Część 1. Rozdział 1

159 12 2
                                    

W Kauflandzie. 20 sierpnia.
-Mamo, a zeszyt od matmy?-zapytałam.
-Masz już przecież.
-A no rzeczywiście-odpowiedziałam spoglądając w koszyk.-A piórnik, bo ten stary mi się rozwalił.
-No to czekaj... Tu masz piórniki.
-Okey... Ale ten jest słodki-powiedziałam wskazując na piórnik pluszowy w kształcie jednorożca.
-Jak Ci się podoba to weźmiemy-widziałam po jej minie, że jej się nie podoba. Ale w sumie to miał być dla mnie, a nie dla niej.
Miałam prawie całe wyposażenie w jednorożcach, prócz zeszytów. No nie, mam zeszyt w jednorożce od matematyki.

W domu.
-Mamo jak mam się ubrać na rozpoczęcie roku?
-Nie wiem może weź załóż tą jeansową sukienkę i możesz założyć półbuty, bo zapowiadają dość zimno.
-Dobra, ale mogę superstary?
-Yyyy... Te czarne z białymi paskami?
-Tak-powiedziałam, śmiejąc się. Potem poszłam do siebie do pokoju i uszykowałam sobie rzeczy, żeby nie zapomnieć. Potem jeszcze podpisałam zeszyty.

2 września.

Wstałam o 6. Rozpoczęcie roku było na 9. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i się ubrałam, podmalowałam się trochę, aby ukryć niedoskonałości, którymi we wakacje niezbyt się przejmowałam. Mama jeszcze zrobiła mi warkocze bokserskie (na dole będzie zdj) i wyszłam.
-Kurde zimno. No ale nie zrobie siary i nie pójdę w rajstopach.
Cofnęłam się i założyłam kabaretki z dużymi oczkami.
Teraz to wychodziłam z Olkiem. >Na bank się spóźnię<

W szkole
Ledwo zdążyłam. Weszłam do szkoły i nasza wychowawczyni wpuszczała już nas do klasy.
->bla bla bla<Witam was w 7 klasie>bla bla bla<Macie nowy plan>bla bla bla<Będziecie mieć nową panią od języka polskiego>bla bla<Do waszej klasy dołączyła Julka, Julka chodź tu>bla bla bla<Przy okazji to rozdaj>bla bla bla<Idziemy teraz na boisko>bla bla bla<
Nudy. Jak zwykle. Dostaliśmy nową klasę. I okazało się, że już dzisiaj dostajemy książki. Przez to, że miałam dużą torbę Olek wpakował mi też swoje książki.
-O nie. Nie wezmę twoich książek-oznajmiłam.
-Nie, to nie. Umówiłem się z Elizą.
-Aha. Czyli Eliza jest ważniejsza od szkoły i mamy, bo na pewno będzie się zastanawiać gdzie jesteś.
-Boże... Ty to jednak umiesz zanudzić człowieka na śmierć. Eliza chodź idziemy.
Eliza spojrzała się na mnie wzrokim >i co, to ja jestem ważniejsza<

Cała wkurzona zaczęłam iść do domu. Gdy byłam przy sklepie potrącił mnie rower.
-Uważaj jak jeździsz debilu!-krzyknęłam, podnosząc się z ziemi.
-Pomóc Ci?-zapytał niski głos za mną.
-Nie dzięki-powiedziałam patrząc na moją spuchniętą rękę.-Albo jednak-spojrzałam na...-Wiktor?
-No tak... Yyy... Masz rozciętą wargę i skroń.
-Yyy...-dotknęłam wargi.-Auaa.
-A ręka?
-Boli. Bardzo. Zadzwonię do mamy. Eee... Wykręcisz mi numer?
-Spoko. Masz. Dzwoni.
Rozmowa telefoniczna:
Ja:Halo? Mamo przyjedziesz po mnie?
Mama:A co się stało? Coś pilnego? Wiesz, że jestem na rozmowie o pracę.
Ja:Potrącił mnie rower.
Mama:O Boże! Już jadę. Gdzie jesteś?
Ja:Yyy... Koło Lewiatana.
Mama:Już jadę.
Rozmowa zakończona.
-Przyjedzie. Możesz iść-powiedziałam Wiktorowi.
-Nie, zostanę.
Zdziwiło mnie to. Ale nie zaprzeczyłam.
-Coś jeszcze Cię boli?-zapytał.
-Trochę noga, ale jak widzisz mam trochę zdartą-pokazałam mu kostkę, przez podarte kabaretki.

Perspektywa Wiktora

Bardzo się wystraszyłem, kiedy Aśka się przewróciła. A miała taką spuchniętą rękę w nadgarstku i jeszcze ta warga... Nie przestawała krwawić.
-Boli Cię?-wskazałem na wargę.
-Warga? Nie-pokiwała głową.-Ale skroń owszem.
-Właśnie... Mam chusteczkę...-zacząłem grzebać w nerce.-W nerce. O! Masz!
-Dzięki-przyłożyła chusteczkę do krwawiącej skroni.
-Yyy... Posłuchaj, nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, ale chyba do tego dorosłem-głośno westchnąłem.-Kocham Cię.
-Eee...-odgarnęła grzywkę na bok.-Ja Ciebie też... I też nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć.
Z racji, że byłem na kolanach, żeby na nią patrzeć, Asia przesunęła się do mnie i mnie pocałowała. Pragnąłem tego od dawna.
Odsunęła się ode mnie i się uśmiechnęła.
-Asia!-usłyszałem krzyk dobiegający z parkingu.
-Mamo!-krzyknęła moja ukochana.
Mama Asi podbiegła do nas. Dopiero teraz zobaczyłem odbijające podobieństwo Asi do jej mamy.

Perspektywa Łucji

-Ty w nią wjechałeś?-krzyknęłam na chłopaka kucającego obok mojej córki.
Ale to było chyba złe pytanie, bo nawet nie było koło niego rowera (?).
-Nie mamo-odparła Asia.-To jest mój kolega z klasy.
-Przepraszam-rzuciłam, przyglądając się mojej córce.-A gdzie Olek? Czy to on nie powinien koło Ciebie być? Gdzie on jest?
-On gdzieś poszedł z Elizą.
-A mówił gdzie? I o której wróci?
-Nie.
-Dobra, to ja już pójdę-powiedział Wiktor, wkładając do torebki mojej córki jakąś karteczkę.-Do widzenia pani, pa Asia.
-Do widzenia, dziękuje, że się zająłeś Asią-powiedziałam
-Pa-odpowiedziała mu Asia.
Gdy Wiktor odszedł nie wytrzymałam:
-To jest ten Wiktor?
-Tak mamo. Ałaaa-syknęła z bólu, kiedy próbowałam ruszyć jej nadgarskiem.-Bolii!
Westchnęłam.
-Chyba złamany. A ta głowa? Boli?
-Skroń. Warga nie.
-Dobra, jedziemy do szpitala. Możesz wstać?
-Chyba...au...moge...dobra...aaa...okey, jest już dobrze.

Perspektywa Asi

Po dojechaniu do szpitala, pielęgniarka usadziła mnie we wózku.
-Teraz pojedziemy na prześwietlenie. A pani-pielęgniarka zwróciła się do mamy-niech zarejestruje córkę.
-Dobrze-odpowiedziała mama.
Pojechałam z tą pielęgniarką na prześwietlenie. Po prześwietleniu obwiązała mnie trójkątną chustą i zrobiła jeszcze prześwietlenie tej kostki.

-Pani Joanna Wilk!-wywołał nas lekarz.
-Chodź Asiu-powiedziała mama.
-Dobrze-odparłam.
-A więc tak pani córka ma złamaną kość w nadgarsku i nadpękniętą pod łokciem u prawej ręki. Kostka jest na szczęście tylko stłuczona-powiedział mamie.-Jesteś prawo, czy leworęczna?-zapytał mnie.
-Lewo-odpowiedziałam krótko, bo głowa zaczęła boleć jeszcze bardziej.
-To dobrze, a teraz założymy Ci gips...
-A głowa?-zapytała moja mama.
Ała. Ale boli. Czułam jak się osuwam z krzesła. Ciemno, czarno i nic nie słychać. Tylko ból, narastający ból i ciemność.

______________________

Tylko ból,
Ból,
Ból,
I ciemność leci (???)

______________________


~KORnix300





Właśnie

Pewnie sądzicie, że zapomniałam


Ale... Tak zapomniałam

Ale mi się przypomniało

Ale mi się przypomniało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Warkocze bokserskie

Princess for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz