5 Miłość jest ślepa

1K 31 16
                                    

Tydzień później
Przez te siedem dni, stan Asi nie drgnął, nic się nie zmieniło. Nic się nie polepszyło.
Szymon po tygodniowym urlopie, miał wrócić dziś do pracy. Nie chciał...nie chciał jechać na ten cholerny patrol, bez Asi...polubił ją bardzo. Stała się dla niego przyjaciółką. Gdzieś tam z tyłu głowy ciągle się martwił.
Gdy się ogarnął, wyszedł w drogę do pracy. Postanowił iść piechotą.

* Szymon *
Szedłem małą uliczką w stronę komendy sam już nie wiem ile. Cały czas myślami byłem przy Asi. Jej stan się nie poprawił, wciąż tylko muszę patrzeć na jej zamknięte powieki i nie okazującą emocji twarz. Widok był okropny, uwierzcie mi. Na moją buzię wtargnął lekki uśmiech gdy przypomniałem sobie jej roztargnienie pierwszego dnia, wyglądała wtedy tak zabawnie. Stop! Muszę zająć się czymś innym. Asia...znamy się zaledwie kilka dni, nie mieliśmy okazji żeby poznać się lepiej, i szczerze zaczynam wątpić że będziemy mieli. Lekarze mówią, że jej stan się nie zmienia na lepsze, a wręcz pogarsza. Jeśli dalej tak będzie to...to za kilka dni odłączą ją od respiratora! Wtedy to już na pewno się załamię. Nie potrafię sobie wyobrazić, że może jej już nie być...

Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę. Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu.

* Narrator *
Rozmyślając poczuł ciepło na jego klatce piersiowej. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że wszedł na kogoś, a ta osoba wylała na niego swoją kawę.

- Przepraszam. - usłyszał delikatny i cichutki głos. Można było się w nim zatopić.

- Nic się nie stało. - lekko się uśmiechnął.

- Przeze mnie ma pan mokrą koszulkę. - powiedziała szukając chusteczek i podając brunetowi. Szymon biorąc od niej chusteczkę, przez przypadek dotknął jej dłoni. Zaraz zobaczył jak nieznajomej mu dziewczynie, na policzki wkradły się rumieńce. Zaśmiał się cicho, aby dziewczyna nie słyszała i zaczął wycierać swoją koszulkę. - Ja naprawdę przepraszam. - usłyszał znów ten cudny głos...Zaraz, czekaj! Przecież jej nie znasz!

- A ja naprawdę mówię, że nic się nie stało. - spojrzał na nią. Dziewczynę oblały rumieńce i spuściła głowę. - Może powiesz mi jak masz na imię?

- Nikola...jestem Nikola. - powiedziała cicho i podała mu dłoń.

- Szymon, miło mi. - złapał delikatnie jej dłoń i pocałował. Zaraz potem spojrzał na zegarek, który wskazywał 7:40. - Przepraszam, muszę iść do pracy. Miłoby mi było gdybyśmy się jeszcze kiedyś spotkali. - puścił jej oczko i odszedł. 10 minut później był ma miejscu. Zaraz po wejściu na górę natknął się na Jacka.

- Hej Szymon. Jak Asia?

- Hej Jacek, pogadamy później okej? Muszę iść się przebrać. - zanim Nowak zdążył coś powiedzieć, Szymona już nie było. 10 minut później odbyła się odprawa. Szymon jednak zbytnio się nie skupiał, był pogrążony w swoich myślach. Nawet nie usłyszał z kim ma jeździć na patrolu.

Gdy odprawa dobiegła końca, każdy udał się w swoją stronę. Szymon po weściu do pokoju, usiadł na krześle i sięgnął po telefon. Wciąż nie mógł się skupić na pracy.

- Halo, Szymon! - Ola już chyba z dziesiąty raz mówiła do niego a on nic, doperio gdy szturchnęła jego ramię się ocknął.

- Ał, to bolało. - złapał się za ramię.

- Ty mnie w ogóle słuchasz? - założyła ręce.

- Przepraszam, zamyśliłem się. O co pytałaś?
- Pytałam...- zanim zdążyła zadać pytanie, wszedł Jacek. Ten to ma wyczucie czasu, nie ma co!

Po prostu mała Where stories live. Discover now