Część 2 - Spadające płatki róż...

9 2 1
                                    

Niestety moje ręce znowu zostały związane. Szliśmy przez kilka minut różnymi korytarzami. W końcu dotarliśmy do pokoju, w którym znajdowała się duża szafa.

- Dobrze. A teraz znajdziemy ci jakiś ładny strój. Mam na imię Wolsztyn a ty przystojniaczku? -zapytał żołnierz i uśmiechnął się do mnie zalotnie.

Już wtedy poważnie zastanawiałem się nad swoją orientacją. W końcu jak bym uwiódł jednego z żołnierzy to mogli by mnie w dowód miłości wypuścić.

- Józef. -odpowiedziałem i dalej zastanawiałem nad mocnymi i słabymi stronami mojego planu W tym samym czasie szeregowy zdążył wybrać mi ubranie.

-Mmmmm... w tym będziesz wyglądał nieziemsko.

- Wolsztynie jak mam to ubrać skoro mam związane ręce?-zapytałem-A kto powiedział, że będziesz się ubierał sam Józefie? Po usłyszeniu tego postanowiłem, że nie mam niczego do stracenia i facet ewidentnie na mnie leci więc już jest mój.Byłem mistrzem podrywu i królem złamanych serc więc bez dłuższego namysłu rzuciłem najlepszy teks jaki miałem w swoim arsenale.

-Żuł bym twoje usta jak boczek.

- No nie wiem. Nie wierze ci. -zachichotał

- Nie wierzysz mi?-zapytałem udając urażonego

- A udowodnisz?-spytał wyzywająco. Miał rude włosy i był niższy ode mnie. Bez trudu przełożyłem swoje związane ręce nad jego głową. Obiołem go w pasie i przyciągnąłem do siebie. - Chcesz to masz. -gdy miałem już się przemóc i nawet zbliżyłem swoją twarz do jego, drzwi się otworzyły a do środka wszedł dowódca.

- No cześć. Tęskniłeś? O wybraliście już ubranko? -zapytał. Popatrzył na nas po czym oddzielił naszą dwuókę od siebie. Dał żołnierzowi z liścia i krzyknął

- Chcesz mi zepsuć ship życia?! Wynocha stąd!-krzyknął generał i odesłał żołnierza do innych zadań

- A ja ci wybiorę ubiór.-powiedział zwracając się do mnie

- Hmmm...może to. Tak, będzie idealne. Masz i przebierz się. Rozwiązał mnie i wskazał na kotarę, za którą miałem się przebrać.Podał mi pudrową koszule i malinowe jeansy.

Gdy się przebrałem zostałem zaprowadzony do dużej sali na której środku stał stoli a na nim biały obrus z piękną porcelanową zastawą oraz świece i ustawione na przeciwko siebie 2 krzesła. Ściany na około były czerwone.

- Ah...zobacz Józefie już na ciebie czeka.

Wskazał na postać ubraną tak samo jak ja stojącą po drugiej stronie sali.

- Podejdź do niego i zaproś do tańca.

- Ale...- próbowałem protestować

- Kwestionujesz moje rozkazy?!-krzyknął

- Nie, nie ależ skąd. Chciałem tylko powiedzieć "ale pięknie wygląda"-po czym zaśmiałem się nerwowo

- Trzeba było tak od razu.-stwierdził z uśmiechem i klepnął mnie po plecach.

Podszedłem do Ludwika. Muszę przyznać, że już w celi poczułem ukucie w moim sercu ale teraz zdałem sobie sprawę co to oznaczało. Zakochałem się w nim po uszy. Dodatkowo w tym stroju wyglądał tak bajecznie. I jak mam teraz stąd uciec? Jak mam uwieść kogoś innego skoro chciałbym tylko jego? Zdążyłem już do niego podejść i podać rękę.

- Zatańczymy?-on tylko lekko skinął głową i złapał mnie w tali a ja go za ramiona.

Nagle usłyszałem krzyk:

-  Nie, nie, nie i nie. Józefie przecież to ty jesteś seme a Ludwik jest uke nie chcecie chyba mi tego po psuć?-spytał głosem nie znoszącym sprzeciwu.

- Oczywiście, że nie. - odpowiedzieliśmy zgodnie i zmieniliśmy ułożenie rąk.

Tańczyliśmy tak przez co najmniej pół godziny przy wielu walcach. Spadały na nas płatki pachnących róż, rzucanych przez dowódce, który płakał ze szczęścia.

- To takie wzruszające. Cóż za romans, żeby smakosz zakochał się w swoim posiłku? To najlepsza historia jaką napisało życie. Jak ja się cieszę, że moglem w tym pomóc.Nie do końca wiedziałem o co mu chodziło, więc udałem, że w ogóle tego nie usłyszałem.

Było mi tak dobrze. Trochę głupio mi się do tego przyznać ale chciałbym by ta chwila trwała wiecznie. Później wypiliśmy wykwintną herbatę i zjadłem pyszne ciastka. Nie wiem dlaczego Ludwik nie chciał ich jeść. Kiedy kelner podała nam następny czajniczek wypełniony ziołowym napojem, szepnął do mnie:

- Niczym się nie martw miamore ♡(nie wiem jak to napisać)wyciągnę cie stąd.

Między nami (W)OlsztynWhere stories live. Discover now