Część 1. Rozdział 3

110 11 0
                                    

Dobra zrobie jeszcze jeden rozdział
URODZINOWY!

10 września
Dziś są moje urodziny. Już słyszę jak za ścianą Olek rozmawia z Elizą. Wstałam z łóżka, założyłam kapcie i poszłam do kuchni. Miałam dzisiaj do szkoły na popołudnie.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam mamę i łącznie 26 babeczek. Hhhmmm... Niech zgadnę 13 do mnie i 13 do Olka. Pospiesznie zabrałam moje ulubione i położyłam na talerzu. Mama wbiła świeczki do tortu babeczkowego. Po chwili przyszedł Olek. Złożyłam mu życzenia i dałam prezent.
-Dzięki-odparł, ale gdy otworzył prezent widać było zachwyt.
Wiem, że w ostatnim czasie marzył o nowych halówkach, dlatego z pomocą mamy kupiłam mu nowe buty. Nie wiedziałam co kupiła mu mama. Nic nie mówiła. Sądziłam, że to mama mu kupi te halówki, ale gdy jej się zapytałam czy mogę je kupić, żeby nie zdublować prezentu. Odparła tylko, że mogę.
Sama swojego prezentu też się nie spodziewam. Pewnie nowa książka.
-Sto lat, sto lat niech żyją, żyją nam-zaśpiewała.-No to teraz otwórzcie prezenty.
-Ty pierwszy-powiedziałam.
-Spoko-odparł.
Otworzył. A raczej rozdarł papier. I zobaczyłam... Nowiutki Samsung S9. Wow!
-Dziękuję mamo. Niesamowity. Dzięki.
-No Asieńka, teraz Ty-powiedziała mama.
Nie wiem co to może być. To na pewno nie nowy telefon, bo ostatnio mama mi kupiła nowego LG K4 2017.
Kurde nie wiem. Nagle zadzwonił telefon mamy.
-Przepraszam Cię na chwilkę kochanie.
-Dobrze mamo.
Po chwili mama przyszła.
-Przepraszam Cię.
-Spok...
Dzwonek do drzwi. Kurde nigdy nie otworze tego prezentu.
-Ja otworzę-powiedziałam.
-Cześć Asia.
-Wuja Krystian. Cześć.
Miał ze sobą jakieś pudło, skrzynkę czy coś.
-To dla ciebie
Wręczył mi skrzynkę.
-Co to?
-To był pomysł wuja-powiedziała mama.-Ja po prostu się zgodziłam.
Zobaczyłam kratę. Otworzyłam ją i na moje kolana wskoczył szczeniak.
-D-d-dziękuje-wyjąkałam.
-To mieszaniec. Jest krzyżówką z...
-Owczarkiem niemieckim. Widać.
-Masz racje-powiedział wuja.-To suczka.
-Jeżeli chodzi Ci o imię, wuja to muszę się jeszcze zastanowić. Ápropos... Ty nie idziesz do pracy? Idę, ale na nocną zmianę.
-Chodź mała-zawołałam do mojego pieska.
Uszykowałam się do szkoły. Z racji, że miałam złamaną rękę trwało to długo. Potem poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i podmalowałam. Wróciłam do pokoju.
-A może nazwę Cię Luna?
Szczeniak szczeknął radośnie.
-Dobrze. Luna chodź na spacer. Jeszcze przed moją szkołą.
Poszłam z Luną na szybki spacer. Gdy wróciłyśmy nasypałam jej mokrą karmę, a do drugiej miseczki nalałam jej wodę.
-Luna! Nalałam Ci wodę i wsypałam karmę. Teraz już muszę iść do szkoły.
Wzięłam torbę i wyszłam. Wyciągnęłam z torby legitymacje i bilet, bo miałam za chwilę autobus. Nawet już jedzie. Dziwię się, że Olek jeszcze nie idzie. On zawsze jechał tym autobusem.

W szkole
Szłam do klasy. Po drodze nikogo nie widziałam. Mijał mnie jakiś chłopaczek (który wyglądał na 1 klasę) i cisnął we mnie bukietem róż. W środku była karkeczka:
Dla najsłodszej jubilatki w mieście.

Ukochany

-Ej! Mały! Czekaj!
-Co?-wyglądał na wystraszonego.
-Kto Ci to dał?
-Taki chłopak. Chyba z 7 czy 8 klasy.
-Okey. Dzięki.
Poszłam do mojej klasy. Od razu podeszłam do Wiktora.
-Co to miało być? Dajesz jakiemuś dzieciakowi kwiaty, żeby mi dał?
-Jaki dzieciak? Co? Ja mam dla Ciebie ten balon i babeczki-wręczył mi balon w kształcie serca i włożył do plecaka babeczki.-Nie wiem o jakie kwiaty chodzi.
-Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam-zaśpiewała cała moja klasa.

Nie dowiedziałam się od kogo te kwiaty.

Princess for youWhere stories live. Discover now