#5 i hope he buys you flowers and holds your hand

370 52 0
                                    

Seokjin, tak jak obiecał, na potrzeby projektu założył konto na Facebooku – bez żadnego zdjęcia, z nazwą „K. SJ" zamiast pełnego imienia oraz pozbawione znajomych (to jest do chwili, kiedy Yoongi zaakceptował zaproszenie).

To było w pierwszy weekend listopada oraz pierwszy weekend, na który wrócił do rodzinnego domu od rozpoczęcia semestru. Siedział w półmroku swojego starego pokoju, z twarzą rozświetloną zimnym światłem ekranu i nieuzasadnioną samotnością prześlizgującą się między palcami, gdy patrzył na zieloną kropkę obok nazwy profilu. To była tylko formalność, udogodnienie dla obydwu stron, część projektu. Miał wcześniej jego numer, ale to nie było to samo – teraz mógł widzieć, kiedy Seokjin jest aktywny. Tak jak on, siedział w tej chwili z telefonem w dłoni, albo przed ekranem komputera, zalogowany na konto, które było tylko dla niego.

Możesz teraz porozmawiać z użytkownikiem K. SJ.

Tylko o czym? O czym miałby niby chcieć rozmawiać z człowiekiem, który nie chciał dodać sobie do profilu byle jakiego zdjęcia (jako fotografa bodło go to podwójnie) i ukrywał się za inicjałami? Yoongi dobrze wiedział, że Seokjin nie był mu winny ani grama informacji o sobie samym, ale surowość bijąca od profilu sprawiała, że w jakiś sposób czuł się rozczarowany.

Być może dlatego, że nie raz widział go z nosem w telefonie na korytarzu czy przystanku – palec sunący pionowo po ekranie jakby coś przewijał, opuszki wędrujące szybko po klawiaturze, ukradkiem dojrzany przez Yoongiego design znanych portali. Gdzieś istniały konta, gdzie mieszkał prawdziwy Kim Seokjin, ale to nie było to, na które teraz patrzył.

Skłamałby, gdyby powiedział, że nie próbował go znaleźć. Którejś nocy nie mógł zasnąć i z jakiegoś powodu skończył wpisując jego imię do wyszukiwarki. Istniało wystarczająco dużo osób nazywających się tak samo, by nawet jeśli gdzieś istniał jakiś ślad jego obecności, zgubił się on pod natłokiem niepasujących zdjęć, list ze szkolnymi osiągnięciami i danymi firm rozrzuconych po całym kraju. Nie powinno obchodzić go to na tyle, by zarywał noc.

Być może powinien był przejrzeć w pierwszej kolejności konta, które zablokował przez te wszystkie lata na Twitterze. Seokjin był typem osoby, której posty wkurwiłyby go wystarczająco, by nie chciał ich już widzieć nigdy więcej.

Powinien przestać zachowywać się przeciwnie do tego, co chciał osiągnąć. Czy nie obiecał sobie, że wyleczy się z tego zauroczenia jak najszybciej?

Yoongi leżał na łóżku, myślał o tym, że w najbliższą środę muszą zacząć robić projekt i czuł, że nie da rady. Wcześniej czy później znowu palnie jakieś dwuznaczne głupstwo i tym razem Seokjin przejrzy go na wylot, wyda go przed Jungkookiem, wystawi go do wiatru w połowie semestru. Musi nauczyć się lepiej kontrolować – to nie była już dłużej kwestia kontaktów towarzyskich, a jego przyszłej kariery zawodowej.

Zależało mu na tym projekcie bardziej, niż był w stanie przyznać głośno.

Gdyby tak był najlepszy i dostał ten staż, wyrwałby się do stolicy i choć na kilka miesięcy zasmakował innego życia. Zarobiłby własne pieniądze, w dodatku na czymś, co jego rodzina po cichu uważała za „stratę czasu": no bo co to właściwie za studia, gdzie on znajdzie po tym pracę, czy z tego można wyżyć? Udowodniłby im wszystkim, całej tej zapyziałej wsi, która poczuwała się do tego, by wtrącać swoje trzy grosze i zawsze wiedziała lepiej, że to było coś warte. Yoongi niby wiedział, że nie powinien przejmować się opiniami innych, ale pod koniec dnia i tak czuł, że echo ich słów rozsiewa wątpliwości w jego głowie. Być może przede wszystkim chciał udowodnić to samemu sobie. Nie mógł zaprzepaścić takiej okazji.

Cześć. Miałem przesłać ci adres...

Yoongi patrzył na kolejne powiadomienia rozświetlające mu ekran, słowa wibrujące w jego zimnej dłoni. Poczekał, aż telefon się uspokoi i dopiero wtedy odczytał wiadomości. Oprócz tego, gdzie mieszkał, były też wskazówki jak dojechać – numer tramwaju, screen ekranu mapy z własnoręcznie narysowaną strzałką wskazującą na jeden z bloków. To tam teraz siedział i czekał na jego odpowiedź. To tam Yoongi będzie przechodził trening silnej woli, pocąc się jak Jungkook na karimacie w niedzielne poranki.

the lie untold [yoonjin]Where stories live. Discover now