1.

367 27 18
                                    


Dzień był szary i zimny, a niebo zachmurzone. W okna stukały krople deszczu, nieustannie od trzech godzin. W górę mieszkania unosiła się strużka siwego, słabnącego dymu. Na starej, zniszczonej sofie, obitej materiałem w niebieskie - teraz prawie szare - kwiatki i trzymającej się na drewnianych poobdzieranych nogach, leżał młody chłopak palący papierosa. Trzymał pomarańczowy kawałek niedopałka między wskazującym a środkowym palcem i przykładał go do pełnych warg co kilka dłuższych chwil. Leżał na sofie, wolną ręką przysłaniając oczy. W całym pokoju słychać było hipnotyzujące dźwięki trąbki Cheta Bakera, którego chłopak uwielbiał. Muzyka rozprzestrzeniała się ze starego gramofonu stojącego na ciemnej, drewnianej komódce pod ścianą z czerwonej cegły. Chłopak wsłuchiwał się w utwór i mruczał cicho pod nosem znaną melodię. Odpoczywał i szukał w głowie pomysłów na dokończenie swojej pracy, która leżała przed nim na drewnianej ławie. Tuż obok leżały pastele w wyrazistych kolorach i szklanka z sokiem winogronowym. Praca mieściła się na grubym kartonie wielkości A3 i przedstawiała pejzaż wiejski. Chłopak zatrzymał się po ukończeniu jednego na wpół gołego drzewa i zastanawiał się czy rysować zboże czy trawy lub jeszcze coś innego. Palce, w których nie trzymał papierosa były brudne od pasteli, które rozcierał właśnie przy ich pomocy. Nie lubił używać papieru lub miękkich pędzli. Twierdził, że najlepiej połączone i roztarte kolory uzyskuje się za pomocą palców. W całym pokoju była masa jego prac - niektóre obite w ramy, niektóre na płótnach a inne zwinięte w rulony. Najbardziej lubił pastele, ale często korzystał również z farb, czasem z akwareli a czasem z olejnych. Wszystko zależało od jego nastroju. Zauważył, że gdy jest smutny, maluje ciężkimi olejami, choć długo nie był tego świadomy. Zapach terpentyny był dla niego przyjemny, ale tylko podczas rozżalenia. Często malował pejzaże i panoramy, ale miał również nieduży szkicownik, który był przeznaczony tylko na portrety jego ukochanego. Szkicował, malował i rysował swojego kochanka w różnych pozycjach i przy różnym oświetleniu. Robił to, gdy mężczyzna o tym nie wiedział. I sprawiało mu to wielką przyjemność.

Gdy usłyszał dźwięk klucza w zamku drzwi wejściowych, podniósł się z kanapy, zgasił papierosa w popielniczce stojącej na ławie i wsunął na stopy klapki ze sztucznej skóry. Miał na sobie luźny, srebrny szlafrok z lejącej się satyny, sięgający kostek, a pod nim równie luźne spodnie i koszulkę w stonowanych kolorach. Gdy zmierzał do drzwi, szlafrok unosił się za nim. Przeczesał dłonią włosy w kolorze jasnego brązu i uśmiechnął się, widząc mężczyznę przekraczającego próg ich domu.

Do środka wszedł wysoki, szczupły mężczyzna w eleganckich butach, prostych czarnych spodniach i szarej koszuli z grubszego materiału. Od razu po wejściu złożył czarną parasolkę, która ociekała wodą. Poprawił okulary w ciemnych oprawkach i spojrzał do środka mieszkania. Na jego twarzy pojawił się radosny uśmiech, gdy zobaczył przed sobą chłopaka w szlafroku.

- Hej. - powiedział do niego i podszedł bliżej.

- Cześć. - odpowiedział drugi i od razu przytulił się do mężczyzny. - Zmęczony?

- Trochę. - Zaciągnął się zapachem drugiego, czując świeżą woń papierosów. Potarł jego plecy i ucałował czubek jego głowy. - Rysowałeś dziś?

- Tak, ale nie mogę skończyć.

- Spróbuj wieczorem.

Chłopak skinął na to głową i uniósł ją nieco do góry, by spojrzeć w oczy ukochanemu. Uśmiechnął się, nie otwierając ust. Wplótł palce w blond włosy mężczyzny i lekko je nastroszył, bo mimo ochrony parasolem, były wilgotne.

- Chcesz herbaty? - zapytał.

- Chętnie.

Oderwał się od blondyna i skierował do ciemnej kuchni. Zapalił światło i złapał za czajnik, do którego nalał wody i ustawił go po tym na gazie. W tym czasie mężczyzna zdjął buty i zostawił je w przedpokoju, a parasol rozłożył tam do wyschnięcia. Wziął swoją torbę i położył ją na krześle, które stało przy stoliku, przy którym jedli. Gdy przechodził koło sofy, spojrzał na zaczęty rysunek. Nie znał się na malowaniu ani na kompozycji, niespecjalnie też przywiązywał uwagę do jakichkolwiek ilustracji. Ale prace swojego chłopaka uwielbiał. Wiedział, że ma talent. Wspierał go w tym, co robił i zawsze go komplementował.

tylko my || vmonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz