Jestem nowa.

2.6K 83 24
                                    




         "Hogwart Express odjeżdża za dwie minuty, Hogwart Express!" - taki komunikat usłyszeli wszyscy czarodzieje i mugole znajdujący się na peronie 9 i 3/4. Nadal stały na nim tłumy, mimo że większość wsiadła do pociągu. Było tam tak głośno, że nie dało się rozmawiać. Ludzie żegnali się, przekładali walizki i ganiali swoje zwierzęta. Ze stresu niektóre pouciekały z klatek bądź innych "więzień" jakimi mogą być torby czy terraria. Pasażerowie szukali swoich przyjaciół lub rodzeństwa, lecz pewna blondynka miała inny problem, którym było znalezienie miejsca. Każdy wagon aż roił się od uczniów w różnym wieku.  "Ten nie, ten też zajęty... O!" - krzyknęła do siebie w myślach dziewczyna, po czym otworzyła drzwi do jednego z przedziałów.

- Czy to miejsce jest zajęte? - zapytała grupkę uczniów, którzy nie wyglądali jednak na najmilsze osoby w szkole. Ktoś odwrócił się i spojrzał na nią od niechcenia.

- Zgubiłaś się? Oh, chyba jesteś nowa...tu siedzi Slytherin - powiedziała jedna z przedstawicielek płci żeńskiej, na co reszta się zaśmiała.

- Nie wiem, czym jest ten cały Slyberin, ale raczej nikt nie będzie mi mówił, co mam robić – zadrwiła blondynka, patrząc na dziewczynę o mocnym makijażu i przykrótkiej spódniczce.

- Pytał cię ktoś o zdanie? - dodał nerwowo chłopak o hebanowej cerze.

- Rozumiem, że raczej się nie zaprzyjaźnimy, skoro tak to cześć i miłego pierwszego dnia w szkole.

Blondynka szybko zatrzasnęła przed sobą drzwi i podążyła dalej szukać wolnego miejsca. Zdenerwowała się. Ze względu na to, że idzie tylko na siódmy rok nauki, miała nadzieję, iż nie będzie miała konfliktów z innymi, a tu proszę, na sam początek niezła jatka z innymi uczniami. Nie wyglądali oni zbyt przyjaźnie, więc będzie ona omijać ich szerokim łukiem.

Po mniej więcej piętnastu minutach szukania miejsca wreszcie znalazła. W środku siedziała dziewczyna o brązowych włosach oraz prawdopodobnie jej chłopak, ponieważ oboje obejmowali się i zajadali czekoladowe żaby. Z lekkim skrępowaniem Lena - bo tak miała na imię ta nasza bohaterka - odsunęła drzwi do tego przedziału.

- Przepraszam, nie chciałabym przeszkadzać, ale szukam miejsca i zauważyłam, że u wa...

- Siadaj! Nawet nie musisz się pytać, jest wolne, to siadaj, nie przeszkadzasz. Chcesz może jednej czekoladowej żaby? Oh, zapomniałam się przedstawić. Jestem Jane, a to Robert i oboje jesteśmy z Hufflepuff. A ty? Z jakiego jesteś domu? Nie widziałam cię tu nigdy wcześniej... – ogrom pytań uderzył blondynkę, na co jednak się uśmiechnęła.

- Jestem Lena Bonnet, dochodzę tylko na siódmy rok do Hogwartu. Wcześniej uczyłam się we Francji, ale z pewnego powodu musiałam się przenieść. Dostałam pozwolenie od dyrektora szkoły, mimo że długo się zastanawiał czy mogę zacząć naukę "od końca". Ten Haflepef i Slyberin to tak jakby przydział w waszej szkole? Byłam w jednym przedziale, w którym siedziało kilku uczniów z tego drugiego... Nie byli zbyt mili - powiedziała blondynka i usadowiła się naprzeciwko pary.

- Kochana, Slytherin, Hufflepuff, Gryffindor i Ravenclaw. Zapamiętaj wymowę, bo lepiej nie popełniać błędów. Są to cztery domy, do których przydzielani są pierwszoroczni. A co do tej szajki, na którą się natknęłaś, to raczej dzieci najbardziej zagorzałych Śmierciożerców w czasie wojny. To nie tak, że cały Slytherin jest zły, ale większość została wychowana wśród morderców i posłuszeństwa na śmierć i życie.

Przez całą drogę Jane opowiadała Lenie o Hogwarcie, co warto wiedzieć, o nauczycielach, uczniach i całym tym środowisku. Również trochę o Voldemorcie oraz jego poplecznikach - Śmierciożercach. Obie dziewczyny były tak zafascynowane rozmową, że nawet nie zauważyły, jak bardzo nudził się Rob, czasem tylko Jane do niego zagadnęła lub wymienili spojrzenia.

Niepokonana // Harry Potter [ZAKOŃCZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora