9. - Dzień z monologiem

5K 194 51
                                    


Każdy mój dzień wyglądał podobnie, wręcz identycznie [nie licząc występków, o których śmiem głównie opowiadać] – przebudzenie, uniwersytet, powrót do domu, no i wieczór. Ogółem ucieczka od monotonii była rzadka. Chciałabym przytoczyć taki dzień, stosunkowo zwykły, ale rozwieje wątpliwości. Odpowie na kilka zasadniczych pytań.

Poranek.

Zwykle wczesny, prócz sobót i niedziel. Ze względu na studia dzienne, stacjonarne. Odbywały się najczęściej o dziewiątej. Dzięki temu, mogłam mniej więcej do południa być już w domu. Zdarzały się zajęcia do samego wieczora, ale to poszczególne przypadki związane z okienkami. O możliwość uczęszczania na uniwerek musiałam oczywiście wyprosić u jaśnie pana „poukładam ci życie, jak mi wygodnie".

*** Ośmielę się przytoczyć tą sytuację.

Niespełna tydzień przed rozpoczęciem nauki, bez większych skrupułów postanowiłam zarzucić temat uniwersytetu;

- Yoongi, którym busem najszybciej bym tam dojechała? – Wskazałam na monitor, gdzie na stronie internetowej napisano dokładne wytyczne.

Mężczyzna parsknął śmiechem.

- O co ci chodzi? – Wzruszyłam ramionami.

- Żarty sobie stroisz? Ty ewidentnie wciąż żyjesz starymi przekonaniami.

- Nie po to zapieprzałam całe liceum, dzień i noc, nauka, nauka, nauka. Perfekcyjnie zdane testy końcowe, aby teraz zaprzepaścić miejsce na jednej z lepszych uczelni! – Mina idola zrzedła. Mało brakowałobym nie zapowietrzyła się z tych nerwów i szybko wypowiadanych słów. – Poza tym, ty żadnych strat nie poniesiesz! I tak, nie ma cię w domu od ranka po wczesne noce.

- Zejdź grzecznie z tonu, proszę - Stalker rzucił filiżanką w ścianę, minimetry zadecydowały o tym, że nie zostałam trafiona w głowę. Wyglądało to, jakby dokonał tego dla zabawy. Zdanie, które wypowiedział nie miało w sobie ani grama złości. Mimo to, widząc rozbite szkło niedaleko swych stóp natychmiast odskoczyłam.

- C-co miałabym zrobić, aby cię przekonać?

- Daj mi dzień, dwa, jeżeli będziesz nienaganna, to dostaniesz zgodę, pod kilkoma w a r u n k a m i.

Jak już można wydedukować – dostałam ją.

***

Szczęście w nieszczęściu – mogę się uczyć, oczywiście warunki są.

~ Tylko on może mnie zawozić i odwozić, żadnej komunikacji miejskiej.

~ Zero zwierania znajomości – „Poprzedni znajomi mają na ciebie nieodpowiedni wpływ, więc nowych nie zdzierżę."

~ Na każde kiwnięcie palcem mam nie iść na zajęcia, bądź zwalniać się z poszczególnych wykładów - bo czemu nie!

Dobra, już przestaję narzekać. Ważne, że cokolwiek „wywalczyłam".

Wracając~

Energiczne przetarcie oczu, delikatne ziewnięcie.

Te same dłonie splecione na żebrach, ten sam oddech na szyi. Leniwe spojrzenie. Ciepłe objęcia. Tylko wtedy - był niegroźny. Teoretycznie.

Odwróciłam się w jego stronę, aby nasze twarze łączyła niewielka odległość.

Czujność, jaką posiadał od razu dała mu natychmiastowy impuls do otworzenia oczu.

- Witaj – Powiedział czule. – To już ta godzina? Szybko zleciało.

Nie ma, co opisywać zwykłego śniadania i wyjścia. [jestem zbyt leniwa – dop.aut]]]

STALKER || Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz