∆ 14 ∆

882 123 12
                                    

   Całe następnie dnie spędził na wpatrywaniu się w lustra. Chciał zobaczyć czym jest ONO, więc nie spuszczał wzroku z tych przedmiotów. Jedynie wtedy, gdy szedł spać na mniej więcej cztery godziny. Przez resztę dwadzieścia godzin wiadomo co robił. Właśnie przez to jego twarz (również i sylwetka) stawały się nie nieskazitelne. Worki pod oczami, coraz więcej zmarszczek. Nieidealne.

   Był to dwudziesty ósmy dzień bezustannego wpatrywania się w lustra. Powoli zbliżała się godzina dwudziesta czwarta. Przeważnie szedł spać po pierwszej, więc miał jeszcze dość sporo czasu. Jednakże jego powieki stawały się coraz cięższe i cięższe.

   Wtem jednak szybko odsunął się od lustra. Wystraszył go głośny dźwięk uderzenia całej dłoni o szklaną powłokę. Przyglądał się z coraz to większym zaciekawieniem. Wtedy poraz pierwszy ujrzał jego twarz. Idealnie nieskazitelna. Bez zmarszczek, bez pryszczy, bez żadnych wklęsłości czy wypukłości. Miał jedynie idealnie przystrzyżony wąs. Jego przydługie (lecz dodające uroku) brązowe włosy prawie (prawie! dla Adama było to coś niezwykłego) dotykały jego wąskich ramion. Sylwetka jegomościa była niezwykle szczupła, lecz również lekko umięśniona. Poeta z całych sił starał się nie patrzeć na jego duże (za duże według Adama) przyrodzenie. Jego całe ciało było idealnie wydepilowane.

   Mickiewicz nie miał wątpliwości. ONO było jeszcze bardziej idealne od niego.

kochając tylko siebie | słowackiewiczWhere stories live. Discover now