first touch

494 58 23
                                    

kolejnej nocy nie potrafił zasnąć. w głowie miał jego i wszystko z nim związane. tęsknił. po prostu tęsknił za kimś kogo jeszcze nie tak dawno miał zawsze przy sobie. wciąż potrzebował jego pełnych ust, które tak często obsypywał pocałunkami. jego zimnych dłoni gdy błądziły po jego plecach. jego szerokich ramion, które tak często przyciskały go do jego ciepłego ciała. po prostu brakowało mu tego wszystkiego. wszystkiego, a przede wszystkim jego dotyku.

usiadł na wzmacniaczu sięgając po gitarę. to ostatnia próba przed ostatnim koncertem tej części trasy. stres przed występem zastępował zmęczenie ciągłymi podróżami. odetchnął z ulgą i przetarł zmęczone oczy. był wykończony, w końcu zawsze dawał z siebie jak najwięcej. w tym momencie miał ochotę się wycofać, usunąć. miał dość zamieszania, kochał spokój. wszystko dookoła działało mu na nerwy. zaczął grać próbując uspokoić skołatane myśli.

michael najwyraźniej to zauważył.

podszedł cicho do blondyna i usiadł na podłodze, przy wzmacniaczu. luke natychmiastowo przestał grać i wypuścił powietrze z ust. przymknął powieki spuszczając głowę.

- wiesz, że będzie w porządku prawda? zawsze jest. wyjdziesz na scenę i odstawisz show jakiego jeszcze nie było – michael szturchnął młodszego w kolano.

- stresuję się, to jeden z największych koncertów – luke uniósł głowę i spojrzał na michaela.

- wiem o tym i nawet nie wyobrażasz sobie jak dumny z ciebie jestem - starszy posłał mu delikatny uśmiech i podniósł się - wszyscy jesteśmy.

luke poczuł się trochę lepiej dzięki temu co usłyszał.

- nie umiem tutaj zagrać - westchnął i niepoprawnie zagrał michaelowi fragment utworu.

- huh dlaczego grasz photograph? nie miałeś skupić się na swoich piosenkach? – chłopak usiadł obok i zmarszczył brwi wyciągając dłonie po gitarę.

- chcę zagrać eda – powiedział tylko i podał starszemu instrument.- chcesz kostkę? – blondyn wystawił w jego stronę rękę ze wspomnianym drobiazgiem.

- chcę kostkę – pokiwał głową i zabrał ją od niego dotykając przy tym jego ciepłej dłoni.- ale masz ciepłe ręce – przeszedł go dreszcz.

luke wzruszył ramionami i położył dłoń na dłoni starszego. – to ty masz zimne.

- jestem gorący więc nie mogę mieć zimnych dłoni, twoje są po prostu ponad przeciętnie ciepłe – mruknął czerwonowłosy zaczynając grać, a hemmings przewrócił oczami z cieniem uśmiechu na ustach.

przewrócił się na drugi bok i sięgnął po słuchawki zatapiając się w muzyce. nie był gotowy na stratę ukochanej osoby. teraz czy kiedykolwiek indziej. miłość złączyła ich w jedno, a michael chcąc zabrać siebie, zabrał też sporą część luke'a. rozerwał go gwałtownie na pół i zostawił, pozwalając mu się boleśnie wykrwawiać.


...

to jeden z tych rozdziałów które są dość... średnie. jednak gdybym wzięła się za pisanie go od nowa to wyszedłby jeszcze gorszy więc zostawiam wam to XD.

i omg nawet nie wiecie jak się cieszę, że ktoś to czyta jednak i komuś się chociaż troszkę podoba. przesyłam dużo miłości <333

first; mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz