Rozdział 2

46 5 0
                                    

Od zdarzenia na stacji benzynowej minęło już kilka godzin. Jednak nadal nie mogę uwierzyć, że wakacje spędzę w towarzystwie takiego ćwierćinteligenta.

Zbliżał się wieczór dlatego zjechaliśmy do restauracji aby coś zjeść. Wyszliśmy z kampera i ruszyliśmy w stronę lokalu. Zajęliśmy aż trzy stoliki. Dorośli usiedli razem, Hedwiga usiadła z Mayą i Nicholasem a ja siedziałam z pozostałymi siostrami. Po zamówieniu kolacji poczułam nagłą potrzebę skorzystania z toalety. Wstałam od stołu i kątem oka zauważyłam, że Nicholas również wstał.

Toaleta była oddzielona od reszty budynku niewielkim korytarzem, tak że nie było widać sali jadalnej. Już miałam złapać za klamkę, jednak ktoś załapała mnie w pasie i odciągnął od drzwi. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle mój oprawca mnie puścił i usłyszałam śmiech. Byłam tak zdezorientowana, że nie zdążyłam zareagować. Chłopak przeszedł obok mnie i okazało się, iż to nie kto inny jak Nicholas. Wszedł do toalety z głupim uśmieszkiem. Z osłupienia wyrwało mnie uczucie ucisku w moim pęcherzu. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, jednak drzwi się nie otworzyły. Nagle zrozumiałam z czego on się tak cieszył. Zaczęłam przeskakiwać z nogi na nagę bo nie mogłam już wytrzymać. Usłyszałam,że ktoś podchodzi do drzwi.

- Otwieraj te drzwi pacanie! - zaczęłam krzyczeć – jeśli ich nie otworzysz w ciągu dziesięciu sekund to przysięgam, że nie ręczę za siebie.

Mój wywód trwałby zapewne dłużej, jednak zza drzwi wyszedł przerażony chłopiec. Zaczęłam uspokajać chłopczyka, tłumacząc, że nie do niego mówiłam. Przeprosiłam go i w końcu weszłam do toalety. Podążając w kierunku damskiej toalety, usłyszałam cichy śmiech dochodzący z męskiej. Wiedziałam, że to Nicholas jednak postanowiłam to zignorować, gdyż nie chciało mi się z nim kłócić.

Po powrocie z łazienki usiadłam na swoim miejscu i zjadłam kolację z moimi siostrami. Zamówiłam naleśniki z serem, były całkiem smaczne. Gdy wszyscy skończyli wróciliśmy do samochodów. Postanowiliśmy poszukać jakiegoś miejsca do zaparkowania aby się przespać. Musieliśmy przejechać spory kawałek, zanim znaleźliśmy miejsce na tyle duże, żeby zmieściły się dwa duże kampery. Wzięłam położyłam się do łóżka. Już prawie zasypiałam, jednak usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam od kogo ona jest, otóż była od Nicholasa. Czy ten człowiek nawet w nocy nie może dać mi spokoju?

N: Hej.

N: Jesteś jeszcze zła?

Byłam zdziwiona, myślałam że to znowu będą jakieś głupie zaczepki.

L: Nie żartuj sobie ze mnie. I tak, nadal jestem zła.

N: Nie żartuje sobie. Naprawdę jest mi głupio. Choć muszę przyznać, że było to całkiem zabawne.

L: Tak, bardzo zabawne szczególnie dla tego chłopca. Pewnie teraz ma traumę i już nigdy nie pójdzie sam do toalety.

N: Wiem, to było głupie. Chciałbym Cię przeprosić. Nie chcę się z Tobą kłócić przez całe wakacje. Przepraszam.

L: Nie mogę uwierzyć to chyba jakieś żarty. Jaja sobie zemnie robisz?

N: Nie, naprawdę jest mi przykro.

L: Dobra przyjmijmy, że Ci wierzę.

N: Czyli zgoda?

L: Zgoda.

L: Chciałabym już iść spać. Dobranoc.

N: Dobranoc.

Ten chłopak coraz bardziej mnie zadziwia. A to ponoć kobiety trudno zrozumieć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Magiczne wakacjeWhere stories live. Discover now