List do lata

55 2 0
                                    


Najdroższe Lato,


Czy wiatr dostarczył Ci wraz ze słomkowym kapeluszem – który wyleciał Ci z Twojej roztrzepanej głowy, a może raczej spadł z niej – mój ostatni list? Ponieważ do dzisiaj nie dostałem odpowiedzi.

Nadszedł pierwszy dzień września. 

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie jak wiele czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy.

Z bólem serca natomiast jestem w stanie przyznać jedno – wszystko dookoła mnie się zmieniło. 

Przede wszystkim zmieniłem się ja.

Odkąd pierwsze liście zaczęły bezsilnie opadać na chodniki, moje serce już nie rozkwita.
Pielęgnuję je dokładnie tak jak mi radziłaś, lecz mogę jedynie obserwować jak usycha.
Staram się zrozumieć dlaczego nie możesz mi w tym pomóc. To przecież Ty pełniłaś rolę pracowitej ogrodniczki. 

Zasadziłaś w nim najpiękniejszy kwiat, który postanowiłaś zdeptać.

Nawet moja skóra, na której słońce składało czułe pocałunki, nie jest w stanie przypomnieć sobie miękkości Twoich ust.
Och, gdybyś wiedziała jak łatwo jest stracić swoje kolory, gdy Ciebie braknie. Przeraża mnie myśl, że nie rozpoznasz mnie w tłumie, gdy spotkamy się ponownie. 

Jednak tym, co przeraża mnie najbardziej jest stagnacja świata, w którym tak beznadziejnie tkwię. 

Świata przemoczonych policzków i ubrań, mglistych wizji oraz zsiniałych kostek u dłoni. 

Doradź mi, jak mogę przetrwać najdłuższą jesień mego życia, kiedy odeszłaś tak nieoczekiwanie. 

Tak naprawdę, mogłem oczekiwać Twojego odejścia od początku. Z każdym mijającym dniem coraz rzadziej zaglądałaś przez moje okno. Aż w końcu przestałaś. 

To był znak nadejścia mojego wyroku.

Potem ludzie uświadomili mi, że to ostatni dzień. Ostatni dzień beztroskiego lata. Dzień, w którym wszystko się kończy, aby ustąpić miejsca temu, co jeszcze nieznane. 


PS. A jeśli najzwyczajniej w świecie lepsze dni już nigdy nie nadejdą, pozwolisz mi paść pod Twoje nogi, zupełnie jak robią to jesienne liście? 

Recepta na ból duszyWhere stories live. Discover now