Rozdział I

155 7 4
                                    

-Zawsze musisz się we wszystko tak wpiepszać!?- zapytałam przyjaciela, uderzając go w ramię, na co jedynie się zaśmiał- wiedziałam, że niepowinnam się zgadzać na ,,poważną rozmowę" z tobą

-Haha, nie będę musiał, jeśli nie będziesz dawała mi powodów- mówił z uśmieszkiem, co mnie denerwowało.

-A kiedy jakiś dałam?

-Dobra, dobra... Po prostu się martwię.

-Stał się cud, Ampuś się o coś martwi- mówiłam już wyraźnie zdenerwowana.

-Spadaj.

Postanowiłam posłuchać przyjaciela i odeszłam w stronę reszty, gdzie najwidoczniej na nas nie czekali. Jedyną osobą, która zauważyła że wracamy był Remi.

-Cóż tak osobno wracacie- zapytał śmiejąc się.

-Eje, stary musimy chodzić za rączkę, słyszałeś?- krzyknęłam do Antka orientując się, że idzie za mną. Nie chciałam też, aby było widać, że pokłóciłam się z przyjacielem.

-Hahaha...- odpowiedział Remi, poczym odwrócił się do Cilipa i zaczęli rozmawiać, oczywiście Oli była zbyt zajęta rozmową z moją siostrą, by zauważyć że już wróciłam.

-Siema- powiedziałam pierwsza, bo nikt nie raczył jaskawie się do mnie odezwać, mimo że wyszłam tylko na pięć minut pogadać z Ampusiem było to dla mnie dziwne. W końcu siedzieliśmy razem w parku, a chwilę temu wszystko było jeszcze dobrze- Patrz nie kochają mnie- powiedziałam udając smutny głos, gdy zobaczyłam za sobą Krzycha.

-No przykro mi młoda- odpowiedział poczym zaczął się śmiać- Idę z chłopakami do mnie, chodź też, bo widzę że na towarzystwo dziewczyn nie możesz liczyć- ponownie się zaśmiał, więc lekko uderzyłam go w ramię i poszłam za nim i resztą do jego mieszkania.

Siadając na kanapie w salonie u Krzycha, napisałam do przyjaciółki

Do Oli:

,,Wszystko ok? O co chodzi?"

Od Oli:

,,Hahaha, zamierzałaś mi nic nie mówić!? Wiedziałam, że będziesz to przede mną ukrywać! Gdyby nie Ampuś to pewnie nie dowiedziałabym się, że moja przyjaciółka poznała jakiegoś niebezpiecznego typa!" 

Do Oli:

,,Odwal się, Borys nie jest niebezpieczny! Poza tym co zrobił Ampuś!?"

Od Oli:

,,Napisał mi o tym twoim Borysie, zaraz jak skończyliście gadać. Myślisz, że jak powiedział że już z tym skończył to mówił prawdę!? Myślisz, że już nigdy do tego nie wróci? Nie znasz go, martwimy się"

-Tsaaa, a ty znasz...-mówię cicho do telefonu.

-Co jest Wiku?- zapytał wyraźnie zmartwiony Cilip.

-Nic, nic... Po prostu moi przyjaciele nie rozumieją, że poznałam takiego gościa, zresztą nieważne- zawiesiłam wzrok na Antku- to wy sobie o mnie pogadajcie a ja idę- właściwie nie miałam dokąd iść- O właśnie do niego pójdę, więc pa- powiedziałam szybko i wyszłam z mieszkania. 

-Wika, przesadzasz- słyszę dobrze znamy mi głos, Kiedy odchdziłam.

-Odwal się!

-Nie.

-Ampek, nie musicie się o mnie troszczyć jak o dwu latka. Jestem dorosła i wiem co robię, ok?

-Nie.

-Antek!- krzyknełam i powoli zaczęłam odchodzić. Jednak poczułam, że chłopak chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie. ,,To idelna okazja by dać mu w ryj, nie zmarnuje takiej szansy." Myślę poczym zaczynam śmiać się sama z siebie. Uwalniam swoją rękę i odchodzę. Słyszę tylko ciche ,,aha" i idę dalej, nadal śmiejąc się.

Nie wiedząc, gdzie mogłabym pójść, stwierdzam że idę do Borysa. Na początku nie miałam zamiaru do niego iść, mino że powiedziałam tak przyjaciołom, ale w sumie czemu nie.

Do Borys:

,,Mam ochotę na imprezę, co ty na to?"

Od Borys:

,,Super, zapraszam u mnie już jest niezła biba"

Do Borys:

,,Okok"

Szłam ulicą przechodząc już niedaleko bloku Borysa. Mieszka ze znajomyni, z tego co pamiętam z Patrykiem i Sebą. Nie interesowało mnie to zbytnio, bo nasze jedyne spotkania nie odbywały się na trzeźwo, więc niewiele pamiętam. Po imrezie oczywiście wszystkim mówiłam, że źle się czuję, a że na moje szczęście mieszkam sama to nie widzieli, że często wracałam pijana. Co w sumie mi pasowało, przynajmniej nie musiałam się nikomu tłumaczyć, ale teraz kiedy pewnie wszyscy już wiedzą o mojej nowej znajomości, to pewnie jestem kontrolowana. Super. Chodź możliwe, że jest cień szansy, iż jakże szokująca wiadomość nie dotarła do Igi, bo nie było jej dzisiaj z nami w parku. 

Zatrzymałam się przed blokiem Borysa i weszłam po schodach na 3 piętro do mieszaknia numer 27 i "grzecznie" wepchnęłam się do środka.

-Siemaaaaaa!- próbowałam przekrzyknąć głośną muzykę, ale średnio mi się to udawało, więc znajdując wzrokiem Borysa, podeszłam do niego od tyłu i zakryłam jego oczy moją ręką.

-Yyy siema- powiedział zdezorientowany chłopak, a ja zaczęłam się śmiać, co prawdobodonie usłyszał i dzięki temu mnie rozpoznał- Już wiem, Wika!- krzyknął radośnie na co uśmiechnęłam się.

-We własnej osobie- powiedziałam zabierając ręce z twarzy chłopaka- masz coś dobrego?

-Hmm... Dla ciebie zawsze- odpowiedział unosząc brwi- A na co masz ochotę?

-A co masz mi do zaoferowania?

-To co zawsze?- zapytał, na co jedynie kiwnęłam głową i siadając na kanapie czekałam, aż kumpel przyniesie alkohol. Po chwili zobaczyłam śmiejącego się Borysa, który szedł z Patrykiem.

-A kogo moje piękne oczy widzą?- zapytał sam siebie Patryk.

-No chyba nie aż takie piękne- odpowiedziałam śmiejąc się.

-Dobra, dobra cicho mi tu- przerwał Borys podawając nam kieliszki z wódką. Pijąc pierwszy kieliszek lekko się skrzywiłam, jednak z kolejnymi miałam już coraz mniej kłopotów. Rozglądałam się po mieszkaniu, aż wreszcie znalazłam moje dwie towarzyszki na ten wieczór, kojarzyłam już dziewczyny z klubu. Więc szybko podeszłam się przywitać, poczym znalazłyśmy się razem na ,,parkiecie" czyli na środku salonu w mieszkaniu. Większość czasu spędziłam z dziewczynami, ale chłopaki też zadbali żebym zbyt długo nie miała pustego kieliszka, czy też szklanki. Nieźle wstawiona w końcu poczułam, że chyba przesadziłam i od nadmiaru alkoholu odpływam...


Siema, elo xd! Jak widać, zaczęłam nową książkę i mam nadzieję, że Wam sie spodoba. <3

Best Friends? ||Where stories live. Discover now