Maraton II

355 17 0
                                    

No nieźle. Zapowiada się nowe Love Story, ciekawe jak ja to przeżyję.
Newt chwycił mnie za rękę, razem z nim poszliśmy nad wodę. Brakowało mi właśnie takich chwil. W tym momencie przypomniało mi się, że właśnie tu, Newt dał mi wisiorek.
Usiedliśmy na piasku. Newt siedział z tyłu i oplatał mnie rękoma. Było mi bardzo ciepło, jestem przy nim tu i teraz. Podziwiałam z nim zachód słońca. Był przepiękny.

- lubię kiedy tu jesteśmy.- powiedział Newt.

- ja też.

- jesteś, taka śliczna.- skąplementował mnie.

- dziękuję.

- tęskniłem za takimi chwilami, ale za Tobą w szczególności.

- czasem mam wrażenie, że kiedyś, będziesz inny. Wiesz, taki bardziej stanowczy.

- słuchaj, już dawno chciałem Cię o to zapytać.

- hmm?

- wolałabyś, żyć tu i teraz ze mną. Czy dalej pod wpływem DRESZCZU?

- oczywiście że z Tobą. Z nimi, kiedyś założymy rodzinę. Będziemy razem już do końca, ale jeśli zdażyłoby się, że wpadniemy i będziemy mieć dziecko. To wolałabym, abyś został.

- oczywiście że zostanę. Chciałbym, żebyśmy mieli dzieci.

- Ale jeszcze nie teraz.

- jeszcze nie teraz.- powtórzył po mnie.

18+

Odwróciłam się do niego i wpiłam się w jego usta. Zajmowaliśmy się sobą, i nie obchodziło mnie to, że Gally mnie kiedyś skrzywdził. Teraz liczyliśmy się tylko my. Ja i on, pragnęłam go tu i Teraz. Chwycił mnie za rękę i przeszliśmy do naszego domku, czułam, że dzisiaj to się stanie.
Położył się na mnie i zaczął rozpinać mi bluzę. Chciałam tego. Ściągnęłam jego spodnie. Wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa zabawa.
Kiedy skończyliśmy opadłam razem z nim na poduszki. To było najlepsze wydarzenie tego wieczoru.
Wtuliłam się w jego tors i poszłam spać. On zrobił po chwili to samo.

CASSIE

Od pewnego czasu, mam wrażenie, że Patelniak i ja bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Przy żadnym chłopaku, nie czułam się tak swobodnie. Nie musiałam udawać kogoś innego, byłam sobą. Nawet wtedy, kiedy opowiadał mi teorię potraw bez przypraw. Był mega miły i pomocny.
Weszłam do kuchni i zadzwoniłam dzwinwczkiem, co oznaczało, że w kuchni jest nowy gość.

- hej Cass!- zawołał uradowany Patelniak.

- hej Pat!

- z czym przychodzisz?- zapytał.

- w sumie, to zastanawiałam się, czy dałbyś radę dzisiaj ze mną pobyć chwilkę?

- chyba tak. Nie mam nic już do roboty, raczej nikt już nie przyjdzie.

- Dobra to spotkamy się pod tym dużym namiotem, tam gdzie wszyscy mówią przemowy. Co powiesz za 10 minut?

- Dobra. W takim razie do zobaczenia.

- no papa.- powiedziałam i przytuliłam go.

Nie ukrywam, że Patelniak mi się podoba. Poszłam do tak zwanej ,,auli"
I usiadłam na ławce, pozostało teraz tylko czekać na Patelniaka. Fajnie, ze znalazł dla mnie czas.
Nagle, ktoś podszedł do mnie od tyłu i zaslonił mi oczy. Wiedziałam już kto to.

- Pat ?

- tak. Zgadłaś, mam tu dla Ciebie cis specjalnego.- powiedział.

- mega! Dzięki za ten nożyk. Napewno się przyda.

- trafiłem w twój gust?

- oczywiście.

Resztę wieczoru, spędziłam w towarzystwie Pat'a. Było super, znowu pokazywał mi jego nieziemskie przepisy. Lubiłam z nim spędzać czas, był naprawdę wyjątkowy. Później odprowadził mnie już tylko do mojego domku w którym mieszkałam razem z Luną, Julie i Jessicą.

- dzięki za wspaniały wieczór.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

PATELNIAK

Ale zajefajnie! Cassie pocałowała mnie w policzek. Otarłem miejsce pocałunku ręką i poszedłem do mojego skromnego królestwa.

Więc kolejny rozdział z maratonem za nami. Jak wam się czytało? Dajcie znać w komentarzach. Teraz czeka mnie tylko jeszcze jeden uff. Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział. Lecę pisać kolejny. Narka !! Buziaczki ❤💖💙💚💛🧡💜

Więzień Labiryntu: Nowa Nadzieja//✔Where stories live. Discover now