14. - 'Miło było Cię poznać, kocie.'

2.5K 189 306
                                    

Louis

Stojąc nad brzegiem morza myślał o każdym dniu spędzonym na Dominikanie. Myślał o każdej sekundzie spędzonej z Harrym. O każdym pocałunku, który mieli, każdej nocy spędzonej w jego ramionach, każdym uśmiechu, o dołeczku w policzku, który już śnił mu się po nocach.

Myślał też o tym co będzie, kiedy zniknie z jego życia tak szybko jak tylko się w nim pojawił.

I nic nie mógł poradzić na to, że łzy spływały po jego policzkach, a on nawet nie trudził się by je ocierać. To nie miało sensu.

Spuścił wzrok na nadgarstek, który okalała muszelkowa bransoletka. Parzyła go, ale nie był w stanie jej ściągnąć. Przejechał opuszkami palców po drobnych, białych muszelkach zatrzymując się na wygrawerowanym na jednej z nich napisie.

Z pewnością nigdy nie zapomni o tym miejscu. O tych wakacjach. Przyjeżdżając tutaj chciał tylko i wyłącznie dobrej zabawy. Nie spodziewał się, że spotka kogoś tak wyjątkowego, a już na pewno nie spodziewał się, że przeżyje z nim tyle cudownych chwil, że się zakocha. Te wakacje miały być najlepszymi wakacjami w jego życiu i w istocie takie właśnie były. Nie przez płynący litrami alkohol, ale przez jednego chłopaka z burzą loków.

Wakacyjna miłość.

Myślał, że to zdarza się jedynie w filmach.

Harry

- Gemma. - zapłakał do telefonu kurczowo ściskając go w jednej z dłoni.

- Harry? Ty płaczesz? - zaniepokoiła się. - Co się stało?

- To tak bardzo boli. - zatrząsł się od szlochu rozrywającego gardło.

- Miałeś wypadek? - pisnęła przestraszona. - Harry! Mów do mnie! Dzwoniłeś na pogotowie? Gdzie jesteś? Co Cię boli?

- Serce. - wyłkał, przyciskając do piersi pluszowego słonika.

- Masz zawał? Mój Boże, Harry! - panikowała.

- Zakochałem się. - zaszlochał.

- Co?

- Zakochałem się, Gemma. - powtórzył wciskając twarz w maskotkę. - To boli.

- Więc nic Ci się nie stało? Jesteś cały?

- Mam połamane serce. - wykrztusił dławiąc się łzami.

- Boże Święty.. oddychaj, Harry. Wdech i wydech, no już.

Zacisnął powieki starając się wykonać jej polecenie. 

- Już lepiej?

- Nie. - potrząsnął głową. - Gemms..

- Czy to.. Louis? - ściszyła głos.

Nie będąc w stanie wydusić z siebie choćby jednego słowa pokiwał głową mimo, że w żaden sposób nie mogła tego zobaczyć, ale szloch, który wyrwał się z jego gardła prawdopodobnie był jednoznaczną odpowiedzią.

- Harry proszę, uspokój się.

Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić.

- Rozmawiałeś z nim?

- Nie. - wychrypiał. - To nie ma sensu. Ja przecież wyjeżdżam, a on zostaje w Londynie..

- Porozmawiaj z nim. - odparła łagodnie. - Hazza znam Cię, nie będziesz mógł przeżyć bez niego dnia jeśli to faktycznie jest to, co czujesz.

- Kocham go.

- Więc z nim porozmawiaj. - westchnęła.

- Nie mogę. - pokręcił głową.

Punta CanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz