- Wypijmy za negatywne wyniki badań i powrót Lizzy do zdrowia! - Alex wzniósł toast, a my mu zawtórowaliśmy.
- Ale przecież ich nie ogłosili. Skąd możesz wiedzieć, że jesteśmy zdrowi?
- Potrafię czytać ludzkie emocje. Wystarczy, że spojrzę na czyjąś twarz. No i podejrzałem kilka teczek. - na to wszyscy się zaśmialiśmy. Upiłam łyk swojego nisko procentowego drinka, bo jak Charles ładnie ujął, nie powinnam jeszcze tak szybko się alkoholizować. Ale mi to wystarczyło. Ostatnie wydarzenia były, aż nadto emocjonujące. Nie miałam ochoty na mocne picie.
- To orientujesz się może, kiedy Catherina ogłosi to na forum?
- Nie bardzo. Nie słyszałem wszystkiego. Możliwe, że przed drugim turniejem. Nie sądzę, żeby pozwolili na walki i ryzykowali kolejne ataki.
- W sumie racja. Ale cieszę się, że mogę wreszcie wrócić do treningów. Zaczynałam dostawać do głowy zamknięta w pokoju.
- Prawda. Musielibyście ją widzieć. Następnego dnia po wypisaniu zaczynała marudzić, że się nudzi. Nie pozwalałam jej jeszcze wychodzić i myślałam, że zabiję ją na miejscu. Albo siebie, że zrobiłam taką głupotę. Ona jak nie ma co robić to jest nie do zniesienia. Minuty nie potrafiła usiedzieć na tyłku.
- Nienawidzę nic nie robić. Mam swoje dni, kiedy mogę leżeć cały dzień w łóżku i oglądać seriale, ale przeważnie skręca mnie, gdy nie mogę nigdzie iść albo nie mam co robić. Nic na to nie poradzę.
- Czyli było wesoło. - zaśmiał się blondyn i upił łyk piwa.
- W cholerę. - burknęła brunetka, ale widziałam jak chowa uśmiech za szklanką.
Siedzieliśmy w „Hangarze" ciesząc się wolną niedzielą. Kilka osób było porozrzucanych po całej sali, z głośników leciały cicho popowe piosenki...
- Dalej nie daje mi spokoju to, że Catherina zdradziła tak dużo tylko nam. Nie wliczając całej Rady, lekarzy i wszystkich innych pracowników organizacji. Nie uważacie, że to trochę dziwne? - zagaiłam, bo faktycznie ten temat nie dawał mi spokoju przez ostatnie dni. Wyczuwałam pod tym jakiś podstęp albo poważne kłopoty.
- Byłaś jakby w centrum całego zajścia. Powinnaś mieć chociaż część wyjaśnień.
- No dobra, ale ona nie uchyliła rąbka tylko otworzyła całą książkę. Może ich nie pokazała, ale widziałam część dokumentów, gdy je przeglądała. Były na nich zdjęcia Marcela, kadry z nagrania z areny, jakieś wykresy i tabele. Ona ujawniła przy nas prawie całą kartotekę. Specjalnie kazała nam nic nie mówić, żeby nie siać paniki w obozie, więc wiedziała jak poważna jest ta sprawa, a mimo to powiedziała nam wszystko. Co prawda zachowała w tajemnicy konkrety związane z chorobą, ale to i tak dużo. Ja na jej miejscu powiedziałabym tylko, że jestem niewinna i nie powinnam się tym więcej przejmować. Nie podoba mi się ta sytuacja. - Coco, Charles i Alex rozważali moje słowa przez dłuższą chwilę. Później wymieniliśmy spojrzenia i odezwał się Charles.
- Masz trochę racji. To faktycznie nie jest normalne. Mnie też zaniepokoiła wiadomość, że w serum może krążyć jakiś wirus. Każdy z nas jest na niego narażony, a to może źle wróżyć. Jesteśmy tu już dwa lata i nic takiego się wcześniej nie pojawiło. Nie było mowy, żeby ktoś po przemianie miał nagle zwariować. Catherina proponując nam przyjazd tutaj mocno to podkreślała i się tego trzymała. A teraz? Nie mam zielonego pojęcia o co tu chodzi. I też mam co do tego wątpliwości.
- Ale tak na prawdę co my możemy zrobić? Nie jesteśmy naukowcami, nie znamy się na tych rzeczach, dostępu do labo też nie dostaniemy. Jedyne co nam zostaje to włamanie się do środka co jest niemożliwe z dwóch powodów: pierwszy jest taki, że wszędzie są strażnicy, a drugi - ktoś tam ciągle jest. Naukowcy pracują na trzy zmiany, ale jeszcze nie widziałem, żeby laboratoria były choć na chwilę zamknięte.
CZYTASZ
Agentka K9
ActionPo tragicznym wypadku rodziców, Lizzy musiała dorosnąć zdecydowanie szybciej niż to zaplanowała. Pogodzenie pracy ze szkołą i zajmowanie się jeszcze domem powoli zaczynało ją przytłaczać. Będąc na granicy wytrzymałości, stara się pogodzić koniec z k...