2. - Dziwne spotkanie

6.1K 250 47
                                    


Mrok zawiłych ulic licho oświetlały latarnie. Akurat ta okolica nie należała do ogromnych metropolii. Zapadała w sen po zmroku. Mieszkańcy zaszywali się w domach. Może, co pół godziny jakieś auto pośpiesznie znaczyło asfalt.

Wracałam ze skromnego przyjęcia pożegnalnego. Taka mała schadzka by uczcić pomyślne zakończenie szkoły średniej. Ze względu na weekend, ciężko było znaleźć spokojny lokal. Dlatego zostaliśmy zmuszeni wybrać coś, na granicy miasta.

Gdy alkohol zawitał na stole, postanowiłam po cichu ulotnić się z przyjęcia. Nie przepadam za trunkami, a tym bardziej, pijanymi ludźmi. Ze słuchawkami w uszach, kroczyłam do przystanku autobusowego. Lekka mgła i osłona nadchodzącej nocy, napawały mnie lekkim niepokojem. Zdałam sobie sprawę, że samotny powrót przestał należeć do dobrych pomysłów. Kilkakrotnie rozglądałam się na prawo, lewo, za siebie. Poczułam wibracje w kieszeni. Bez większego namysłu stanęłam na środku chodnika, chcąc odblokować komórkę.

Nim zdążyłam rozpiąć kieszeń, zostałam z całej siły popchnięta na ceglaną ścianę. Następnie przygnieciona czyimś ciałem. Okazał się to być średniego wzrostu, szczupły, jednakże silny (przypuszczam) mężczyzna. Zakapturzony z czarną maseczką, która zasłaniała jego szczękę wraz z nosem. Jedyne, co było odkryte, to oczy. Oczy podrażnione, czerwone w kącikach, pałające desperacją.

Serce skoczyło mi do gardła, liczyłam na najgorsze. Nawet, nie byłam w stanie krzyczeć. Przez dłuższą chwilę trzymał mnie nieruchomo, mierząc szaleńczym wzrokiem.

- Mam cię – Wyszeptał wprost do mego ucha. – Kochanie – Ton, jakim się posługiwał, mroził krew w żyłach, a włosy natychmiastowo stawały dęba. Pogłaskał mnie po twarzy, następnie zimną, kościstą dłonią zjeżdżając ku szyi. Pomimo ciemnego materiału na ustach, miałam wrażenie, jak ogromny uśmiech maluje się na jego twarzy. Czułam się, jak zabawka, w jego dłoniach. Przecież, był w stanie zrobić ze mną wszystko.

Nie wiem, do czego mogłoby dojść, gdyby napastnik nie wystraszył się nadjeżdżającego auta, które mocnymi światłami poraziło go. Natychmiastowo odpuścił, szybko biegnąc na drugą stronę ulicy, a tam, zniknął w ślepej uliczce.


STALKER || Min YoongiWhere stories live. Discover now