1

22 1 0
                                    

Moją uwagę zwróciły krople deszczu, które były, osadzone na szybie samochodu to jeden z moich ulubionych widoków choć brzmi, to komicznie. Uwielbiam wszyściusieńko, co z naturą związane.

Słysze, jak gaśnie silnik co oznacza, że jesteśmy już na miejscu

-Miłego dnia w szkole Lily. W końcu to Twoje ostatnie rozpoczęcie roku w tej placówce. - Jacob uśmiechnął się serdecznie a mi aż, zrzedła mina, ponieważ doskonale wie, jak nie cierpię chodzić do szkoły.Wysiadając z auta,odparłam smętnie

-Oby taki był-pomachałam swojemu kierowcy, który zawsze woził mnie tam, gdzie chciałam. Jak byłam, mała to mama uparła się, żebym go miała, bo brunetka nie miała czasu mnie zawozić i odwozić ze szkoły i tak już zostało. Z czasem się przyzwyczaiłam, a nawet w pewien sposób przywiązałam. Jacob jest, dla mnie jak dziadek zawsze potrafi mi doradzić i wysłuchać, pomimo iż jest tylko moim kierowcą.


  Wakacje się już skończyły, a to jest mój ostatni rok i muszę dać z siebie jak najwięcej.

Otworzyłam drzwi do znienawidzonego przeze mnie budynku i od razu mogłam, zobaczyć mnóstwo ludzi ubranych na galowo a co za tym idzie ? pełno fałszywych mord,które od razu powodują u mnie obrzydzenie.Postanowiłam udać się w stronę szafek gdzie mieli czekać na mnie moi znajomi, którzy jak się okazało już tam byli.

-Wow Lily, ale się opaliłaś na czekoladkę!- zaśmiałam się z pierwszych słów mojej najlepszej przyjaciółki Laury Reed, która jest podobna do mnie nie tylko pod względem charakteru, ale i wyglądu. Większość osób jak nas poznaje, pyta, czy nie jesteśmy siostrami . Co jest na swój sposób piękne. Laura jest średniego wzrostu, ma piękne długie blond włosy, duże szare oczy i zawsze nienaganny makijaż.

-Za to Ty standardowo wyglądasz jak porcelanowa lalka- Zapodałam, jej kuksańca w brzuch, na co się skrzywiła. Dziewczyna nigdy nie mogła, się opalić potrafiła całymi dniami siedzieć na słońcu, lecz bez skutecznie.

- A z nami się nie przywitasz?- Krzyknął Chad oraz Dylan w tym samym momencie, na co od razu parskłam śmiechem i zamknęłam troje przyjaciół w żelaznym uścisku.

-Tylko się nie przyzwyczajać-syknęłam żartobliwie, w odpowiedzi tylko zgromili, mnie wzrokiem. Wymsknęłam się z uścisku i odwróciłam się w stronę szafki, z zamiarem otworzenia jej, lecz na darmo, co było dość dziwne, bo nie przypominam sobie, abym zmieniała kod.

-Co jest? - kopłam w szafkę -Nasze też są zablokowane- Dylan oparł się o metalową powierzchnię. Dylan Parker wysoki szatyn o zielonych oczach chodzi, z nami do klasy pomimo tego, że jest starszy. Przyjaźni się z Chadem, oboje razem grają w koszykówkę w jednej drużynie, za którą osobiście nie przepadam, bo oni mają jakieś chore zasady drużynowe, których chyba nikt nie zna z poza ekipy.

- Niestety, ciekawe czy będziemy, mieć kogoś nowego w klasie- Lau popatrzyła przelotnie na nas w nadziei,że się czegoś dowie, ale ja zaprzeczyłam głową, bo niestety nie miałam żadnych informacji na ten temat.

- To wy nie wiecie ? - Chad uniósł czoło, co od razu mi się nie spodobało, razem z blondynką zaprzeczyłyśmy głowami.

-Clark nie zdał i będzie z nami w klasie- Rogers uważnie nas obserwował, a na moją twarz wpłynęła chwilowa złość,choć od razu szybko wróciłam do swojego neutralnego wyrazu twarzy.

-Fantastycznie- prycham pod nosem. -Świetnie ten narcystyczny bufon będzie, z nami w klasie gorzej być nie może... - kieruje wzrok ku górze jakbym właśnie czekała na jakiś znak z nieba, lecz ostatecznie nic się nie dzieje. 

-O wilku mowa- Laura wskazała głową na moje przyszłe utrapienie i skupiła swoje szare oczy w telefonie. Colin już do nas zmierzał a tak właściwie do Parkera jego najlepszego kumpla. Ja natomiast pospiesznie udałam się do łazienki, aby uniknąć toksycznego chłopaka i dziwnej atmosfery. Poprawiłam swój makijaż, który uwydatniał moje zielone oczy i zaczęłam kierować, się do sali gdzie miało, odbyć się to nieszczęsne wydarzenie. Na moje szczęście albo i nie byłam, pierwsza co oznaczało, że mogę sobie wybrać ławkę, która tylko zechce,uśmiechałam się sama do siebie jakbym wpadła na jakiś szatański plan i zaklepałam ławkę pod ścianą. Dumna z siebie czekałam, aż inni zejdą się do sali, choć  nadaremno, bo nikt się nie pojawiał. Po chwili telefon zaczął wydawać dobrze mi znaną melodie co oznaczało, iż ktoś się do mnie dobija. 

Nie znoszę gadać przez telefon, zawsze odbieram za którymś razem, bo mam taką nadzieję, że ktoś zwyczajnie mi odpuści.

Tym razem odbieram za pierwszym razem ponieważ widzę, że dzwoni Laura

-Halo

-Lily gdzie Ty jesteś ?- zapytała mnie zniecierpliwiona blondynka

-W sali, ale jeszcze nikogo nie ma

-Nie wiem, w jakiej sali jesteś, ale na pewno nie tej, co trzeba..- Gdy zrozumiałam sens zdania, mentalnie przybiłam sobie face palma...szybko się rozłączyłam nawet nie żegnając się. Wzięłam nogi za pas, bo nie chciałam siedzieć na przodzie jak typowy kujon. Prędko wbiegłam zziajana do klasy i gdy zobaczyłam, że jedna z tylnych ławek jest wolna w mig ją zajęłam. Dziewczyna przede mną w ławce odwróciła się.

-Radze Ci zmienić to miejsce -zaśmiałam się z 'rady' pustej szatynki, bo to Ashley jej nie da się lubić to typowy plastik fantastik, który uczepia się na każdym facecie.

-Bo ?- uśmiechałam się złośliwie

-Bo ta ławka nie jest Twoja- Ashley wywróciła oczami, szkoda że jej tak nie zostało

-Nie widzę, żeby należała, do kogoś innego. Nie jest nigdzie podpisana chyba, że coś przeoczyłam.- Zaczęłam teatralnie szukać podpisu na ławce. Brunetka chyba się zdenerwowała bo zarzuciła włosy i wróciła wzrokiem do tablicy.

  W sali byli już wszyscy prócz Lau która miała się spóźnić bo, musiała zaprowadzić brata do swojej nowej klasy, ponieważ jest, to jego pierwszy roki i nie za bardzo wie, co gdzie jest. Usłyszałam skrzypiące drzwi i zobaczyłam tego przeklętego delikwenta, który właśnie zmierzał w moim kierunku, zamknęłam, oczy oraz przełknęłam głośno ślinę, aby zachować wewnętrzny spokój. 

Colin miał, dar denerwowania wszystkich dlatego starałam się nacieszyć ostatnimi chwilami wolności od jego toksycznego towarzystwa.  


--------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich to moje pierwsze opowiadanie. Jeśli macie jakieś uwagi to śmiało piszcie chętnie dopracuje opowiadanie !!!

Życie nas zaskakujeWhere stories live. Discover now