Rozdział 5

3K 153 15
                                    


Przypomina sobie noc w lipcu – na początku, gdy byli przekonani, że czekanie skończy się lada dzień. Przypomina sobie udawanie, że śpi. Przypomina sobie, jak młody mężczyzna wkrada się do łazienki o północy i zatrzaskuje drzwi.

To był pierwszy raz, gdy słyszał, jak Potter śpiewa.

- ...Sto lat, sto lat, niech żyję, żyję...

A, będąc nieco pijanym (a więc i sentymentalnym), Severus Snape nie śpi tej samej nocy – rok później, i – kwiecień, maj, czerwiec, lipiec – niemal cztery miesiące od momentu, gdy uciekł z Hogwartu.

Urodziny Severusa są w styczniu. Nigdy nie czcił tego dnia; gdyby jego matka to skomentowała, to by mu przypomniało, że jego przyjście na świat nie było łatwe.

Dlaczego urodziny Pottera są ważne – to nie jest jasne. Obsesja tego konkretnego Gryfona na temat dat – te wakacje, tamte wakacje, urodziny jednego z Weasleyów, Halloween, Boże Narodzenie...

Słowo „rocznica" przepływa przez jego umysł i sadowi się na końcu jego języka. Severus spłukuje je łykiem mętnego, bursztynowego płynu. To specjalna mieszanina – część taniej ognistej whiskay, część taniego musującego gin, przepuść zanieczyszczone odpadki przez kilka filtrów, wymieszaj z obfitą dawką Gandismash's Best, pozostaw na dwanaście minut, mieszaj co minutę jeden pełny obrót w prawo, dodaj szesnaście miniaturowych pianek cukrowych na porcję, błyśnij zaklęciem ogrzewającym – podawaj od razu, najlepiej w grubym kubku.

Severus nie ma kubka. Ani pianek. Radzi sobie bez tego.

Ogólnie rzecz biorąc, tak jest.

- Bardzo głupie – mamrocze i znów upija łyk z kielicha. Jego szklane naczynie pełni ostatnio podwójną funkcję. Nie trudził się tymi wszystkimi oznakami domowego życia; kupowanie naczyń wydaje się bardziej zadaniem dla młodej czarownicy o różowych policzkach, na którąś ktoś czeka w domu.

Ogień pali się nisko, płomienie przypominają żółć.

^^^

Pracuje przez resztę nocy.

Ametystowa buteleczka jest wybraną z jego kolekcji. Nie inwestował w wiele ozdobnych butelek –jedną lub dwie, na afrodyzjaki i temu podobne. Pobożne życzenie z jego strony – nie miał zleceń nawet graniczących z romantycznością.

Faktem jest, że kilka z nich graniczy z legalnością. Ale bardzo mu to nie przeszkadza.

Obiecał sobie, że będzie brał tylko te zlecenia, które chce – mające w sobie wyzwanie – eliksiry, które wymagały naciągnięcia granic jego wytrzymałości i umiejętności. Ale dotychczas – w interesie założenia bazy klientów – (i ponieważ warzenie powstrzymuje go przed rozpadem) – przyjmuje każde zlecenie.

Gazowa Pożoga Herkady kłębi się w strzeżonej butelce na skraju parapetu, oznaczona etykietą i gotowa do wysyłki. W szczegółowych instrukcjach Severus sugeruje, że najlepszym rozwiązaniem może być stosowanie go, gdy się nosi jak największą ilość smoczej skóry. Myśli o Neville'u Longbottomie, gdy tylko pisze etykietki, upewniając się, że wyjaśni wszystko, co dyktuje mu zdrowy rozsądek.

Ametystowa butelka jest delikatna, zaokrąglona. Piękna. Naprawdę zbyt piękna. Zwykła szklana butelka z pewnością by wystarczyła. Wysłanie ametystowej byłoby jak wysłanie wiadomości – powiedzenie: „Staram się".

Odcedza wieczorną pracę do... ametystowej butelki. Nakłada ostrożnie zatyczkę.

Swoim eleganckim pismem, Severus pisze etykietkę i instrukcje. Drżącą dłonią, Severus odwraca kartkę i pisze słowa:

Taki samotny beze mnie | TłumczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz