I

21 3 4
                                    

Cześć! Znacie mnie, tu Alejandra. 

Sorry nie, tu Ale! 

Tak, słynna studentka dziennikarstwa z Hiszpanii. Co mam mówić? Pogrążam się w myślach, gdy siedzę z ukochaną i jedyną przyjaciółką, słynną i znaną Beze! Tak, tą od bogatego ojca. Dziewczyna wiecznie zapatrzona i najnowszego iphone oraz jednego z moich dobrych kumpli Yakuba; świr do potęgi entej. Jest ze szpetną laską tylko dlatego, że jej ojciec robił dla paru dobrych reżyserów, a ta biedna aktorzyna chcę skorzystać. Ale lasia serio ulane ropuszysko! 

Wracając do Beze. 

Ah, moja zakochana Beze. Przyjaźnimy się ponad rok i nadal się znosimy. Cud, jak ich mało. Rudzielec, aktorczka ale kochana twarz, którą, muszę to przyznać, ale kocham jak siostrę. 

- Beze! - podniosłam głos - Beze! 

Uderzyłam rękami o stół, a ta wciąż telefon i zdjęcia jej niedotrzaskanego Romeoooo. Serio Beze? Ale okej, przemilczę temat mojego przyszłego szwagra, bo pewnie nim będzie. Mieszkam u nich to jest pewne! 

- Do kurwy Beze - wzięłam jej telefon i rzuciłam na trawnik przed kampusem. Dziewczyna spojrzała na mnie, jakby zaraz miałaby mnie zabić. Może trzymała w torebce nóż, tasak, piłę mechaniczną! To jest Beze, okej?! Do tego przyjaźni się ze mną! Ja Ale! 

- Co tu się od...odwaliło?! - zapytała, a co zrobiła Alejandra? Yh, pomyślę. Co mogłam zrobić ja? No nie wiem, może parsknąć śmiechem i o mało nie spaść z miejsca, na którym siedziałam. 

- Spokojnie, możesz splamić swoje dziewicze usta - znów zaczęłam się śmiać jak opętana. Zostawiając Beze z zażenowaniem na twarzy, taką przyjaciółkę se wybrała! Nagle obok mnie pojawił się Yakup, tak ten co za nim tamta wzdycha. 

- Beze..Chyba twój? - podał dziewczynie telefon, który ja wyrzuciłam. Ta była bardziej czerwona niż jej włosy, które naprawdę są rude, ale cicho, na czy ja się znam. Dziewczyna dokłądnie sprawdziła czy urządzenie jest całe, nic nie było, trochę ziemi dostało się w głośnik. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, a ja spoglądałam na zakochanego Yakupa. 

- Siema Kiki! - odezwałam się - A ty nie z żabogłową? - znów wybuchłam śmiechem, a chwilę później Beze i Yakup, czyli Kiki. 

- A..Co mam mówić? Pewnie stoi gdzieś z lornetką 

- Oooo wyostrzył się humorek - puściłam oczko do zapatrzonej jak w obrazek Beze, która pisała różne scenariusze z nią i Yakupem w roli głównej, więc niech dziewczyna się pocieszy płonnymi nadziejami - Kiki spotykamy się jutro u mnie? Przyjeżdża mój brat, będzie ja, Beze i Jorge. Wchodzisz w to? 

- Jasne, mam dosyć żabojada - usiadł na marmurowej ławce obok mnie. Spojrzała na mnie, a on spokojnie z mych oczu wyczytał słowo: spierdalaj. 

- A co z tym serialem? Dostałeś scenariusz? - zapytała tym milutkim głosikiem. 

- Nie. A jeśli ten... - przerwał szukając dobrego wyzwiska na ojca swojej dziewczyny.

- Tępy chuj postawi ci ultimatum to ma wypierdalać - dokończyłam z parszywym uśmieszkiem na twarzy. Znacie emoi zgiń, to był mój uśmiech. 

- Ej Ale, mam zajęcia, Yakup też, więc spadamy - wstała, pozbierała swoje rzeczy i ulotniła się razem z przyszłym mężem. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

OD TAK // C. MendesWhere stories live. Discover now