1. Zwykły dzień czyli jak Prusy robi wejście smoka

74 13 0
                                    

- WŁOCHY, ILE RAZY CI MÓWIŁEM, ŻEBYŚ MI NIE PRZESZKADZAŁ PODCZAS SPRZĄTANIA?!!!!!- Niemcy stał nad skulonym Włochem, wymachując ze zdenerwowania ścierką. Było chłodne, sobotnie popołudnie, nad Berlinem właśnie zawisła deszczowa chmura. I o ile Niemcy zajął się sprzątaniem, to znaczy polerowaniem swojego domu na błysk, to biednemu brunetowi śmiertelnie się nudziło. Brak weny nie pozwalał mu zająć się malowaniem, a większość tutejszych książek była po niemiecku, przez co nie miał jak zapewnić sobie rozrywki. Więc ostatnią opcją został krzątający się po pokoju ze ścierką w ręce Niemcy.

- Ve~ ale mi się nudzi!- wychlipał Włoch, kuląc się lekko, nie chcąc oberwać ścierą. Niemiec przez chwilę jeszcze na niego krzyczał, po czym westchnął i spojrzał na przyjaciela z niedowierzaniem.

- Jest już trzecia… czemu nie zrobiłbyś obiadu, podczas gdy ja skończę tu sprzątać?- zaproponował, podpierając się pod bokami. Włochy spojrzał na niego ze zdziwieniem, po czym się rozpromienił.

- Si!- wykrzyknął, po czym pobiegł do kuchni. Niemcy westchnął, po czym wrócił do wycierania kurzu na regałach. Jednak po chwili zatrzymał się, zauważając jedną książkę leżącą na stole. Powoli wziął ją do ręki, uważnie ją oglądając. Nigdy jej wcześniej nie widział… pewnie Włochy kupił ją dzisiaj w księgarni, gdy wyszedł na spacer. “Krucjata o powrót do domu” brzmiał tytuł. Niemiec jednak tylko wzruszył ramionami, po czym położył ją na półkę z resztą książek i wrócił do sprzątania. Nie minęło wiele czasu, gdy w kuchni zaczęły dobiegać nieziemskie zapachy, sprawiając, że żołądek blondyna głośno upomniał się o posiłek. Na całe szczęście mężczyzna zdążył posprzątać w salonie, więc po prostu poszedł do łazienki wylać brudną wodę i odłożył wszystko do składzika, po czym zajrzał do kuchni. Cicho podśpiewując, Włochy tańczył między garnkami, z których to właśnie wydobywał się cudowny zapach. Niemcy uśmiechnął się, w ciszy opierając się o framugę drzwi. Już dawno temu Włoch przejął władzę w kuchni, jeśli chodziło o obiady. Był o wiele lepszym kucharzem od Niemca i nawet nie próbował zaprzeczyć. Jednak wszelkie wypieki dalej były specjalnością blondyna, jakkolwiek by na to nie spojrzeć…

- Doitsu~ obiad prawie gotowy!- krzyknął Włoch, nieświadomy obecności drugiego mężczyzny w kuchni.

- Ja, ich weiß- odpowiedział Niemiec, prostując się. Z zaskoczenia brunet praktycznie podskoczył, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. Bez zbędnych słów nakryli do stołu i zaczęli jeść. Niestety w połowie posiłku drzwi frontowe otworzyły się z hukiem i do domu weszła dość… charakterystyczna osoba.

- VEST! TWÓJ ZAGILBISTY BRAT WRÓCIŁ DO DOMU! TĘSKNIŁEŚ?!- wydarł się Prusy, a Niemcy westchnął z niedowierzaniem kręcąc głową. Czy jego brat choć raz nie może wejść normalnie do domu? W tym czasie albinos rzucił swoje buty w kąt przedpokoju, a za nimi poleciała mokra kurtka, po czym żwawym krokiem wszedł do kuchni.

- Poczekać na mnie nie mogliście?- jęknął, widząc obiad na stole. Jednak Włochy natychmiast wstał i wyciągnął z szafki kolejny talerz.

- Ledwo zaczęliśmy, siadaj spokojnie- uśmiechnął się, podając naczynie Prusakowi.

- Danke, mein Italien- zaśmiał się w odpowiedzi albinos, po czym klapnął na krzesło obok swojego brata.- Widzisz, Vest? Tak powinno się traktować zmęczonego brata, który dopiero co wrócił do domu!- jednak Niemcy tylko przewrócił oczami, po czym rzucił bratu znużone spojrzenie.

- Jakbyś jeszcze coś robił przez cały dzień…- mruknął, wracając do posiłku. Prusak zaśmiał się głośno w odpowiedzi. Reszta posiłku utonęła w żwawej opowieści i suchych żartach. Niemcy szybko się wyłączył, w przeciwieństwie do Włoch, który praktycznie cały czas się śmiał, energicznie przytakując głową. Po skończonym obiedzie Prusak poszedł wziąć prysznic, a pozostała para została by posprzątać. Reszta dnia upłynęła raczej normalnie, o ile do normalnych można zaliczyć przebieżkę z psami w deszczu i Prusy. Przynajmniej nie mogli już narzekać na brak zajęć, a teraz raczej był ich nadmiar. Ale w końcu przyszedł wieczór. Niemcy spokojnie usiadł na łóżku, założył okulary i zaczął czytać. Tak wyglądało większość ich wieczorów. Prusy jeszcze pewnie będzie długo siedział, grając w gry, a Włochy zaraz przebiegnie po kąpieli. Szczerze mówiąc, Niemcy już dawno zrezygnował z myśli spania samemu; brunet zawsze do niego przychodził i bezceremonialnie wbijał pod kołdrę bądź koc. Mężczyzna na szczęście przyzwyczaił się do tego. Czasami zdażało się też, ale to rzadko, że Włochy przynosił do łóżka książkę i prosił, by mu poczytać. To zawsze wywoływało uśmiech na twarzy Niemiec.

- Doitsu~- rozelgło się nagle wesołe wołanie i Włoch jak zawsze, bezceremonialnie wskoczył na kolana blondyna, wykładając się jak długi na łóżku.- Już jestem!-

- Ja, zauważyłem- Niemiec westchnął, odkładając na chwilę książkę. Włoch uśmiechnął się szeroko, po czym przekręcił się na plecy, patrząc w oczy przyjaciela.

- Doitsu, co będziemy jutro robić?- zapytał, rozochocony. Niemiec znów westchnął i pokręcił z niedowieżaniem głową. Mógł się wprost założyć, że cała ta energia zniknie, gdy tylko głowa Włocha dotknie poduszki. Za to on był wyczerpany...

- Nie wiem, Italien, zobaczymy jutro... Na pewno Prusy będzie chciał gdzieś wyjść...- odpowiedział zmęczonym głosem, popierając głowę ręką i na chwilę przymykając oczy. Włoch zaśmiał się lekko.

- Zmęczony jesteś, prawda?- brunet uśmiechnął się, siadając.

- Trochę- odpowiedział Niemcy, składając okulary i odkładając je na szafkę nocną, na książkę. Włoch natychmiast położył się obok niego, wczołgując się pod koc.

- Gute Nacht, Italien- Niemcy zgasił lampkę i się położył.

- Buonanotte, Germania- padła odpowiedź, a blondyn mógł poczuć jak Włochy się do niego przytula. Jak zawsze.

Eeeeeyyyyy
I'm back! Ciekawe na ile uda mi się to pociągnąć XD to dość rozbudowany projekt... ale obiecałem przyjaciółce, więc jest. Jeśli już nie mogliście nadążyć nad tym co się dzieje to równie dobrze możecie to porzucić, bo zaczynamy powoli jazdę bez trzymanki. Cała ta książka idealnie będzie odwzorowywać mój umysł: zjebany.

No, to miłej lektury
Wasz Troll Emil Dragonsson (/◕ヮ◕)/

P.s. Kiedy ci już nie wychodzi relacja przyjacielska, bo się przyzwyczaiłeś do nich jako pary

Krucjata o powrót do domuWhere stories live. Discover now