2. Gdzie jest Niemcy i dlaczego wszyscy są wściekli?

80 10 4
                                    

Tej nocy Włochy miał dziwny sen. Stał na jakiejś polanie, pod rozłożystym drzewem, trawy miał po kolana. Rozpoznawał to miejsce... kiedyś był tu z Niemcami, jeszcze za czasów wojny. Jednak coś było nie tak. Nagle zauważył, że oprócz niego na polanie znajduje się ktoś jeszcze. Był to dość młody mężczyzna w dziwnej biało-czerwonej szacie. Jednak jego twarz zasłaniały głębokie cienie tak, że Włoch zupełnie nie mógł jej zobaczyć, oprócz ust.

- Przed tobą nie lada zadanie- odezwał się nagle nieznajomy, a Włochy prawie się zachłysnął, słysząc swój własny głos.- Przygoda, która zmieni twoje życie- nacja próbowała się zapytać o co nieznajomemu chodzi, ale z jego ust nie wypłynęło ani jedno słowo.

- Opiekuj się Ludwigiem, dobrze? Nie chcę znów go stracić- nieznajomy uśmiechnął się lekko, po czym zrobił krok w stronę Włocha. Chciał chyba jeszcze coś powiedzieć, wyciągnął w jego stronę rękę, ale nagle rozpadł się w masę małych, czerwonych kwiatków, które wiatr uniósł ku niebu. Ze łzami w oczach Włoch patrzył za nimi, lekko panikując. Nie chciał tu być. Wszystko nagle poczerniało, liście opadły z drzewa. Brunet stał na wypalonej polanie, w kałuży krwi, wokół niego leżały ciała przyjaciół. Jednak najbardziej drastyczny był widok martwego Niemcy, przyszpilonego do drzewa mieczem. Włochy cofnął się, potykając się i upadając w krew. Nie... nie, nie, nie, nienienienienienienie...

Obudź się, obudź się, OBUDŹ SIĘ!

Włochy obudził się z krzykiem, podrywając się. Był cały mokry od potu, po plecach przechodziły mu dreszcze. Nie mógł uwierzyć, że przyśniło mu się coś takiego... Tak bardzo przypominało mu koszmar wojenny, ale... ale było w tym coś innego. Powoli zamknął oczy, próbując uspokoić oddech. Ta polana.... te... ciała... Chłopak wzdrygnął się na wspomnienie o martwym wyrazie twarzy na twarzy blondyna, a krwi wypływającej z jego ust.... Potrzebował się do kogoś przytulić. Najlepiej do Niemiec... Z resztą to aż dziwne, że go nie obudził swoimi krzykami. Powoli wyciągnął przed siebie ręce, szukając znajomego ciała przyjaciela, ale trafił jedynie na poduszki. Dużo poduszek. Zdziwiony Włochy otworzył oczy i przejrzał się po pokoju. Była to pogrążona w półmroku komnata, dość bogato urządzona, ale bez przesady... wszystko zabarwione było na czerwono przez kotary zasłaniając okiennice. Gdzie on w ogóle był? Gdzie był Niemcy?! Najpierw ten koszmar, teraz to... Był sam... sam jak palec w nieznanym mu miejscu... Brunet próbował powstrzymać łzy, podciągając kolana pod brodę. Czy to był kolejny pomysł aliantów? Przecież wojna się skończyła wiele lat temu... Czy to dlatego też znów miał koszmary? Nagle ciężkie drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadł pan Austria. Zdenerwowany pan Austria.

- ZNÓW ZASPAŁEŚ, PANICZU!- krzyknął Austriak, ciężkim krokiem podchodząc do okien, po czym rozsunął zasłony. Światło słoneczne wpadło do pomieszczenia, na chwilę oślepiając Włochy. Jednak mężczyzna w okularach nie próżnował, już wyciągając z szafy coś w rodzaju szaty.- Nie wierzę, paniczu, że możesz tak długo spać! Tyle razy mówiłem ci, że nie możesz tak zawsze spóźniać się na lekcje! W końcu w przyszłości masz zostać królem!- Włochy w szoku obserwował Austriaka, zupełnie nie wiedząc o czym on mówi. Nie potrafił zrozumieć co się dzieje. Czemu pan Austria się tak zachowywał? Dlaczego się do niego zwracał "paniczu"? O co w tym wszystkim chodziło?! Włochy otarł łzy, spoglądając ze zdziwieniem na Austriaka.

- Może w końcu raczysz się przygotować do dnia czy mam to zrobić własnoręcznie?!- warknął mężczyzna w okularach, wyciągając ku Włochom wybrane ubrania. Chłopak szybko zabrał od niego szatę, widząc ukrytą w fioletowych oczach złość. Mężczyzna jeszcze przez chwilę patrzył się na niego zimno, po czym się odwrócił.

- Będę czekał w sali, paniczu- rzucił jeszcze, zanim wyszedł z komnaty, zamykając za sobą drzwi. Włochy ledwo drgnął, zupełnie zbity z tropu. Zupełnie nie wiedział, gdzie był. Czuł się.... zagubiony. Czemu nie ma tu Niemiec, gdy go potrzebuje...? Włochy spojrzał na trzymane przez niego ubrania. Nigdy wcześniej takich nie widział... Chociaż.... bardzo podobne miał ten mężczyzna ze snu... Jednak coś podświadomie mu mówiło, że powinien się pospieszyć jeśli nie chce rozgniewać Austriaka jeszcze bardziej.... chłopak ubrał się na tyle szybko, na ile było to możliwe i wybiegł z komnaty, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Stwierdził, że musi po prostu zaakceptować to co się działo. Jednak Włochy był tak zajęty o nie potykanie się o własną szatę, że nawet nie zauważył, że ktoś jeszcze jest na korytarzu. Ale gdy w końcu się zorientował, było już za późno. Wbiegł prosto w nieznanego rycerza, z krzykiem obijając się o jego zbroję. Najpewniej by upadł, gdyby silne, ciepłe, duże dłonie go nie złapały.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Krucjata o powrót do domuWhere stories live. Discover now