. Masz spakować najpotrzebniejsze rzeczy, twoje stare meble nie będą ci potrzebne bo masz tam w Londynie już zupełnie nowe a więc te twoje zostają tutaj dla innych osób które kupują ten dom. Do szkoły zaczniesz chodzić po tygodniu naszej przeprowadzki, już masz wszystko załatwione. Będę cię czasami odwoziła do szkoły, ale nie obiecuję że będzie to często, raczej sporadycznie, jak będę miała wolne. A tak to będziesz dojeżdżać autobusem. Od razu ci mówię że bardzo często będę wyjeżdżała na delegację, więc będziesz zostawała sama, czasami może to być tydzień ale i może to być czasami cały miesiąc. Chyba powiedziałam ci wszystko najistotniejsze. A nie czekaj zapomniałam o jednym, z tej szkoły już jesteś wypisana, więc masz więcej czasu na spakowanie się i pożegnanie z przyjaciółmi. 

- Ja już pójdę.. - odpowiedziałam, wiedziałam że zaraz wybuchnę płaczem

- Dobrze idź - przytaknęła mama  

Od razu jak tylko weszłam do siebie, rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam, wiedziałam że to już ostateczny koniec, że za 3 dni już mnie tu nie będzie, że stracę wszystko. Najbardziej obawiałam się o kontakt z Nat, owszem facebook,snap itp.. ale to nie to samo, prędzej czy później i tak uznamy że nie ma to sensu i tak się skończy nasza przyjaźń...

22:30

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale jak wstałam i zobaczyłam jak wyglądałam od razu zrozumiałam że zasnęłam płacząc. Przypomniałam sobie o wiadomości od chłopaka ze szkoły..

OCHOLERA, zupełnie zapomniałam o wiadomości od niego, ale przypadł. 

Mimo wszystko postanowiłam mu odpisać, chociaż wątpiłam że odpisze bo jednak była 23 już, to po 5 minutach mi odpisał, automatycznie pojawił mi się uśmiech na twarzy, sama nie wiem czemu, dziwna jestem, nie znam typa a już mi zależy żeby odpisywał mi po sekundzie.. sama siebie nie rozumiem... 

Nasza rozmowa ciągnęła się bardzo długo, mega fajnie mi się z nim pisało, i chyba jemu ze mną też bo napisał mi to z 3 razy chyba. Skończyliśmy pisać jakoś po 3 bo poszłam spać. Nie mogłam jednak zasnąć przez dobre 15 minut, ciągle myślałam o Kubie (bo tak miał na imię).. Ehh, nie mogę się przyzwyczajać bo i tak czy siak za 2 dni nie będziemy się widzieć, on zapomni, znajdzie inny obiekt zainteresowania i tak się skończy hehe.. 

 Bo długich rozmyśleniach w końcu zasnęłam 

8;24

Nagle zaczął mnie budzić mój telefon, ktoś dzwonił, był to nie kto inny jak....

______________________________

Siemaka znowuu <3

* tak postanowiłam  napisać drugi rozdział, mam nadzieję że się podoba:) 





 



🖤Niby nikt taki a jednak najważniejszy🖤Where stories live. Discover now