2

17 0 0
                                    

  -Chyba pomyliły Ci się ławki- Usłyszałam nad sobą głos pełen pychy głos, który sugerował, iż wszystko mu się należy.  

-Nie sądzę- nawet na niego nie spojrzałam, bo i po co marnować własną uwagę skoro nawet pusta ściana przede mną jest ciekawsza. 

-To nie sadź, bo nie jesteś sędzią- Brunet spiorunował mnie wzrokiem, już miałam coś odpowiedzieć, lecz do sali weszła ta wiedźma. Pani Anderson, której osobiście nie znosiłam, choć była naszą wychowawczynią i nauczycielką biologii.  

-Witam, cóż to za zamieszanie?- spojrzała na naszą dwójkę- Jakiś problem?

  Świetnie pierwszy dzień a ja już jestem, na celowniku Pani Anderson mogę się założyć, że przy pierwszej lepszej okazji weźmie mnie do odpowiedzi i to wszystko przez tego nadętego mięśniaka. 

  -Nie, nie kolega, tylko pomylił miejsca- uśmiechałam się przyjaźnie do nauczycielki, aby zyskać trochę jej sympatii i upragnione miejsce. Chciałam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

-Nic nie pomyliłem 'koleżanka' z premedytacją bezczelnie mnie podsiadła- popatrzył z pełną powagą na nauczycielkę jakby miało zależeć od tego całe jego życie.

  -W takim razie siądźcie razem i po problemie- skwitowała krótko i wzruszyła ramionami. 

Usłyszałam, jak krzesło obok mnie się odsuwa co oznaczało, że brunet przystał na rade nauczycielki.

-Sęk w tym, że ja już siedzę z Laurą! - powiedziałam, ciut głośniej.

-To dziwne, bo nie widzę jej dobrze, że mówisz, Lily akurat wpisze jej spóźnienie bo pewnie zaraz przyjdzie, widziałam ją wcześniej na korytarzu.

 Świetnie jeszcze wkopałam swoją przyjaciółkę....Oparłam czoło o ławkę załamana moją porażką. Jak na zawołanie Laura weszła do klasy, przeprosiła za spóźnienie zaczęła szukać mnie wzrokiem, ale gdy pojęła, że nie siedzę sama zajęła miejsce obok Chada.

 -Moi drodzy na pewno zauważyliście, że szafki są zablokowane, a to dlatego, że nasza szkoła utworzyła, kilka nowych profili (klas) dzięki temu będzie, więcej uczniów, ale niestety liczba szafek nie uległa zmianie. Musicie podzielić się szafkami. Jedna szafka na dwie osoby, aby, nie marnować czasu na dobieranie się kto jest, z kim będziecie, dzielić szafkę z tą osobą, z którą siedzicie. -tłumaczyła spokojnie nauczycielka.

- To jakiś pieprzony żart - powiedziałam sama do siebie 

- Uwierz dla mnie to też udręka-skwitował- ale i tak musisz pogodzić się z tym,że 'nasza' szafka będzie tylko MOJA- szepnął mi do ucha. Nie będąc, mu dłużna odpowiedziałam, tym samym gestem

 -Zobaczymy, kto pierwszy dostanie kod- wyprostowałam się dumnie, bo miałam, go jak w garści przynajmniej tak myślałam, dopóki nie wyciągnął świstka z kieszeni i nie zaczął, mi nim machać przed oczyma jak się okazało, był na nim numer szafki i jej kod....

  -Ciesze się, że się dogadaliśmy - mrugnął, do mnie a ja myślałam, że najgorsze dzisiaj już minęło. Otworzyłam buzie ze zdziwienia, lecz zaraz ją zamknęłam, bo zadzwonił, dzwonek, z którego bardzo się ucieszyłam, bo to oznaczało, koniec tych katuszy. Brunet zdążył się zaśmiać z mojej reakcji i wyszedł z sali jak błyskawica.

Poszłam w ślady Colina gdzie czekała na mnie Laura, która o nic nie wypytywała, co oznaczało, że Chad mnie już wyręczył z całej tej paplaniny.

-Czy Ty znowu masz wyłączny telefon ?-Blondynka zmroziła mnie wzrokiem.
-Być może -wyszczerzyłam się włączając go i wykręciłam numer do Jacoba, aby po mnie przyjechał 

  Laura  zgodziła się czekać ze mną,przy okazji z chęcią zapali papierosa. Ja jestem z tych nie palących, ale to nie oznacza, że jestem, nudna hola hola nie każdemu smakuje, smak tytoniu. Z oddali dostrzegłam Colina i Dylana, którzy stali z resztą swojej ekipy razem z plastikami. Ashley siedziała na masce czyjegoś samochodu i chyba myślała, że wygląda jakoś ponętnie bo ciągle się wyginała w jakieś różne figury, lecz marnie jej to szło bo robiła do tego, takie miny jak kot srający na pustyni.

  Zauważyłam, w oddali czarne auto Jacoba co oznaczało, że na mnie już pora. Pożegnałam się z Laurą i udałam się w stronę pojazdu. Nie chciałam, aby wszyscy widzieli, że mam swojego szofera to trochę krępujące. Chciałabym też się usamodzielnić i zrobić prawko, ale brakowało, by mi Jacoba. Właściwie to dobrze by było, gdybym je miała na wszelki wypadek zawsze wole chuchać na zimno.  

  Muszę się w końcu za to zabrać.  

  Pierwszy dzień w szkole został, odbębniony a dłużył się niemiłosiernie....   

Wsiadłam do czarnej terenówki i od razu przywitałam się z moim kierowcą oraz poprosiłam go aby udał się do centrum handlowego.

  W trakcie podróży opowiadałam, mu o swoim nieszczęściu ławkowym, jak i szafkowym chyba bardzo podobał mu się mój problem, bo cały czas się z niego śmiał. Jazda minęła dość szybko dlatego, że Jacob zawsze jeździ, jak pirat drogowy.

Po pożegnaniu się z mężczyzną od razu udałam się na ruchome schody które przetransportowały mnie z parkingu do sklepów. Stwierdziłam, że najpierw pójdę do drogerii kupić sobie jakieś kosmetyki bo ich nigdy nie za wiele.

Oczywiście jak się możecie domyślić wyszłam z cała siatą kosmetyków, ale cóż ja poradzę skoro zakupy to jedna z niewielu rzeczy, która coś co sprawia mi przyjemność. Postanowiłam jeszcze iść po jakieś smoothie dla siebie i Jacoba bo w końcu jemu też coś się należy.

***

  Weszłam do kuchni i od razu zobaczyłam panujący w niej syf.

-Halo mamo co się stało w kuchni -krzyknęłam na cały dom, lecz nie dostałam, odpowiedzi co oznaczało, iż jestem sama w budynku.

Postanowiłam posprzątać bałagan i przy okazji wyrzuciłam zbędne opakowania z moich zakupów. 

  -Skoro już jesteście odpakowane czas na test -uśmiechałam się do nich co wyglądało, dość psychicznie no ale cóż ja poradzę, to jest silniejsze ode mnie!. Podreptałam do łazienki razem z nowościami i zaczęłam domowe spa. Po aplikacji większości kosmetyków przebrałam się w piżamę, która miała nadrukowane białe usta na bordowej koszulce i krótkie szorty tego samego koloru. Zawinęłam włosy w turban i udałam, się na kanapę gdzie zazwyczaj odpoczywałam. Odpaliłam Tv i laptopa.  

  Weszłam na messengera i nie zastanawiając, się wystukałam krótką, ale za to jakże treściwą wiadomość.  

 Do Colin Clark:


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak wam się podoba ? Co byście zmienili ? Czy wszystko jest ok ? Czy jest to w miarę ciekawe ?

ę 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 09, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie nas zaskakujeWhere stories live. Discover now