Ten najważniejszy dzień

112 0 0
                                    

xxxAnnaxxx

Nie miałam za złe rodzinie Remka że nie akceptują mnie. Przestało mi to przeszkadzać, przyzwyczaiłam się do tego że ludzie mnie nie lubią. Moje liczne tatuaże, kolczyki oraz niebieskie włosy nie pomagały w tym aby ktoś mnie polubił. Usiadłam w kuchni przy wyspie i popijałam sok rozmawiając luźno z ojcem Remigiusza. Bardzo miły i przyjemny facet z niego. Teraz już wiem po kim Remek odziedziczył urok osobisty.
- Tato nie podrywaj mi dziewczyny. - Remik podszedł do nas.
- Synu to nie moja liga. Ale bardzo chętnie miał bym Cię za synową. - uśmiechnął się do mnie.
- Miło mi to słyszeć. - popijał soku.
Remik usiadł obok mnie i spokojnie jadł kolację. Cały czas się zastanawiałam o czyn chce ze mną porozmawiać. Tak naprawdę było tyle rzeczy o których chciałam mu powiedzieć ale zawsze brakło mi odwagi na szczerze wyznania. Chciałam to wszystko przemyśleć i podjąć właściwe kroki w decyzjach. Podniosłam się powoli i posprzątałam po sobie.
- Pójdę się przejść - spojrzałam na nich.
- Poczekaj pójdę z Tobą - oderwał się od jedzenia.
- Remik ja chciałabym sama dobrze - uśmiechnęłam się lekko.
- Coś się stało ?
- Nie wszystko ok. Po prostu chce być chwilę sama dobrze - podeszłam do niego.
- Na pewno nic się nie dzieje ? Bo jeśli cokolwiek jest nie tak to powiedz mi. - dotknął moich dłoni.
- Wszystko jest dobrze. Nie martw się, wrócę za godzinę. Biorę telefon z sobą więc uspokój się.
- Dobrze - dał mi buzi w dłoń.
Czułam jego wzrok na sobie gdy szłam się ubrać. W momencie gdy nasuwałam buty na nogi jego mama podeszła do mnie.
- Skrzywdź mi syna a nie ręczę za siebie - jej ton wskazywał na duże poirytowanie.
- Kochanie przestań - jej mąż wyszedł zza narożnika.
- Taka prawda. Bawi się uczuciami naszego syna, nie pozwolę na to.
- Proszę się nie obawiać nie skrzywdzę Pani syna. Jest najwspanialszym facetem jakiego spotkałam w swoim życiu. Wiem że odziedczył najlepsze cechy po Pani oraz wygląd i zadziorność po Panu. Proszę się również nie martwić po świętach zniknę z Pani życia raz na zawsze. Nie chcę być przeszkodą na szczęściu Pani rodziny - uśmiechnęłam się lekko i wyszłam narzucając kurtkę na siebie.
Mimowolnie po policzkach spływały mi łzy. Schowałam głębiej głowę w kołnierz kurtki i szłam po prostu przed siebie. Tak wiele się teraz działo w moim życiu że przestałam nad wszystkim panować. Nie chciałam skrzywdzić Remigiusza, naprawdę jest wspaniałym facetem.

xxxRemigiuszxxx

Coś ją musiało gryźć skoro nie chciała abym poszedł z nią. Odłożyłem talerz do zlewu i stałem przez dłuższą chwilę. Moja mama przyszła do kuchni a zaraz po niej mój ojciec.
- Kochanie przesadziłaś wiesz.
- Porozmawiamy sobie o tym później - mama fuknęła na mojego ojca.
- Mamo - obróciłem się do niej.
- Tak ? - podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Wiesz o tym że jeśli przez Twoje zgryźliwości Anna będzie się tutaj źle czuła to moje przyjazdu do domu ograniczę do minimum.
- Co ty pleciesz za głupoty ?
- Anna jest dla mnie bardzo ważna. Wiąże z nią moja przyszłość i jeśli w końcu zbiorę się na odwagę i powiem jej co do niej czuję a Ty będziesz robiła nam pod górkę to uwierz mi że wybiorę ją. Anna uwiodła mnie swoim charakterem, jest inna niż Martyna i to mnie w niej kręci. Mam nadzieję że w końcu zrozumiesz to że ją kocham.
- Co kochanie zabrakło Ci języka w buzi ? - moja babcia podniosła się z kanapy - Twój syn odnalazł miłość swojego życia a Ty nie możesz tego zaakceptować. Pora chyba zmienić stosunek do niej bo traktując Annę jak zło konieczne to odpychasz również swojego syna.
Uśmiechnąłem się szeroko do babci, wiedziałem że chociaż ona jest po mojej stronie.
- Nie będę jej lubiła na siłę. - mama prychnęła i poszła do sypialni.
- Nie wyrabiam już z mamą, co się z nią ostatnio dzieje. To że Martyna była jej ulubienicą to wiem ale ona odeszła. Nigdy tutaj nie wróci, nie ma prawa powrotu. Idę do siebie - wziąłem butelkę picia i poszedł do pokoju.
Usiadłem na łóżku i modliłem się o to aby wróciła do domu i abym mógł jej powiedzieć co do niej czuję. To już ten czas, nie mogę pozwolić jej odejść. Nie teraz gdy zakochałem się w niej po uszy. Po prawie dwóch godzinach weszła do pokoju. Opatulona była kocem, a w dłoni trzymała kubek parującej herbaty.
- Twój ojciec jest genialny - uśmiechnęła się lekko.
- Wiem że moja mama źle Cię traktuje - patrzyłem jej w oczy.
- Remik to nic takiego, chciałabym aby mnie polubiła ale teraz już wiem że nie ma szans na to - usiadła na krześle na przeciwko mnie.
- Dlaczego chciałaś być sama?
- Remigiusz ja musiałam przemyśleć kilka spraw i w końcu podjąć jakieś kroki. Nie mogę tkwi w tym miejscu w którym jestem teraz.
- O czym Ty mówisz ?
- Ja zaraz po świętach wracam do Chorwacji, tam pomieszkam kilka miesięcy i gdy uzbieram odpowiednią kwotę to postanowiłamm wyjechać do Stanów. Chce w końcu móc żyć normalnie, choć więc że moja sytuacja nie jest normalna.
- Aniu ja chciałabym coś Ci wyznać. Wiem że teraz gdy podjęłaś takie decyzje to nie ma już znaczenia ale chciałbym abyś wiedziała.
Przenikała mnie spojrzeniem.
- Ja zakochałem się w Tobie. Byłbym w stanie zrobić dla Ciebie wszystko. Nie zmuszę Cię do tego abyś mnie również pokochała ani do tego byś została ze mną. Chce aby w końcu Ci się ułożyło.
Podniosła się i podeszła do mnie, jej palce prawej dłoni dotykały mojego policzka. Przymknąłem oczy aby jeszcze bardziej rozkoszować się jej dotykiem.
- Jesteś wspaniałym młodym mężczyzną który w życiu może osiągnąć wszystko nie zapomnij o tym - szepnęła cicho.
Objąłem ją w pasie i przytuliłem głowę do jej brzucha. Czułem jej dłonie na swoim karku i głowie.
- Nie odchodź proszę - szeptałem do niej.
Oderwałem głowę od jej brzucha i spojrzałem na jej twarz. Po jej policzkach spływały łzy. Podniosłem się delikatnie i otarłem z policzka jej łzy.
- Nie płacz z mojego powodu. - spoglądałem w jej oczy.
- Kocham Cię Remik - wyszeptała prawie bezgłośnie.





Zły początek z dobrym zakończeniemWhere stories live. Discover now