3.65

13.1K 844 167
                                    


🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE
🌟🌟🌟
NIEDŁUGO 200 TYSIĘCY GWIAZDEK!! ❤️
🌟🌟🌟

Wycierając łzy z policzków, podbiegam do Camerona, który od razu podaje mi szczeniaka.

- Jest taki malutki! - przykładam go do swojej klatki piersiowej i szczelnie przytulam.

- Jak go nazwiesz, ciociu? - pyta Mia.

- Oczywiste, że Ozzy - uśmiecham się szeroko.

Wszyscy zaczynają się śmiać, bo doskonale wiedzą, że od zawsze chciałam tak nazwać mopsa.

- No to.. - zaczyna William - witamy w rodzinie, Ozzy!

Ponad godzinę później, jesteśmy już w drodze na mecz. Nie mogę przestać patrzeć, jak szczęśliwy jest Cam.

Przed wyjazdem na stadion, nie odstąpiłam Ozzy'iego nawet na krok. Cały czas go przytulałam, nie wierząc, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Razem z gośćmi obeszliśmy nowy dom, który zachwycił każdego z osobna. Jest jak marzenie. Nigdy bym nie pomyślała, że moje życie tak się ułoży.

Po wyjściu ze samochodu, momentalnie czuję się niekomfortowo. Flesze rozbłyskują ze wszystkich możliwych stron, a ja tylko modlę się o to, by nie było widać mojego brzucha. Mam na sobie luźną, prostą sukienkę w kolorze pudrowego różu, maskującą ciążę.

Cam cały czas trzymając mnie za rękę, prowadzi nas do wejścia.

- Wszyscy są w loży - oznajmiam - też już pójdę.

- Zaprowadzę cię.

- Nie trzeba, idź się przygotować - cmokam go w usta.

- Samej cię nie puszczę - unosi jedną brew. Wywracam oczami i zaczynam iść - niegrzeczna dziewczynka - szepce mi do ucha, gdy tylko mnie dogania. Uderzam go lekko w ramię i kręcę głową z niedowierzaniem.

Kilka minut później docieramy do sekcji VIP, gdzie znajdują się nasze rodziny.

- I jest nasza gwiazda! - wiwatuje mój przyszły teść.

- Przyszedłem tylko odprowadzić Lię.

- Chciałam iść sama - teatralnie spoglądam na narzeczonego.

- Wiesz, że bym cię nie puścił..

- Jakie to słodkie.. - Sierra patrzy na nas z uśmiechem.

- Wiem, jestem słodki - Cam udaje, że odrzuca do tyłu włosy, a reszta zaczyna się śmiać - dobra, będę się zbierał.

Wszyscy życzyli brunetowi powodzenia, aż przyszła kolej na mnie.

- Rozwal ich, kochanie - obejmuję go i zaczynam całować.

- Dla ciebie wszystko - ukazuje rząd śnieżnobiałych zębów.

- Kocham cię - mówię, patrząc prosto w jego ciemne tęczówki.

- Ja ciebie kocham najbardziej na świecie - składa buziaka na moim czole - no dobra, Dallasa Juniora trochę bardziej.

Zaczynam się śmiać na jego słowa i kiwam, gdy odchodzi w stronę wyjścia.

Zajmuję miejsce obok Vicky i razem czekamy na rozpoczęcie meczu, gadając o nowych zapachach Chanel.

Pierwsza połowa niestety kończy się wynikiem 47:38 dla przeciwników.

- Jeszcze im dokopią - komentuje.

- Nie ma innego wyjścia - stwierdza Cody.

- Pójdę po jakieś przekąski, chcecie coś? - pytam.

- Mogę iść z tobą? - Mia patrzy na mnie z maślanymi oczkami.

- Jasne - uśmiecham się - to jak, chcecie coś?

Gina poprosiła o Colę, a reszta grzecznie podziękowała.

Łapię brunetkę za rączkę i razem kierujemy się do wyjścia.

- Chciałabym dostać nową lalkę, a mama nie chce mi kupić - dąsa się.

- Czemu nie chce?

- Mówi, że mam ich pełno.

- Kupię ci ją, okej?

- Naprawdę? - rozpromienia się.

- Naprawdę - zaczynam się śmiać, a mała przytula się do mnie.

Momentalnie mój dobry nastrój znika. Robi mi się bardzo duszno i słabo.

- Ojej - łapię się za brzuch.

- Co się stało, ciociu?

- Słabo mi trochę - mówię, by jej nie straszyć.

- Tam są toalety - wskazuje palcem na lewo.

- Chodź.

Zatrzymuję się przed męską toaletą, bo ból gwałtownie narasta.

Chwytam się za brzuch i mówię przez zaciśnięte zęby głośne „ała". W tym samym momencie drzwi otwierają się, a przede mną stają dwie postacie.

- Patrick! - woła wesoło Mia.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Where stories live. Discover now