Odcinek 484

36 4 0
                                    

Zespół ,,Poparzeni kawą 3" dotarł właśnie do Brazylii, gdzie trwał prawdziwy karnawał. Chłopcy razem z dziewczynami udali się późnym wieczorem do kasyna. Tam zostali okrążeni i molestowani przez stado napalonych fanek.
Fanka: Łał łał Leon. Mogę cię przytulić?
L: Jasne.
Fanka zaczęła napastować Leona, a Violetta stojąca z boku cudem powstrzymała odruch wymiotny. Zdegustowana podeszła do Francescy.
V: Ja nie wiem jak on może robić takie rzeczy publicznie.
Francesca uśmiechnęła się do niej słodko.
Fran: A co jesteś zazdrosna?
V: Nie. Po prostu mnie to brzydzi.
Fran: Jesteś zazdrosna o Leona.
V: Nie jestem zazdrosna o niego. On jest mi obojętny.
Fran: Ta jasne, to widać dalej coś do niego czujesz i żaden Jeremy tego nie zmieni.
Francesca zaczęła tańczyć taniec radości przy Violetcie.
V: Francesca ty nie masz przypadkiem gorączki?
Fran: Ja nie, ale ty masz chyba na widok Leona.
V: Odbiło ci?!
Fran: Miłości nie oszukasz Violetta.
Francesca odeszła od Violetty tanecznym krokiem. Violetta zaczęła zastanawiać się nad tym czy nie zawiadomić Diega, ale gdy zobaczyła, że on też tańczy przy Denisie zrezygnowała.
V: Za jakie grzechy muszę zadawać się z takimi kretynami?
Stu: Ou Franek patrz to ten zespół z Argentyny.
Fr: Jesteśmy waszymi fanami. Dawajcie autograf.
Chłopcy po kolei zaczęli rozdawać im autografy.
Stu: Macie też mój na pewno mnie znacie i oglądacie.
D: No właśnie nie za bardzo.
Fr: Nie dziwię się. Głupie filmy robi.
Stu: Co?
Fr: Nic nic.
Do Violetty stojącej z boku przyszedł Leon.
L: Możemy pogadać?
V: Nie będę gadać o Jeremym.
L: Boże ja nie chcę gadać o Jeremym, ty masz jakiegoś fioła na jego punkcie?! Świat się nie kręci wokół niego.
V: Spadaj Leon.
Violetta odeszła od Leona.
L: Co za ludzie. Z kim ja żyję.
Tymczasem w Argentynie:
German i Angie z małym Brandonem stali przed ogromnym blokiem na ulicy Wolskiej, w którym mieszkali rodzice Germana.
Ag: German jak my wszyscy jeszcze z twoimi rodzicami mamy zmieścić się w takiej klitce?
G: Nie będzie tak źle.
German i Angie z Brandonem weszli do budynku i stanęli przed drzwiami mieszkania. German nacisnął dzwonek. Po chwili otworzyła im Nikita.
Nik: Andrzej ty stary purcie chodź ty tu tylko! Cud się stał! German nas odwiedził.
G: Cześć mamo. Potrzebujemy mieszkania.
Nik: Andrzej German u nas zamieszka!
Nikita wpuściła rodzinę do domu.
Nik: Co się stało z waszym domem?
G: Zagnieździło się u nas jakieś plugactwo i trzeba to wytępić. W tym celu musieliśmy opuścić nasze mieszkanie. To tylko 2 tygodnie. Możemy się tu zatrzymać?
Nik: German ty się jeszcze pytasz? Oczywiście, że możesz. Wnusiu!
Nikita wzięła Brandona na ręce i zaczęła się z nim bawić.
And: Rozgośćcie się. Pomogę wam z bagażami.
Nik: Chodź synku muszę cię zapoznać z sąsiadami. Polubisz ich.
G: Angie zajmij się rozpakowywaniem, ja zaraz wracam.
Nikita i German wyszli na korytarz i stanęli pod drzwiami mieszkania obok.
Nik: Tutaj mieszka Karol Krawczyk i jego żona Alina. Był jeszcze ich syn, ale gdzieś wyjechał, ale często przesiaduje tu jeszcze Tadzio Norek.
G: Kto to?
Nik: Sąsiad z góry. Świetny facet.
Nikita otworzyła drzwi mieszkania.
Nik: Puk puk.
Kraw: Dzisiaj rano niespodzianie znów Alina włącza pranie. Pralka brzęczy, ona jęczy. Wszystko dźwięczy, to mnie męczy. Przez podwórze trzeszczy w rurze. Brzęk totalny, niebanalny. W krąg wydziela się hołota, sąsiad Kurski wlazł na kota!
Nor: Z tych dźwięków wynika poezja Krawczyka. Z dna serca jak z worka melodia to Norka. Miłosna piosenka, gdy dom tonie w dźwiękach i sucha już Wola przeboju Karola! Ten rytm Tadeusza, co serca porusza. Ta cudowna muzyka, a słowa Krawczyka...
German nie wiedział co ma powiedzieć. W jego głowie pojawiła się myśl, że raczej nie będzie się tu nudzić.

Violetta 17 Trasa koncertowa Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang