12

1.4K 73 2
                                    

Elijah

Obudziłem się słysząc pukanie do drzwi i krzyki jakiegoś chłopaka. Przetarłem dłońmi twarz i wstałem z łóżka, po czym szybko zbiegłem na dół. Odwróciłem się i dostrzegłem Rhiannon oraz Setha, którzy wychodzili z ogrodu. Wolałem nie pytać o co chodziło, bo właśnie jakiś chłopak darł się na całą okolicę i prawdopodobnie zdemolował całą przednią część domu. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je szeroko, zupełnie nie spodziewając się takiego widoku. Nico stał oparty o framugę w jednej ręce trzymając prawie pustą butelkę po jakimś tanim winie.

— Nico? — zapytała dziewczyna i podeszła bliżej. — Co ty tu robisz?

— Wolisz jego — warknął oskarżycielsko, wskazując na Setha. — A jemu nawet na tobie nie zależy. Nie tak jak mi.

Chłopak był kompletnie pijany i nie miałem pojęcia, o co może mu chodzić. Wiedziałem, że mój przyjaciel spędził poprzedni dzień z moją siostrą, ale skąd taki Nico miałby, o tym wiedzieć?

— O co ci chodzi? — zapytała i wpuściła go do środka.

— Ze mną nigdy nie chciałaś być — rzucił. — A teraz pojawił się on i dałaś mu dupy jak zwykła szmata.

Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia i spojrzałem na Rhiannon, której twarz zamieniała się z szoku na złość przemieszaną ze smutkiem. Niestety, zanim zdążyłem zareagować, Seth uderzył z całej siły pijanego chłopaka. Nico osunął się na ścianę i złapał za nos, który zaczął krwawić.

— Nico! — krzyknęła i podeszła do niego bliżej.

Spojrzałem na przyjaciela i dostrzegłem jego smutny wzrok. Nico był jej przyjacielem, nawet jeśli właśnie ją zwyzywał, Seth nie miał przy nim szans. Żałowałem, że nie mogłem nic zrobić, by temu zapobiec, bo mój przyjaciel właśnie stracił w jej oczach.

***

Siedziałem na fotelu i obserwowałem Rhiannon, która od godziny siedziała przy Nico. Zgodziłem się na jego zostanie, ponieważ Seth wyjaśnił mi, że Leo wrócił do zamku. Nie wiedziałem, czy zamierzał ostrzec moich rodziców, ale nie bardzo mnie to obchodziło.

— Nie zabolało cię to? — zapytałem cicho, zwracając jej uwagę na siebie.

— Zabolało — wyszeptała. — Ale to mój przyjaciel i był pijany.

— Pieprzysz — warknąłem. — Powinnaś porozmawiać z Sethem, a nie siedzieć tutaj z tym złamasem.

— Nie utrudniaj tego, proszę — wyszeptała, a ja westchnąłem.

— Lepiej się połóż. Ja też wracam do łóżka. Dobranoc, a raczej dzień dobry.

Czując się ociężale, wyszedłem z salonu i ruszyłem do sypialni, w której spał już Seth. A przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy wszedłem do pokoju, dostrzegłem przyjaciela, który siedział na łóżku z zaciśniętymi pięściami.

— Wszystko ok, stary? — zapytałem, siadając obok.

— Nie, nie jest ok! — rzucił ostro i wstał z łóżka. — Jak ona może być tak ślepa? Ten śmieć nazwał ją szmatą, a ona jeszcze się nim zajmuje!

— Nie powinieneś go bić — warknąłem. — Po co to zrobiłeś? Myślałem, że udało ci się przezwyciężyć agresję.

Seth od zawsze był wybuchowy. Jako normalny dzieciak, poszedł do podstawówki, ale ciągle wdawał się w bójki i w końcu zaczął edukować się ze mną. Miałem szczęście, bo nigdy się nie kłóciliśmy, ale przez ostatni czas, jego agresja wracała. Gdy nie mógł sobie z tym poradzić, po prostu chodził ćwiczyć. Biegał, uderzał w worek treningowy i całkowicie wykańczał siebie fizycznie.

Fight For The CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz