Louis
Stojąc nad brzegiem morza myślał o każdym dniu spędzonym na Dominikanie. Myślał o każdej sekundzie spędzonej z Harrym. O każdym pocałunku, który mieli, każdej nocy spędzonej w jego ramionach, każdym uśmiechu, o dołeczku w policzku, który już śnił mu się po nocach.
Myślał też o tym co będzie, kiedy zniknie z jego życia tak szybko jak tylko się w nim pojawił.
I nic nie mógł poradzić na to, że łzy spływały po jego policzkach, a on nawet nie trudził się by je ocierać. To nie miało sensu.
Spuścił wzrok na nadgarstek, który okalała muszelkowa bransoletka. Parzyła go, ale nie był w stanie jej ściągnąć. Przejechał opuszkami palców po drobnych, białych muszelkach zatrzymując się na wygrawerowanym na jednej z nich napisie.
Z pewnością nigdy nie zapomni o tym miejscu. O tych wakacjach. Przyjeżdżając tutaj chciał tylko i wyłącznie dobrej zabawy. Nie spodziewał się, że spotka kogoś tak wyjątkowego, a już na pewno nie spodziewał się, że przeżyje z nim tyle cudownych chwil, że się zakocha. Te wakacje miały być najlepszymi wakacjami w jego życiu i w istocie takie właśnie były. Nie przez płynący litrami alkohol, ale przez jednego chłopaka z burzą loków.
Wakacyjna miłość.
Myślał, że to zdarza się jedynie w filmach.
Harry
- Gemma. - zapłakał do telefonu kurczowo ściskając go w jednej z dłoni.
- Harry? Ty płaczesz? - zaniepokoiła się. - Co się stało?
- To tak bardzo boli. - zatrząsł się od szlochu rozrywającego gardło.
- Miałeś wypadek? - pisnęła przestraszona. - Harry! Mów do mnie! Dzwoniłeś na pogotowie? Gdzie jesteś? Co Cię boli?
- Serce. - wyłkał, przyciskając do piersi pluszowego słonika.
- Masz zawał? Mój Boże, Harry! - panikowała.
- Zakochałem się. - zaszlochał.
- Co?
- Zakochałem się, Gemma. - powtórzył wciskając twarz w maskotkę. - To boli.
- Więc nic Ci się nie stało? Jesteś cały?
- Mam połamane serce. - wykrztusił dławiąc się łzami.
- Boże Święty.. oddychaj, Harry. Wdech i wydech, no już.
Zacisnął powieki starając się wykonać jej polecenie.
- Już lepiej?
- Nie. - potrząsnął głową. - Gemms..
- Czy to.. Louis? - ściszyła głos.
Nie będąc w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa pokiwał głową mimo, że w żaden sposób nie mogła tego zobaczyć, ale szloch, który wyrwał się z jego gardła prawdopodobnie był jednoznaczną odpowiedzią.
- Harry proszę, uspokój się.
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić.
- Rozmawiałeś z nim?
- Nie. - wychrypiał. - To nie ma sensu. Ja przecież wyjeżdżam, a on zostaje w Londynie..
- Porozmawiaj z nim. - odparła łagodnie. - Hazza znam Cię, nie będziesz mógł przeżyć bez niego dnia jeśli to faktycznie jest to, co czujesz.
- Kocham go.
- Więc z nim porozmawiaj. - westchnęła.
- Nie mogę. - pokręcił głową.
CZYTASZ
Punta Cana
FanfictionObaj mieli przed sobą najdłuższe wakacje w życiu. Obaj chcieli po prostu dobrze się bawić. Obaj nie spodziewali się, że trzy wakacyjne miesiące tak bardzo namieszają w ich życiu.