Dedykowane : @Natasza_303
Powoli ruszyłem w stronę mojego domu. Do oczu napływały mi łzy, kiedy docierało do mnie, że to już naprawdę koniec. Koniec marzeń, koniec uniesień, koniec śmiechu i niewinnych kłamstw, koniec nocy w których naprawdę czułem, że żyłem.
Kiedy doszedłem na miejsce, było już późno. Wchodząc do środka zastałem ciszę, przerywaną regularnym oddechem śpiącego mężczyzny. Zapaliłem światło i cicho udałem się do salonu. Mój chłopak spał na kanapie, z książką rozłożoną na klatce piersiowej. Widocznie musiał zasnąć, kiedy na mnie czekał. Uśmiechnąłem się lekko do siebie, wyjmując z szafki whiskey. Usiadłem na kanapie obok niego i upiłem spory łyk. Podobno nie można pić, gdy ma się problemy, które nie posiadają rozwiązania. Ale co innego mogłem zrobić?
Patrzyłem jak klatka piersiowa czerwonowłosego unosi się i opada. Delikatnie odgarnąłem mu jasne włosy z czoła. Wyglądał tak niewinnie i bezbronnie... Kocham go, ale...
No tak. Przecież jak się kogoś kocha, to nie ma żadnego ale, prawda? On jest moją bratnią duszą. Z nikim nie mogę rozmawiać tak jak z nim. Zawsze mnie rozumie, wspiera, pomaga. Mogę na niego liczyć w każdej chwili. Poświęca mi każdy wolny moment, doskonale wie, czego potrzebuję. Potrafi godzinami zachwycać się moją urodą.
Na początku myślałem, że to wystarczy, żebym był szczęśliwy. Że będę go kochał tylko dlatego, bo on kocha mnie. Ale to nie wystarcza. Tkwię w związku bez miłości, żeby nie ranić drugiej osoby.Bezlitosna noc zdawała się trwać wieki, a ja zanurzony w marzeniach nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo najbliższe wydarzenia odmienią moje życie, jak wiele doznam radości, by potem resztę życia spędzić w bólu i cierpieniu, które niczym obślizgłe płazy nieznające litości niszczą wszystko co piękne i życiodajne, wszystko co cieszy i daje sens naszemu życiu, wszystko co sprawia, że nie jesteśmy jak zombie, które nie zna nic więcej prócz bezmózgiej żądzy mordu i pragnienia krwi...
Ja nie umiałem dopuścić do siebie myśli , że on może mnie nie kochać . Tej nocy popełniłem największy błąd mojego życia . Zmieniłem się w zimne nic nie czujące zwierzę . Widząc jak on się męczy nie umiałem postąpić inaczej . Wziąłem nóż leżący w kuchni i wbiłem go prosto w serce ukochanego .Po godzinie dotarło do mnie co zrobiłem . Dopiero wtedy dopuściłem do siebie , że nigdy więcej nie zobaczę jego uśmiechu , jak uroczo wygląda kiedy się cieszy lub wzrusza. Niewiele myśląc na skrawku papieru napisałem " Przepraszam . Przepraszam was. Kocham Cię ". Wbiłem ten sam nóż prosto w swoje serce. Poczułem się senny , moje ciało opadło bezwładnie na podłogę i nigdy , więcej nikogo nie skrzywdzę . Tej nocy zginął czerwonowłosy Anioł i Diabeł , który nigdy nikogo więcej nie skrzywdzi
