Epejsodion trzecie

340 16 0
                                    


Dobra skupcie się bo tu jest trochę dłuższe xd  


Jokasta domyśla się powoli prawdy i w napięciu siedzi na własnym klocku mając nadzieję, że nic się nie wyda.


Dobra tu wam przybliżę całą intrygę, bo pewnie już umieracie z niecierpliwości xD Lajos polazł se kiedyś tam do wyroczni delfickiej, dowiedział się, że jego syn go kiedyś zaciuka, wyrucha mu żonę i będzie miał z nią dzieci, więc jak na tchórzliwą pizdę przystało, związał synowi nogi, przekłuł kostki i kazał jakiemuś przydupasowi Pastuchowi zabrać go w góry daleko, żeby ze wzioł zechnoł, no bywa kurwa, lajf ys brótal. Pastuch był dobrym ziomkiem i zrobiło mu się żal przyszłego matkojebcy, więc oddał go bezdzietnemu Polybosowi - królowi Koryntu i jego żonie - Merope pod opiekę. Przez lata Edyp rósł i nic nie podejrzewał, był pewny, że ta dwójka to jego prawdziwi rodzice. Kiedyś chuj wie skąd usłyszał o tej przepowiedni, więc wzioł se spierdolił z Koryntu i wtedy był ten epizod z jego ojcem tajemniczym staruchem, którego zaciukał. 

Lazł se później dalej, aż dotarł do Teb, gdzie władzę tymczasowo sprawował ten dupek Kreon. Kraj/miasto chuj wie prześladował straszliwy sfinks, który porywał młodzieńców i ich gwałcił. No dobra, tak na serio to nie xd Kreon obiecał rękę i brochę swojej siostry Jokasty każdemu, kto rozpierdoli Sfinksa chuja. No i dodatkowo zwycięzca zostanie królem Teb. Najwyraźniej było to coś, bowiem Edyp strasznie się napalił na napierdalankę ze Sfinksem. Sfinks mu zadał przeruchaną w chuj zagadkę: 

Co to jest; rano chodzi na czterech nogach, w południe na dwóch, a wieczorem na trzech. Taa, to człowiek, bardzo trudne. "Rano" jest niemowlakiem, więc chodzi na czworakach, w "południe" jest dorosłe, więc chodzi normalnie, a "wieczorem" jest zgrzybiałym moherem śpiewającym Barkę i oglądającym TRWAM, więc potrzebuje laski. E m e j z i n g.

Edyp zgadł, chociaż nie mam pojęcia jak, bo był jebanym debilem. Sfinks się wkurwił i gdzieś se spierdolił, a Edyp mógł już w spokoju rozpierdalać królestwo i ruchać matkę kiedy chce.


Ale zakończmy już te retrospekcje i przejdźmy do aktualnych wydarzeń.

W którymś momencie wbija posłaniec z Koryntu, mówi o śmierci domniemanego ojca Edypa (Polybosa). Chujowi nawet przykro nie jest, bo się cieszy, że przepowiednia nie jest tak legitna, ale dalej przeraża go wizja wyruchania własnej matki. Najwyraźniej Merope musiała być strasznym paszczurem.

Dobry ziomek posłaniec  opowiada historię o pochodzeniu Edypa (ta, to coś powyżej), ponieważ to on był tym typem, co go odebrał od Pastucha i przekazał Polybosowi. 

Edyp jest jeszcze bardziej zesrany, prosi o sprowadzenie tego Pastucha mimo protestów swej lochy Jokasty. 

Zesrana Jokasta spierdala do pałacu.


Kurła, ale długi rozdział.

Król Edyp - streszczenie szczegółoweWhere stories live. Discover now