34.

77 5 0
                                    


Obudził się. Zobaczył, że leży obok niego, kobieta, którą bardzo kocha. Która zostawiła dla niego wszystko. Która zgodziła się na wszystko, co on jej zaproponował. Która mu zaufała i oddała mu nawet swoje ciało, nigdy przez nikogo nie tknięte. Patrzył na nią przez dłużą chwile, nie chciał jej budzić, ale sama otworzyła oczy:
- Cześć kochanie... - powiedział szeptem.
- Cześć... - zasłoniła się powoli kołdrą, lekko przymykając oczy. - Długo nie śpisz?
- Myśle, że nie... nie liczę przy tobie czasu.
- Thomas... wiem co o mnie myślisz... że może jestem łatwa, nie przemyślałam tego, lub kłamałam, by tylko się do ciebie zbliżyć ale... - Thomas nie dał jej dokończyć.
- Megi, przestań. Nawet przez chwile, tak o tym nie pomyślałem. Zakochałem się w tobie. I to się dla mnie liczy. Wiem że ty też mnie kochasz... czułem to w nocy.
- Masz racje... ale trochę mi wstyd.
- Czemu? Przecież to normalne, że ludzie się kochają.
- Mam wrażenie że się wygłupiłam. - zawstydziła się.
- Megi, spójrz na mnie. - podniósł jej podbródek. - wszystko było magiczne.
- Być może poczułeś się trochę zagubiony, przez to że nie do końca wiedziałam co robić.
- Nie wiedziałem że... byłaś... dziewicą.
- Tak się złożyło. Nie spotkałam nigdy, nikogo komu mogłam zaufać. Nie byłam odważna, potrzebowałam poczucia bezpieczeństwa i ciężko było mi zaufać komukolwiek.
- A mi zaufałaś?
- Nie wiem, jak to się stało, ale czułam takie wielkie uczucie do ciebie, że miałam ochotę, oddać ci się pierwszego dnia, gdy mnie pocałowałeś.
- Dlatego udałaś że nic nie pamiętasz?
- Tak... bałam się tych uczuć, które wariowały w moim brzuchu. Ja wiedziałam że nie zwrócisz na mnie uwagi. Że to tylko żarty z twojej strony.
- Obydwoje uświadamialiśmy sobie że musimy pilnować się umowy, wiec było naprawdę ciężko wyjawić ci co czuje.... ale jestem zaskoczony, że jesteś moja... że jako pierwszy byłem twój. Nawet nie wiesz, jaki czuje się szczęśliwy.
- A Hilary?
- Hilary mnie nie obchodzi, mówiłem ci. Tylko ty się liczysz i nie mówmy o niej.
- Ale ja chciałabym porozmawiać... wydaje mi się że ona chce mi cie zabrać...
- Ktoś tu jest zazdrosny. - złapał ją w pasie i zaczął całować po szyi.
- Tak jestem zazdrosna. Boje się że to jedna z naszych opowiadanych historii.. że to wszystko, bajka dla Jack'a. Że tak naprawdę, wrócimy stąd i wszystko pryśnie.

- To zostańmy tu. - uśmiechnął się i zbliżył się do niej by ją pocałować.

- Nie możemy zostać. Musimy wracać do Jack'a. Wstaję. - poszła do łazienki. Thomas zakrył kołdrą twarz.


Megi ścieliła łóżko:
- Postanowiłam, zostawić łóżko... w takim stanie jakim je zastaliśmy. - uśmiechała się pod nosem i podniosła koc z podłogi. - Thomas podszedł i posadził ją na swoich kolanach.

- Bardzo cię kocham, Megi...

- Ja ciebie też, bardzo... To piękne jest mówić te słowa..

- Myślę, że dobrze się stało... unieważniliśmy umowę między nami.

- Tak, bardzo. - uśmiechnęła się.

- Wczorajszej nocy, wszystko było piękne...Teraz jesteśmy normalną małżeńską parą.

- Rzeczywiście, jesteśmy małżeństwem.

- Myślę, że w najbliższym czasie pojedziemy na jakiś miesiąc miodowy. - uśmiechnął się.

- To logiczne.. ale najpierw znajdźmy drogę do domu. - patrzył na nią, całował jej dłonie. - Chodźmy. - zaśmiała się Megi.

- Jest mi bardzo przykro, że straciliśmy tyle czasu.

- Nie żałuj.. piękne dni dopiero przed nami.

- Obiecuję ci, że będziemy bardzo szczęśliwi.

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz