Jest drugi kwietnia i nie mogę jechać na koncercik szona. Ale przynajmniej pozwolili mi nie iść do szkoły uff. Więc idę do spożywczaka a pod nim spotykam jakiegoś pedofila.
- Hej, masz może pożyczyć 2 zł? Zapomniałem drobnych-mówi
-Yyyy nie -odpowiadam ze złością (WTM? Co on sobie myśli!?)
-A twojej meduzie byś pożyczyła?
-Skąd wiesz jak mówię na Szona?-pytam oburzona. Wtem nieznajomy ściąga kaptur i okulary przeciwsłoneczne i rzeczywiście wygląda jak on.
-To ja- mówi
-Pff ciekawe czemu chodzisz po wsi na mazurach i umiesz polski oraz żebrzesz pieniądze? Pffff
-No wiesz, w Krakowie jest teraz mój klon i mi się nie chce śpiewać dla głupiej Polski wię oddałem mu cały dobytek i moje urządzenie do playbacka.
-Jak śmiesz tak mówić!?
-No wiesz... Teraz wyemigrowałem do Polski i jestem twoim stalkerem.
-Yhy napewno
-Kupisz mi chociaż bułkę?-dziwny człowiek nalegał.
-Yyh no dobra ale starą i niedobrą.