》 10 《

167 8 2
                                    

Sprinter nie potrafił im powiedzieć prawdy. Stał obok ciał,  nagle poczuł ciepły powiew wiatru. Zamknął oczy , pogrążył się we własnych myślach. Nie słyszał jak jego dzieci coś mówiły. Otworzył oczy , przed nim stał Donatello i trzymał Justine za rękę. Nic nie mówili ale się uśmiechali, w pewnym momencie za plecami szczur poczuł bardzo zimny wręcz lodowaty powiew wiatru. Cały obraz się zmienił,  zobaczył ją i jego całych poranionych , wszędzie była krew. W końcu zobaczył jak jego syn i Ona dokonali swojego żywota. Z jego oczu zaczęły wypływać łzy. Czuł jak jego ojcowskie serce zaczęło się kruszyć.

-Tato co oni ? -to pytanie całkowicie go wyprowadziło z myśli.

-Moje dzieci -rozpoczął,  po czym usiadł na ziemi.

- Usiądźcie -poprosił.

Każdy bez wyjątku usiadł na ziemi, przeleciał ich wzrokiem.

-Moje kochane dzieci,  właśnie dziś doswiadczyliśmy największego bólu jaki Shredder mógł nam zadać. Zadawał już bardzo duże ciosy,  a co niektóre nas bardzo bolały. Tylko że teraz zadał nam największe cierpienie. Wasz brat Donatello jak i Justine....nie żyją....zginęli z jego ręki,  pokaże wam co On im zrobił -po tych słowach,  zaczął im pokazywać ile bólu oraz cierpienia oni doświadczyli.

-T-to s-straszne -powiedział Mikey przez łzy.

-Istotnie dlatego zabierzmy ich ciała do domu -odparł szczur.

-Leonardo weź ciało Donatello na swoje ręce,  tylko zrób to ostrożnie -poprosił.

Lider cały zalany łzami,  podniósł ciało brata i wziął je na ramiona. Zaczął płakać,  jego łzy zaczęły spadać na martwe ciało Donatello.

-Raphael'u proszę weź ciało Justine -poprosił ponownie.

Zielonooki podniósł jej ciało z ziemi , położył ją na swoje ramiona,  sam również zaczął płakać.

Udali się do wyjścia,  Emilly była wściekła. Powolnym i smentnym krokiem opuścił ową kryjowke. Illy chwyciła zapałki do ręki, odpaliła je od swojej broni i wrzuciła je do środka. Od razu cały budynek zaczął płonąć.

Rozpoczęli drogę powrotną do domu. W oddali było widać łunę płonącego budynku. Szli bardzo powoli, słone krople ich łez spadały na ziemię. W przypadku Raphael'a i Leonardo łzy spływały na martwe ciała ich bliskich. Cały czas milczeli, nie mogli uwierzyć w to że ich brat oraz jego dziewczyna zostali zabici. W sercu Raphael'a zrodziła się chęć zemsty. Lider był za zwyczaj opanowany ale tym razem tak nie było sam chciał odpłacić Shredder'owi za to co zrobił. Jako jednym który był spokojny ale właśnie w sercu ukrywał olbrzymi ból i smutek był Mikey. On nie okazywał uczuć,  chodź jego błękitne tęczówki były pełne łez. Nie myślał o niczym jak tylko o swoim ukochanym bracie. Szkoda że jego dwaj bracia tacy nie byli,  ich serca  ogarnęła już chęć podłej zemsty.

Nie liczyli czasu aż doszli do kryjówki. Dwójka która niosła ciała udała się do Dojo. Tam położyli ciało Donatello i Justine. Ułożyli ich na macie,  opuścili pomieszczenie milcząc.

Obydwaj usiedli na kanapie, patrzyli się na siebie.

-Leo to wszystko twoja wina -zaczął Raph.

-Nie , bo to twoja wina - odparł Leo.

-Pamiętasz jak cię ostrzegałem że " nie chcesz mieć Jego i jej na sumieniu " i co spełniło się to co ci wtedy powiedziałem.

-Nie to nie prawda, a przepraszam bardzo kto znalazł kryjowke gdzie oni byli i tak nagle nie mógł sobie tego przypomnieć, to byłeś ty Raph.

|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️Where stories live. Discover now